O tym co ważne dla polskiej wsi.

Talk icon

Wywiady

01-03-2023

Autor: Świat Rolnika

Beger: Musimy walczyć, by uchronić polskie rolnictwo przed unijną ideologią

Renata Beger w rozmowie z naszym serwisem odniosła się do trudnej sytuacji, w jakiej znajduje się obecnie polskie rolnictwo.

Była posłanka Samoobrony, uważa, że dalsze przyzwolenie na szkodliwe działanie Unii Europejskiej, doprowadzi któregoś dnia do braku mięsa, mleka i innych produktów rolnych w Polsce. Jej zdaniem rolnicy muszą się zjednoczyć i głośno sprzeciwiać się pomysłom płynącym z Brukseli.

Beger: Hodowla trzody chlewnej w Polsce jest stopniowo niszczona

Ewa Zajączkowska-Hernik: Jak Pani ocenia przyszłość sektora hodowli trzody chlewnej i produkcji wieprzowiny w Polsce w obecnych czasach?

Renata Beger: W tej chwili trzeba przyznać, że ta hodowla jest coraz mniejsza i jej ten spadek trwa już od wielu lat. Podejrzewam, że praktycznie możemy dojść do takiego stanu już niedługo, że nie będziemy mieli w ogóle wieprzowiny na rynku polskim, a bynajmniej polskiej wieprzowiny. To, co w tej chwili już się dzieje na świecie, a więc produkcja sztucznego mięsa w warunkach laboratoryjnych prowadzi do tego, żeby zaprzestać hodowli, a karmić ludzi nie tylko sztucznym mięsem, ale już teraz słyszymy nawet robakami. Więc ten proceder, który się dzieje u nas w kraju od wielu lat, gdzie pseudoekolodzy, eko terroryści – bo tak trzeba określać tych ludzi – poprzez swoje protesty i blokowanie budowanie jakichkolwiek chlewni, obór itd. prowadząc do całkowitej likwidacji. To nie jest bezpodstawne jakieś oskarżenie tych ludzi, ponieważ w pewnym momencie, kiedy sama chciałam postawić chlewnię, doszło do tego, że oddałam do sądu jednego z takich eko terrorystów. W sądzie gdzie jest to nagrane w Pile, ten człowiek zeznał przed sędzią, że “naszym zadaniem jest nie dopuścić do ani wybudowania, ani wyremontowania żadnej chlewni, obory czy innego typu budynku”. A więc to wszystko mówi na ten temat.

Ewa Zajączkowska-Hernik: Pytanie, jak do tego podchodzą politycy, bo cały czas słyszymy o tym, że politycy mówią, iż hodowle trzody chlewnej trzeba w Polsce odbudować, bo to ma bardzo duże korzyści – kiedyś byliśmy potentatem na rynku wieprzowiny, trzeba do tego stanu rzeczy wrócić. Tylko czy rzeczywiście ministerstwo rolnictwa w sposób wystarczający wspiera hodowców trzody chlewnej, czy w ogóle w jakikolwiek sposób wspiera te hodowle?

