O tym co ważne dla polskiej wsi.

Czyste powietrze czysty zysk Czyste powietrze czysty zysk
Talk icon

Informacje

26-08-2014

Autor: Świat Rolnika

wGospodarce.pl: Norki zabija się na futra, a kotlet schabowy rośnie na drzewie, czyli rzecz o obłudzie

Brak grafiki

Niektóre media i ekolodzy mają obłudne podejście do pewnych sfer biznesu, które rzecz jasna określane są jako złe, a inne są dobre, bo przyjęcie prawdy, że jest inaczej byłoby nie do zniesienia...

Niektóre media i ekolodzy mają obłudne podejście do pewnych sfer biznesu, które rzecz jasna określane są jako złe, a inne są dobre, bo przyjęcie prawdy, że jest inaczej byłoby nie do zniesienia. A tak przynajmniej można żyć w zakłamaniu, że w końcu nie jesteśmy źli, tylko właśnie tamci są okropni - komentuje "wGospodarce.pl".


Portal skomentował hodowle zwierząt, a dokładniej ich społeczny odbiór.

"Społecznie akceptuje się, że zabijanie świń, krów, cieląt, drobiu na mięso jest w porządku, bo jeść je trzeba, a najlepiej smakuje prosto z grilla. Ekolodzy wiedzą, że dyskredytowanie grillowania w Polsce nie uda się, bo pieczenie mięska na drutach jest niemalże religią Polaków i nie przyniesie żadnego efektu, a wręcz odwrotnie, może zrodzić wkurzenie społeczeństwa, które atak odczyta, że ktoś próbuje im odebrać jedną z przyjemności i wolności rodzinnych oraz towarzyskich" - pisze Jacek Strzelecki.

Jego zdaniem problem tkwi w mentalności i błędnym pojmowaniu sprawy.

"Futra to coś innego, nie każdego na nie stać, poza tym są symbolem bogactwa, a więc często fanaberii majętnych osób. Dlatego zdaniem niektórych ekologów i popierających ich niektórych mediów są złe, bo na takie jedno palto potrzeba zabić 10, 20 czy nawet 50 albo więcej zwierząt. No niestety trzeba, tak jak trzeba zabić świnię by mieć karczek, który tak cudownie pachnie na grillu, czy też trzeba uśmiercić cielę abyśmy mogli delektować się delikatnym mięsem, a nie twardą wołowiną. Można nie kupić futra i można nie jeść mięsa" - pisze i dodaje:

"Tym samym ekologom, którzy tak zaciekle walczą o życie niewinnych norek, lisów, jenotów nie przeszkadza jednocześnie posiadanie przez nich portfeli, toreb, butów zrobionych ze skór zwierzęcych. Być może niektórzy w domach mają jeszcze meble oprawione w skórę, na których odpoczywają po ciężkim boju o życie norek. Zapewne cielęta marzą o tym być stać się obiciem sofy - ironizuje.

Jego zdaniem problem tkwi w złym rozumieniu tzw. poprawności politycznej.

"Polacy ulegają tzw. poprawności politycznej, która w Europie jest normą. Dość często jej interpretowanie jest błędne i celowo wykrzywiane, co prowadzi do podważania fundamentów, które w społeczeństwach są od wieków, jak choćby tego, że zwierzęta służą człowiekowi w różny sposób, od dostarczania mleka po mięso i skóry. Oczywiście dziś są materiały skóropodobne, ale jak dotąd nie zawojowały rynku".

Jak słusznie zauważa z zabijaniem zwierząt najwięcej problemów mają Polacy mieszkający w miastach, jednocześnie nie przeszkadza im spożywanie mięsa.

"Największy problem z zabijaniem zwierząt mają ludzie w miastach, tzw. miastowi. Na wsi nigdy nie spotkałem się z potępieniem. Dlaczego? Bo tam normalne jest, że hoduje się świnie by je sprzedać na szynkę czy kiełbasę podsuszaną, hodowane są kury by były jaja i rosół, a krowa nie jest trzymana tylko dla mleka, bo Polacy w mieście uwielbiają gulasze i portfele ze skóry. Dlaczego więc atakuje się hodowle zwierząt futerkowych? Że niby tylko dlatego, że tam są zabijane zwierzęta? No są. Podkreślam kotlet schabowy, nuggetsy, rostbef nie rosną na drzewie, ani nie są uprawiane na polu czy w szklarni" - podkreśla Strzelecki.

Cały tekst można przeczytać tutaj: http://wgospodarce.pl/opinie/15580-norki-zabija-sie-na-futra-a-kotlet-schabowy-rosnie-na-drzewie-czyli-rzecz-o-obludzie

Źródło: wgospodarce.pl

swiatrolnika.info 2023