Blog
02-05-2023
Niepokojące wieści płyną z Brukseli. Już jesienią tego roku Komisja Europejska przedstawi parlamentowi wniosek obywatelski w sprawie zakazu hodowli zwierząt w klatkach, który miałby obowiązywać na terenie całej Unii Europejskiej. Jego vacatio legis przewiduje się na 3 lata. Aktywiści święcą tryumfy, a dziennikarze niezwiązani z branżą piszą o „ogromnym społecznym poparciu” dla inicjatywy. Problem w tym, że owa inicjatywa może zlikwidować wiele sektorów rolnictwa.
To walka z rolnictwem w czasie kryzysu
Wielokrotnie ostrzegaliśmy przed zakusami aktywistów. Mówiliśmy, że ich działanie nie jest związane wyłącznie z sektorem zwierząt futerkowych. Wskazywaliśmy, że ich apetyt jest znacznie większy i we właściwym dla siebie czasie przyjdą po resztę i zdaje się, że właśnie przyszedł ten czas. Podejmowanie tak drastycznych inicjatyw, które uderzą bezpośrednio w sektor drobiarski, produkcji jaj, zwierząt futerkowych, ale jestem przekonany, że będzie on również rozszerzony na bydło mleczne i trzodę chlewną – świadczy o zerowej świadomości tych ludzi na temat gospodarki rolnej i sytuacji, w której się dziś wszyscy znajdujemy. Likwidacja hodowli klatkowych znacząco obniży zdolność produkcji żywności w Unii Europejskiej i wpłynie na nasze bezpieczeństwo żywnościowe. Konsekwencja jest taka, że ceny jaj drobiu i wielu innych produktów wzrosną. Teraz gdy cały świat zabezpieczą się i dba o swoje bezpieczeństwo w każdym aspekcie, w Unii rządzi "ideologia katastrofy".
Kampania lobbingowa
W części mediów już rozpoczęła się kampania lobbingowa na ten temat. Walczyliśmy z takim lobbingiem przez wiele lat, sądzę, że przed unijnymi rolnikami wielka batalia, tym razem jesteśmy lepiej przygotowani, natomiast wszyscy ci, którzy mydlili nam oczy podczas prób wprowadzenia zakazu futerkowego i mówili, że chodzi tylko o norki, dziś powinni stanąć przed ludźmi i przeprosić.