Renata Beger: Może i ministerstwo rolnictwa ma dobre intencje, może i walczy o to, bo przecież my dosłownie wszystkiego nie wiemy, ale jedno jest pewne, że gdzie wszyscy politycy byli wówczas, kiedy ja na przykład zasiadałam w Sejmie, kiedy walczyliśmy jako Samoobrona o to, żeby nie dopuścić do likwidacji żadnej hodowli, bo przecież to nie chodzi tylko o samą trzodę chlewną. Praktycznie śmiano się wtedy z nas, że jakie głupoty opowiadamy, jakie bzdury. Wejście do Unii na naszych warunkach, w takich warunkach partnerskich, ale w żadnym wypadku to okrzykiwano nas, że jesteśmy przeciwnikami. Nieprawda, złe warunki wejścia do Unii wynegocjowano i pozwolono na to. A któż inny ma taką siłę sprawczą, jak nie politycy? Doprowadzono do tego, że ta hodowla została zlikwidowana. My praktycznie już prawie nie mamy własnych rodzimych gatunków ras świń. W tej chwili pieniądze, które są przeznaczone na ministerstwo po to, aby utrzymać tę rasę lub aby ją odnowić. To się pytam “gdzie one są?”. Wszystko to jest jakimś wołaniem gdzieś tam głosem na pustyni ponieważ gdzie my to mamy zrobić, kiedy nie pozwalają nam wybudować czy zmodernizować jakiejkolwiek chlewni? Jesteśmy więc praktycznie bezbronni, bez żadnej mocy sprawczej, bo tylko i wyłącznie mogą to zrobić politycy, walcząc, jeżdżąc do Unii Europejskiej, bo przecież cała całe decyzje odbywają się w Brukseli. Mówimy, że mamy swojego przedstawiciela w postaci komisarza Wojciechowskiego, a ja mówię “a co ma jedna osoba zrobić?”. Może być naszym głosem i na pewno naszym głosem jest i ja w to absolutnie nie wątpię, ale cóż może jedna osoba zrobić przeciwko wszystkim? To samo co ja mogłam zrobić, kiedy wszyscy byli przeciwko nawet u nas w kraju. My musimy się przede wszystkim łączyć, mówić ludziom i walczyć, bo Unia naprawdę nas zlikwiduje całkowicie. Ostatni pomysł, który został poddany i słyszymy, że obręb 35 tysięcy gospodarstw ma być zalany, to, kim my mamy być i gdzie mieszkać? Morze mamy zrobić ze środka Polski? No przecież do tego nie możemy dopuścić w żadnym wypadku. Już dawno mówiłam o tym, że nie będzie mięsa, że nie będzie mleka, że będą nam wmawiali, że mleko roślinne to jest to, które pochodzi od zwierząt. W żadnym wypadku. Proszę zobaczyć ludzi, którzy jedzą mięso, piją mleko zwierzęce, jaką mają cerę? A proszę zobaczyć, jaką cerę ma pani Spurek? To jest zupełnie coś innego.

Ewa Zajączkowska-Hernik: Jaka przyszłość ogólnie czeka polskich rolników Pani zdaniem, bo mamy wiele czynników, które wpływają na polskie rolnictwo. Mówiła pani, chociażby o polityce Unii Europejskiej – z tym borykamy się już od lat – ale też mamy wojnę za wschodnią granicą i również jej konsekwencje dotykają rolników w postaci napływu zboża z Ukrainy. Wychodzi na to z opinii rolników, że ministerstwo rolnictwa nie do końca radzi sobie z tym problemem. Nawet na początku nie dostrzegało tego problemu. Wiele czynników zagraża polskiemu rolnictwu. Co polscy rolnicy mają zrobić i co ich czeka?

Renata Beger: W sumie, jeżeli nie zrozumie tego władza nasza i unijna, to my jesteśmy bezbronni. Bo cóż możemy zrobić? Wyjść na ulicę, krzyczeć, protestować. A ja wiem, jakie hasło zawsze się powtarza wśród władzy “psy szczekają, karawana jedzie” i ta karawana będzie jechała tak długo, aż nas zniszczy wszystkich. Sprawa dotycząca, chociażby zboża. Po co było to hasło, powiedzenie czy nawet prośba do rolników, żeby przetrzymali zboże u siebie? Przecież to było wiadome, że jeżeli rolnicy u siebie przetrzymają zboże, to wszystkie rynki zbytu zostaną zalane zbożem z Ukrainy. My współczujemy Ukrainie i staramy się, jak tylko możemy im pomóc. Przecież nie na darmo się mówi, że Polska najbardziej pomogła i otworzyliśmy swoje domy. W mojej rodzinie też była Ukrainka i też było wszystko dla niej załatwione, żeby mogła się w Polsce usamodzielnić. I też się tak stało. Ale na litość boską, trochę musimy myśleć i władze też muszą myśleć. Niech słuchają i zapraszają wszystkich związkowców, a nie pojedyncze osoby. Największe związki też nie zawsze myślą tak, jak rolnik myśli i to jest bardzo ważne. Jeżeli by było inaczej powiedziane “sprzedajcie zboże”, to ten rynek my byśmy wtedy zapełnili, a to zboże z Ukrainy przeszłoby przez Polskę. W tej chwili natomiast obojętnie o jakim zbożu byśmy nie mówili, ekologicznym czy w konwencji wszystko to leży u rolnika. Mówimy np. o tym, żeby, że rolnik dostanie dopłatę do pszenicy czy kukurydzy. A ja się pytam, który rolnik np. z mojego województwa sprzedał, chociaż kilogram zboża?

