Trudno już z modą na ulepszanie klimatu dyskutować. W tym wypadku, naukowcy-ekolodzy postanowili uświadomić całą ludzkość, że krowy poprzez przemianę materii wytwarzają gaz, który negatywnie wpływa na parametry klimatyczne.

Poważne instytuty zajmują się analizą tego, co wydziela się z wnętrza czterokopytnych w czasie puszczania bąków, albo odbijania się po posiłku.

Mało tego, podeszli do tematu tak szczegółowo, że obliczyli objętość geometryczną wydalanych gazów i wyciągnęli następujące wnioski:

• Krowy swymi gazowymi wydzielinami obciążają klimat
• Żwacze wytwarzają CH4, którego negatywny wpływ na środowisko jest gorszy, niż CO2
• Jedna krowa dziennie wytwarza 191 litrów gazów
• Wydalany metan jest silniejszy od dwutlenku węgla aż 25 razy

I tu, nagle pojawia się informacja, że przypadkiem znalazło się lekarstwo na efekt uboczny życia krów. Jedna ze szwajcarskich firm opracowała recepturę nowej paszy, która wpływa na kilkudziesięcioprocentową redukcję gazów wydalanych przez bydło, a stworzeniu receptury pomagał hanowerski Uniwersytet Medycyny Weterynaryjnej.

Czy nie macie Państwo wrażenia, że najpierw zapłacono za odpowiedni rezultat badań, a może są one nawet rzetelne? Ważniejsze jednak było stworzenie problemu. W drugim rzędzie dorobienie ideologii ekologicznej do wygenerowanego, aby móc znaleźć panaceum i zaoferować produkt. To stara, handlowa zasada tworzenia popytu.

Wracając do tematu, nieśmiało zaznaczam, że zwierzęta na ziemi pojawiły się tak dawno, że nie sposób dokładnie ustalić jednoznacznej daty. Czy to nie dziwne, że mimo odbijania się im pokarmu, puszczania bąków, klimat nigdy nie był zagrożony. Jeśli pójdziemy dalej i ulegniemy bzdurnej propagandzie, w tej dziedzinie przyjdzie czas zakazów dotyczący ludzi.

Nie jest trudno wyobrazić sobie telewizyjne reklamy, których treść będzie sugerowała kupno dajmy na to serka, który ogranicza puszczanie bąków o 30 procent.

Źródło: zdf.de

Fot.pixabay.com