O tym co ważne dla polskiej wsi.

Czyste powietrze czysty zysk Czyste powietrze czysty zysk
Talk icon

Wywiady

07-02-2023

Autor: Ewa Zajączkowska-Hernik

Zakaz pasz GMO. Młodecki: Trzeba zwiększyć udział rodzimego białka

Zakaz pasz GMO

Juliusz Młodecki, prezes KZPRiRB, w rozmowie z naszym serwisem przedstawił skutki, jakie dla polskiego sektora produkcji zwierzęcej będzie miał zakaz pasz GMO.

Przypomnijmy, że w grudniu Sejm przegłosował projekt nowelizacji ustawy o paszach, który skraca moratorium w sprawie zakazu pasz GMO. Zakaz dotyczy głównie stosowania importowanej śruty soi w produkcji pasz. Prezes Krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku i Roślin Białkowych uważa, że powinniśmy skupić się na produkcji rodzimego białka.

Zakaz pasz GMO uderzy w producentów?

Ewa Zajączkowska-Hernik: W 2006 roku wszedł zakaz stosowania pasz GMO. Od tego czasu wprowadzane było moratorium przedłużające termin wejścia tych przepisów w życie. W ubiegłym roku moratorium zostało skrócone do 2025 roku i został określony minimalny wskaźnik białkowy, gdzie krajowe białko ma stanowić 10% miksu paszowego. Jaki to będzie miało wpływ na sektor produkcji pasz? Czy Pan popiera to rozwiązanie, które zostało wprowadzone?

Juliusz Młodecki: Oczywiście, że popieram i to jest bardzo słuszny krok, z tym, że wskaźnik 10% jest absolutnie za niski. Powinien być wyższy i wynosić minimum 25-30%, dlatego, że wszystkie znaki na niebie i ziemi pokazują, że białko, które my produkujemy u siebie w kraju, może być z powodzeniem wykorzystywane do produkcji pasz bez szkody dla efektów tej produkcji zwierzęcej. Przykładowo 600-700 tysięcy ton śruty rzepakowej  jest wywożone z kraju, bo nie znajduje miejsca na rynku, a mieszalnie pasz nie są zainteresowane jej wykorzystaniem. Tę śrutę rzepakową można wykorzystać zarówno w żywieniu bydła mlecznego i mięsnego, jak również w hodowli trzody chlewnej. Samo wykorzystanie tych 600 tysięcy ton paszy w postaci śruty rzepakowej już podniosłoby znacząco wskaźnik rodzimego białka w ogólnym miksie komponentów wysokobiałkowych. To jest jeden element. Drugi element to białko z roślin bobowatych, które ciągle nie mogą w sposób znaczący znaleźć się w płodozmianie, bo nie ma rynku dla nich. Wprowadzenie takiego obowiązkowego dodatku rodzimego białka na pewno spowodowałoby, że mieszalnie pasz ujęłyby to w swoich recepturach i moglibyśmy wykorzystywać własne białko. Przypomnę, że będzie to szczególnie konieczne w momencie, kiedy będziemy musieli realizować założenia Strategii od pola do stołu, która jest rolniczą odnogą Europejskiego Zielonego Ładu.

Ewa Zajączkowska-Hernik: I tutaj też pojawia się kwestia pewnego bezpieczeństwa. Firmy paszowe importują soję, różne zboża, które potem przekształcają na paszę. Co jeżeli wydarzy się coś, co sprawi, że łańcuchy dostaw zostaną zerwane i my zostaniemy bez możliwości wyprodukowania wysokobiałkowych pasz dla naszych zwierząt? Cała produkcja drobiu lub  wieprzowiny legnie w gruzach i to będzie bardzo duży problem. Firmy paszowe nie przygotowały się na taką zmianę, chociaż wiedziały, że prędzej czy później to prawo zostanie wprowadzone. Podniosło się bardzo duże larum i producenci podnoszą takie argumenty, że produkcja znów podrożeje, bo wyceny pasz pójdą w górę. Czy politycy w takim razie nie ugną się i kolejny raz nie przedłużą tego moratorium?

Juliusz Młodecki: W 2006 roku zaczęliśmy na ten temat rozmawiać. Od tego czasu upłynęło 17 lat i ciągle przedłuża się zgodę na stosowanie pasz GMO. Żeby była jasność, nie jestem absolutnie przeciwnikiem zakazu stosowania pasz GMO, ale nasz potencjał rolniczej produkcji rodzimego białka nie pozwoli na zaspokojenie wszelkich podstaw. Są grupy zwierząt, gdzie te białko sojowe będzie dominowało. Już nawet nie wchodzę w taki dualizm, że z jednej strony w Europie nie wolno uprawiać roślin GMO, a z drugiej strony na masową skalę stosuje się śrutę pochodzącą z roślin GMO. Nam po prostu chodzi o to, żeby zwiększyć udział rodzimego białka, które zwiększy również nasze bezpieczeństwo, jeśli chodzi o te komponenty wysokobiałkowe. I upłynęło 17 lat i mówiło się o tym. Naukowcy z Poznania opracowali Krajowy Plan Białkowy. Nic się nie zmieniło. Dlatego potrzebny jest delikatny nacisk w postaci na przykład narodowego celu wskaźnikowego wykorzystania rodzimego białka, aby mieszalnie pasz przejrzały na oczy i przestały opowiadać bajki, że to spowoduje katastrofę na rynku.

Zobacz także: Danielak: Zakaz pasz GMO został wprowadzony już wiele lat temu

swiatrolnika.info 2023