W jakiej kondycji znajduje się polskie rolnictwo?

Ewa Zajączkowska-Hernik: Nawet jeżeli wejdzie dopłata, to i tak skupy automatycznie obniżają ceny, bo wychodzą założenia, że rząd im zrekompensował, więc nie muszą tyle płacić.

Renata Beger: Tak, to prawda, że tak zawsze rynek w ten sposób działa. Przede wszystkim musieliby, chociaż chcieć to zboże, a nie chcą, bo mają pełne magazyny. Także to jest naprawdę bardzo poważny problem. Każde słowo, które jest wypowiedziane przez obojętnie jakiego ministra rolnictwa, musi być bardzo rozważne i przemyślane, ponieważ to oddziałuje na rynek zbytu dla rolników. Rolnicy w tej chwili są w bardzo trudnej sytuacji. Taka trudna sytuacja była na początku lat dziewięćdziesiątych, ale ja myślę, że w tej chwili chyba jest jeszcze gorzej.

Ewa Zajączkowska-Hernik: Jakie będą konsekwencje tej trudnej sytuacji, którą przechodzi polskie rolnictwo?

Renata Beger: Upadek gospodarstw jedno po drugim. Zresztą słyszymy i obserwujemy, że coraz więcej rolników rezygnuje. Coraz więcej młodych ucieka z gospodarstw rolnych, a więc w końcu dojdzie do tego, czego byśmy nie chcieli, że zaczną przejmować rolnicy z Zachodu naszą ziemię. A przecież tyle państwowości, ile ziemi.

Ewa Zajączkowska-Hernik: Co w takim razie z bezpieczeństwem żywnościowym? To jest między innymi hasło Forum dla wsi, na którym się znajdujemy. Mówimy wszyscy jednym głosem, że bezpieczeństwo żywnościowe jest wręcz strategicznym elementem suwerennego państwa. Tylko wydaje się, że politycy jakby to bezpieczeństwo żywnościowe traktują dosyć po macoszemu.

Renata Beger: Tak w sumie to się zastanawiam czy politycy myślą o tym, że nie będziemy mieli swojego, to są zapasy gdzie indziej? Może spichrze są gdzie indziej nie w Polsce? Trudno jest powiedzieć, nie chciałbym nikogo oskarżać bezpodstawnie, ale czasami takie myśli się plątają człowiekowi po głowie. Bezpieczeństwo żywnościowe powinno być u nas, z naszych plonów i dla naszych rodaków przede wszystkim oraz wszystkich naszych gości, których mamy w Polsce bez względu na narodowość czy pochodzenie. To powinno nie przysłaniać nam tych problemów, które są i prowadzić nas powinna taka myśl. Natomiast jeżeli my pozwolimy na to, żeby zalać tyle gospodarstw wodą, a ten rynek zbytu, który my powinniśmy zapełnić, będzie zapełniany przez kogoś innego, to oczywiście dojdziemy do takiego momentu, że obudzimy się kiedyś bez śniadania.

Zobacz także: Szczepan Wójcik: Tylko zjednoczeni rolnicy zapewnią bezpieczeństwo żywnościowe

swiatrolnika.info 2023