Robert Wyrostkiewicz | 23 października 2019
Noblistka daje kolejny popis... Olga Tokarczuk: Za 50 lat będziemy wstydzili się, że jedliśmy mięso. Będzie ono obłożone ogromną akcyzą

Olga Tokarczuk, wegetarianka, która dotąd znana była głównie z atakowania tradycyjnych wartości i wspierania opozycji antyPiSowskiej w kraju (czy za swoje poglądy, czy talent otrzymała Nobla, niech ocenia Czytelnicy) dała kolejny popis wege-aberracji zrównując człowieka ze zwierzętami i mówiąc o spożywaniu mięsa jak o... Zresztą, oddajmy głos autorce książki o dobrych Żydach i złych Polakach, co zostało docenione na Zachodzie (a jakże!).
"Granica między człowiekiem i zwierzęciem jest postawiona w sztuczny sposób. Żyjemy w czasach, które te granice przesuwają. Cudownie jest wiedzieć, że Nowa Zelandia ustanowiła dekretem, że zwierzęta czują i mają swoje prawa. Wydaje mi się, że wszyscy będziemy szli w kierunku Nowej Zelandii i za 50 lat będziemy wstydzili się, że jedliśmy mięso. Jestem pewna, że tak się stanie. Myślę, że mięso będzie obłożone ogromną akcyzą i tylko najbogatsi ludzie będą sobie mogli na to pozwolić"
- stwierdziła noblistka na festiwalu Bruno Schulza we Wrocławiu.
Wiadomo, jakby napisała książkę, największe arcydzieło XXI wieku, a miałaby czapkę z naturalnego lisa, nobla by nie dostała. W literaturze jak w muzyce, baba raczej Oscara nie dostanie, ale baba z brodą ma już szansę... I dlatego prawdą jest jako rzecze Tokarczuk, że "Żyjemy w świecie kompletnego rozmycia, chaosu (...) żyjemy w świecie zmiany paradygmatu". Nowy paradygmat ogłosiła niedawno posłanka Klaudia Jachira z Koalicji Obywatelskiej, która przed pomnikiem AK sparafrazowała dawny paradygmat Polaków (Bóg, Honor, Ojczyzna) słowami: "Bób, Hummus, Włoszczyzna, Vege".
Robert Wyrostkiewicz