Parlament Europejski chce zabierać prawo jazdy już za przekroczenie prędkości o 30km/h.

Plany europosłów zakładają wprowadzenie sankcji już za przekroczenie prędkości o 30 km/h w terenie zabudowanym i o 50 km/h poza terenem zabudowanym. Ponadto prawo jazdy utracone na terenie jednego kraju Unii, będzie oznaczało  zakaz prowadzenia pojazdów we wszystkich 27 krajach. Unijni politycy oczywiście robią to wszystko w trosce o ludzkie życie i ochronę przyrody. Motywują to tym, że rocznie na drogach UE ginie  w wypadkach ok. 20 tys. osób.  Idea bardzo szczytna, tylko czy od tego na pewno zmniejszy się liczba śmiertelnych wypadków? Czy kierowcy zmienią swoje nawyki? Doskonałym przykładem zaprzeczającym teoriom unijnych polityków, jest wprowadzenie w Polsce pierwszeństwa dla pieszych na oznakowanych przejściach w 2021 r. Statystyki z 2022 r. pokazują, że liczba ofiar śmiertelnych jest podobna do tej sprzed nowelizacji przepisów. 

Bank Światowy chce wolniej na drogach
Kolejną inicjatywą wypowiadającą wojnę kierowcom jest nowy pomysł Banku Światowego. Urzędnicy tej instytucji wywodzącej się z ONZ, chcą aby limit prędkości na autostradach wynosił 100 km/h, 70 km/h w terenach niezabudowanych, 50 km/h w miastach i 30 km/h w strefach zamieszkania. Zdaniem tej instytucji ograniczenie prędkości przyczyni się do zmniejszenia liczby śmiertelnych wypadków drogowych oraz ochroni najbardziej narażonych uczestników ruchu. To kolejne pomysły rodem z Zielonego ładu. Małymi krokami poprzez ograniczenia, chce się doprowadzić ludzi do rezygnacji z aut, dla dobra planety. Tylko nie wszędzie można dojechać autobusem czy pociągiem, szczególnie do małych miejscowości, wykluczonych komunikacyjnie. Wszystko to brzmi pięknie, ale czy ktoś wziął pod uwagę, że przez powolną jazdę i większe „korki”, a co za tym idzie zwiększoną produkcję spalin, będą większe zanieczyszczenia aniżeli mniejsze? 

Bruksela zakaże naprawy samochodów?
W ostatnich miesiącach pojawiła się propozycja unijnego rozporządzenia, która de facto zabraniałaby naprawy starych samochodów i doprowadzałaby je na złom.

Naprawa pojazdu jest niemożliwa z technicznego punktu widzenia, jeśli (...) wymaga wymiany silnika, skrzyni biegów, karoserii lub zespołu podwozia, skutkującej utratą pierwotnej identyfikacji pojazdu.

art. 1 część A załącznika do rozporządzenia w sprawie wymogów w zakresie obiegu zamkniętego w odniesieniu do projektowania pojazdów oraz zarządzania pojazdami wycofanymi z eksploatacji.

Źródło:konkret24.tvn24.pl
Rzecznik Komisji Europejskiej Adalbert Jahnz jednak zdementował te przepisy, twierdząc, że:

propozycja nie uniemożliwi naprawy lub wymiany silników samochodowych w razie potrzeby.

Jak będzie w rzeczywistości, przekonamy się w niedalekiej przyszłości.

Londyn zabrania 9-letnich samochodów
Kolejne informacje „mrożące krew w żyłach” kierowców, dotarły ze stolicy Anglii. Od 15 marca br. wszedł w życie zakaz użytkowania aut z silnikiem diesla wyprodukowanych przed 2015 r. oraz aut z silnikiem spalinowym wyprodukowanych przed 2006 r. Właściciele tych pojazdów muszą się ich pozbyć albo zezłomować.  Za taką usługę, władze Londynu zgodziły się wypłacać rekompensatę w wysokości 2 tys. funtów. 

SCT czyli strefa bez samochodu
W Polsce jak na razie walka z kierowcami odbywa się tylko poprzez podwyższanie mandatów oraz wprowadzanie tzw. Stref Czystego Powietrza. Pierwsza taka strefa ma być wprowadzona w Warszawie już w lipcu 2024 r.  Zgodnie z nowymi przepisami, wprowadzono zakaz wjazdu do strefy dla samochodów z silnikiem diesla starszych niż 18 lat i pojazdów benzynowych starszych niż 27 lat. Dla mieszkańców Warszawy, którzy płacą podatki w mieście, odroczenie obowiązku spełnienia tych wymogów przewidziano do 2028 r. Zgodnie z trzecim etapem działania strefy, mieszkańcy nie będą mogli poruszać się po strefie pojazdem z silnikiem diesla starszym niż 13 lat (norma Euro 6) i pojazdem benzynowym starszym niż 22 lata (norma Euro 4). Pocieszające jest to, że w Krakowie mieszkańcy zaskarżyli podobną uchwałę wprowadzającą SCT do Sądu i uznano ich racje, dzięki czemu w stolicy Małopolski w najbliższych latach taka strefa nie będzie obowiązywać. Niestety wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że to nie koniec uprzykrzania życia kierowcom i zmuszania ich do przesiadania się na auta elektryczne, albo do całkowitej rezygnacji z samochodu i przesiadki do zbiorkomu. 

Źródła: www.prawodrogowe.pl, www.auto-swiat.pl, dorzeczy.pl