POLSKA NA SERIO – POLITYKA
18-02-2022
Sachajko: Rynek konopi w Polsce już niedługo znacząco się rozwinie
Na ten temat rynku konopi siewnych i medycznych w programie Polska na Serio Rolnictwo wypowiedział się poseł Kukiz’15 – Demokracja Bezpośrednia Jarosław Sachajko.
Zdaniem posła ruchu Kukiz’15 rynek konopi medycznych i siewnych już niedługo radykalnie się zmieni. Na ostatnim posiedzeniu Sejmu przegłosowano dwie bardzo ważne ustawy wprowadzajace szereg uproszczeń dla rolników, którzy chcieliby zająć się uprawą tych roślin. Jedna dotyczy konopi medycznych, druga konopi siewnych. Oba typy charakteryzują się licznymi możliwościami ich wykorzystania. Zdaniem polityka Polska ma potencjał ku temu, aby w kolejnych latach stać się konopną potęgą tak na europejskim jak i światowym rynku.
Konopie siewne mają różnorakie zastosowanie
Jak wskazuje poseł Jarosław Sachajko, uwolnienie gałęzi gospodarki jaką jest rynek konopi przełoży się na rozwój gospodarstw rolnych, a także powstanie nowych.
„Konopie medyczne, jak sama nazwa mówi, dotyczą rynku leków. Ich wykorzystaniem będą zajmować się podległe ministrowi rolnictwa spółki oraz instytut, które będą wytwarzały z tych konopi lekarstwa. To wszytsko przy pewnym udziale rolników. Konopie siewne natomiast to po prostu potęga. Byliśmy już taką potęga przed II wojną światową. Wówczas produkowaliśmy konopie siewne na obszarze ponad 30 tysięcy hektarów. Podobnie było w czasach Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Potem niestety areał zanikał, a takie uprawy praktycznie przestały istnieć. Nowe przepisy znacznie uproszczą uprawę konopi siewnych. Tego surowca można używać niemalże wszędzie, od produkcji ubrań, poprzez wytwarzanie materiałów budowlanych, kompozytów do produkcji samochodów, pięknych domów, aż do przemysłu spożywczego” – wytłumaczył poseł.
„Odbyło się także spotkanie z wiceministrem Miłkowskim. Rozmawialiśmy o rozporządzeniu, które zezwoli na obecność konopi siewnych w produktach spożywczych. Dziś sytuacja jest absurdalna i produkty spożywcze w ogóle nie mogą zawierać THC. To powoduje, że polscy producenci, mówiąc najprościej, nie mogą dodać konopi do pożywienia. W Czechach oraz szeregu innych państw Europy i świata wykorzystuje się konopie zawierające THC. Jest to roślina, która przecież zawiera THC, niewielkie ilości, ale jednak zawiera. U nas, zgodnie z przepisami, nie może zawierać go w ogóle, przez co sami zamykamy sobie dostęp do rynku” – dodał Jarosław Sachajko.
Rynek konopi i biurokracja
Rynek konopi obarczony jest dziś znaczną dozą biurokratycznych utrudnień. Dotykają on rolników na każdym etapie produkcji, poczynając od uzyskania pozwolenia na rozpoczęcie uprawy,
„Wiele problemów już niedługo zniknie. Mówię także o absurdzie jakim jest konieczność uzyskania zgody marszałka województwa na uprawę konopi. Dotychczas marszałek województwa musiał wyrazić zgodę, by w danym województwie w ogóle można było zasiać konopie. Później musiał się na to zgodzić wójt konkretnej gminy. Najczęściej z samymi pozwoleniami nie było problemów, ale były one przyznawane zbyt późno, by rolnik mógł zasiać konopie. Ta procedura została już anulowana. Na szczęście komisja i Sejm nie zgodziły się na poprawkę PSL-u. Polskie Stronnictwo Ludowe chciało, żeby było tak jak było. Rejestracja uprawy będzie teraz prosta. