O tym co ważne dla polskiej wsi.

Czyste powietrze czysty zysk Czyste powietrze czysty zysk
Talk icon

Informacje

06-12-2016

Autor: Jacek Strzelecki

Polski pomór rolnika [KOMENTARZ]

Polski pomór rolnika [KOMENTARZ]

Resort przygotował zmiany w sposobie finansowania małych rolników. To wywołało niezadowolenie Krajowej Rady Izb Rolniczych. Najgorsze jest to, że walka toczy się o rybę, a nie wędkę.

 

Minister rolnictwa przygotował i oddał do publicznej konsultacji projekt rozporządzenia, zgodnie z którym w ramach Programu PROW 2014-2020 to oddział regionalny ARiMR, a nie powiatowy byłby właściwy do spraw związanych z przyznawaniem, wypłacaniem oraz zwrotem pomocy finansowej.

 

Ten akt zawiera – jak napisał szef resortu w uzasadnieniu do rozporządzenia – rozwiązania, które "są korzystne z punktu widzenia potencjalnych beneficjentów omawianego instrumentu wsparcia, ponieważ zapewnią lepszą i sprawniejszą realizację przedmiotowego działania".

 

Innego zdania jest Krajowa Rady Izb Rolniczych (KRIR). Na swojej stronie internetowej napisała, że przyjęcie tej zmiany stworzy poważne utrudnienia administracyjne dla drobnych rolników, co może skutkować zniechęceniem do korzystania z pomocy.

 

Według Rady "proponowana kwota pomocy może być uznana za stosunkowo niską w stosunku do określonych wymogów do jej uzyskania, dlatego zdaniem samorządu rolniczego dodatkowe utrudnienie dla rolników przy składaniu wniosków, którym jest konieczność dotarcia w tym celu do oddziału regionalnego ARiMR, nie powinno być wprowadzane".

 

O co się więc toczy bitwa? O rybę. Program PROW 2014-2020 jest ważnym źródłem wsparcia dla rolników, ale w praktyce jest przysłowiową rybą, a nie wędką. Rolnicy podejmują wysiłek, by sprostać wymogom formalnym dofinansowania. I wielu się to udaje. Są tysiące polskich rolników, którzy pomoc unijną wykorzystali na modernizację techniczną i produktową oraz na powiększenie swojego gospodarstwa. Jest jednak grupa, której ta ryba nic nie dała i nic nie da, co zresztą jest zauważalne. Mimo iż mamy kolejną edycję PROW, nie widać, aby w segmencie najmniejszych gospodarstw rolnych nastąpiła rewolucyjna zmiana. One kręcą się wokół własnego ogona. Głównie dlatego, że są małe i nie mają kapitału na rozwój. W Polsce takich gospodarstw socjalnych jest około 1,3 mln. I nic się w tym względzie nie zmieni.

 

Wejście Polski do UE otworzyło nam dostęp do środków unijnych oraz do wcześniej nam nieznanych metod zarządzania rolnictwem od strony administracyjnej. I mimo miliardów euro wpompowanych w polskie rolnictwo, dziesiątek tysięcy szkoleń rolników, pracowników agencji rolnych, pracowników samorządowych problemy rolnictwa nie zostały rozwiązane.

 

Nikt – jak napisała dr Iwona Nurzyńska w corocznym "Raporcie o stanie wsi” – nie potrafi sobie poradzić ze zbędną siłą roboczą w rolnictwie (kiedyś to mógł rolnik dorobić chociaż w PKP), wadliwą strukturą agrarną, przy jednoczesnej niedostatecznej liczbie pozarolniczych miejsc pracy. Są to kluczowe problemy polskiej wsi, których wciąż nie udało się przezwyciężyć.

 

Za to toczy się walka o to, kto będzie wydawał rybę. Zdaniem ministra rolnictwa niezwłoczne wprowadzenie – ponoć – oczekiwanych przez wnioskodawców regulacji leży w interesie państwa. Być może leży i być może minister ma rację. Problem leży jednak gdzie indziej i nikt od lat nie szuka jego rozwiązania.

 

O ile za ASF winy nie ponoszą ani rolnicy, ani resort rolnictwa (bo wirus przywędrował z Białorusi), to za brak racjonalnej polityki rolnej łatwo wskazać winnych. Skutki tego zaniedbania będą okropne i można będzie je określić jako polski pomór małego rolnika, tyle że ekonomiczny.

 

Jacek Strzelecki

 

Fot. flickr.com

swiatrolnika.info 2023