Opinie
18-09-2025
Pod koniec września Komisja Europejska ogłosiła: umowa handlowa Unii Europejskiej z krajami Mercosur – Brazylią, Argentyną, Paragwajem i Urugwajem – jest gotowa do wdrożenia. Politycy w Brukseli chwalą się „historycznym sukcesem”. Najwięksi gracze w Europie liczą potencjalne zyski. A polska wieś? Ma być poligonem doświadczalnym, na którym sprawdzi się skutki tego porozumienia.
Kontyngenty – suche liczby, które mogą zatopić polskie rolnictwo
W teorii mówimy tylko o tzw. TRQ, czyli kontyngentach taryfowych. W praktyce są to potężne ilości produktów, które trafią na unijny rynek bez cła lub z symboliczną stawką.
- Wołowina: 99 tys. ton rocznie przy cle zaledwie 7,5%.
- Drób: 180 tys. ton całkowicie bezcłowo w ciągu 5 lat.
- Cukier: ok. 190 tys. ton.
- Bioetanol: aż 650 tys. ton, z czego 200 tys. ton z obniżonym cłem i 450 tys. ton chemicznego – bez cła.
Te liczby mogą wydawać się abstrakcyjne dla przeciętnego konsumenta. Ale każdy rolnik wie: to są dokładnie te towary, które stanowią fundament polskiej produkcji.
Polska liderem, Polska ofiarą
Polska jest największym producentem drobiu w Unii Europejskiej – w 2024 r. wyprodukowaliśmy ponad 3,2 mln ton mięsa drobiowego, z czego połowa trafiła na eksport. W wołowinie także mamy się czym pochwalić – 277,5 tys. tonw 2024 r., z czego aż 83% wyeksportowaliśmy do krajów unijnych.
Do tego dochodzi cukier – kampania 2024/25 przyniosła rekordowe 2,5–2,6 mln ton. Polska jest jednym z filarów unijnego rynku cukru.
A właśnie te sektory zostaną najbardziej dotknięte nową falą importu z Ameryki Południowej.
Efekt domina: od fermy po pole
Produkcja mięsa to nie tylko zakłady i fermy. To również gigantyczne zapotrzebowanie na pasze. Według wyliczeń Instytutu Gospodarki Rolnej, utrata choćby części eksportu drobiu oznacza spadek zapotrzebowania na 1,2 mln ton zbóż rocznie – w tym 950 tys. ton pszenicy i 265 tys. ton kukurydzy.
Dla polskich rolników oznacza to jedno: nawet ci, którzy nie hodują zwierząt, dostaną rykoszetem. Nadwyżki zbóż jeszcze bardziej zaleją rynek, ceny spadną, a gospodarstwa wpadną w spiralę strat.
Cytaty, które bolą
Szczepan Wójcik, prezes Instytutu Gospodarki Rolnej, mówi wprost:
„Plusów tej umowy jest faktycznie dużo. Problem w tym, że korzyści te są zogniskowane w ramach gospodarek kilku największych europejskich graczy. Polska na tym straci i to bardzo wiele. Szans na to, żeby zyskać – nie ma.”
I liczby potwierdzają jego diagnozę. Niemcy eksportują do krajów Mercosur towary za 15,4 mld euro, Francuzi za 8,6 mld, Włosi za 7,7 mld. Polska? Zaledwie 600 mln euro.
To pokazuje brutalną prawdę: inni zarobią miliardy, a polska wieś zapłaci rachunek.
Dwa światy jedzenia
Kolejnym problemem są różnice w standardach. Europa przez lata wprowadzała restrykcje, wycofywała kolejne środki chemiczne, ograniczała stosowanie hormonów i antybiotyków. Tymczasem w krajach Mercosur wciąż dopuszczone są substancje od dawna zakazane w UE.
„Nie możemy pozwolić, by do UE trafiała żywność produkowana w ramach zupełnie innych norm” – ostrzega Wójcik.
To oznacza, że polski rolnik nie tylko będzie musiał konkurować ceną z tańszym importem, ale także będzie walczył o konsumenta z produktami powstającymi w zupełnie innych realiach.
Mercosur wspiera Putina
W tle tej umowy kryje się jeszcze jeden problem – geopolityka. Brazylia, główny partner w Mercosur, stała się największym importerem rosyjskich nawozów.
- W 2024 r. kupiła 11,4 mln ton nawozów z Rosji – to o 20% więcej niż rok wcześniej.
- W pierwszych siedmiu miesiącach 2025 r. Rosja odpowiadała już za 28,2% brazylijskiego importu nawozów.
Wójcik mówi wprost:
„Podpisanie umowy Mercosur to kupowanie czołgów Putinowi!”
Czy naprawdę Unia, która nakłada sankcje na Rosję, równocześnie ma wspierać jej największego klienta?
Klauzule bezpieczeństwa? Fikcja
Komisja Europejska próbuje uspokajać, że w umowie są mechanizmy ochronne – tzw. klauzule bezpieczeństwa. Ale każdy, kto zna unijną biurokrację, wie, jak to wygląda w praktyce.
Procedura zajmuje tygodnie. Trzeba dostarczyć twarde dane. Decyzję podejmuje cała UE, a nie Polska. A kiedy polski rynek już się załamie, reakcja Brukseli będzie spóźniona.
Nic dziwnego, że organizacje rolnicze nazywają te klauzule „pozornymi gwarancjami”.
Polska wieś na celowniku
Wszystko to prowadzi do jednego wniosku: polska wieś znalazła się na linii frontu. Dla Niemiec, Francji czy Włoch Mercosur oznacza szanse eksportowe i nowe rynki. Dla Polski – dramatyczne pogorszenie sytuacji producentów mięsa, cukru i zbóż.
A przecież rolnicy w Polsce już dziś mierzą się z kryzysem cenowym, wysokimi kosztami energii i inflacją w produkcji rolnej. Mercosur może okazać się ciosem, po którym wielu gospodarstwom trudno będzie się podnieść.
Zakończenie: kto policzy koszty?
Umowa z Mercosur to nie jest neutralne porozumienie handlowe. To polityczny wybór, w którym Polska znalazła się po stronie przegranych.
„Mercosur to uderzenie w nasze europejskie bezpieczeństwo żywnościowe” – podsumowuje Wójcik.
I trudno o bardziej trafne słowa.
Pełne stanowisko Instytutu Gospodarki Rolnej, wraz z dokładnymi wyliczeniami i analizami, dostępne jest na stronie Instytutu. Warto je przeczytać, by zrozumieć, jak ogromne ryzyko niesie dla polskiej wsi to „historyczne porozumienie”.