Trutka na szczury została znaleziona pod koniec czerwca na pastwisku w Hesji, jednym z krajów związkowych w zachodnich Niemczech. Jak się tam znalazła? Śledczy próbują to ustalić.

Trutka na szczury w poidle

Trutka na szczury została odkryta przez rolnika René Schrödera na własnym pastwisku w Büdingen, mieście leżącym na południu powiatu Wetterau. Podczas kontrolnej wizyty na terenie, dostrzegł podejrzanie wyglądający pakunek, który znajdował się w jednym z poideł. Rolnik zdał sobie sprawę, że może być to coś niebezpiecznego i bezzwłocznie powiadomił policję. W toku śledztwa wyszło na jaw, że substancja która była w paczce to trutka na szczury z grupy antykoagulantów.

Są to bardzo silnie działające substancje, wyjątkowo skuteczne, stosowane często gdy inne substancje są niewystarczające. Dlatego też pakunek okazał się niezwykle niebezpieczny dla krów przebywających na pastwisku. Na szczęście okazało się, że w wodzie zdążyła się rozpuścić tylko część, co mogło przyczynić się do uniknięcia śmierci zwierząt, nawet jeśli napoiły się wodą podczas gdy trucizna była w niej umieszczona.

Mimo tego, sześć krów, które były narażone na bezpośredni kontakt z zatrutą wodą są pod stałą obserwacją weterynarzy, ze względu na to, że ten rodzaj trutki może mieć opóźnione działanie. Szczególną troską objęta jest jedna z krów, która w ciągu kilku dni ma wydać na świat cielaka. Na ten moment nic nie wskazuje jednak, aby krowom groziło niebezpieczeństwo.

czytaj także: Bocian uratowany przez policjanta. Co robić, gdy widzimy rannego ptaka?

Trutka na szczury - policja prowadzi dochodzenie

Policja sprawą zajęła się od razu, jednak sytuacja jest wyjątkowo dziwna. Trudno stwierdzić, jakie motywy kierowały sprawcą. Dotychczas nie spotkano się z takim działaniem. Trutka na szczury jest niestety coraz popularniejszą metodą pozbywania się na przykład psów. Są używane w mięsie, które stosuje się jako przynętę, aby pozbawić życia zwierzęta, które w mniemaniu sprawców są szkodnikami lub zwyczajnie im przeszkadzają. Właściciel pastwiska przyznaje, że nigdy dotąd nie spotkał się z takim zachowaniem dotyczącym krów.

Jesteśmy oszołomieni. Widzieliśmy już skradzione elektryczne urządzenia ogrodzeniowe lub otwarte przez obcych bramy pastwisk w naszym regionie. Ale jeszcze nic takiego

– szczerze wyznał rolnik, przyznając jednocześnie, że boi się całej tej sytuacji.

Policja podjęła już kroki mające na celu ujęcie sprawcy. Zabezpieczono pozostawione ślady w nadziei, że uda się ująć przestępce (lub przestępców). Jakie są potencjalne motywy działania takich osób? Policja przyznaje, że bierze pod uwagę kilka wariantów. Może to być ukierunkowany atak na rolnika, ogólna nienawiść do zwierząt (podobnie jak w przypadku trucia psów), czy akt zwykłego wandalizmu i dziwnie pojmowanej zabawy. Śledczy radzą jednocześnie, aby baczniej przyglądać się swoim pastwiskom i obserwować zwierzęta – istnieje bowiem obawia, że sprawca ponownie wcieli w życie swoje zamysły lub co gorsza, znajdzie naśladowców.

agrarheute.com/ fot. pixabay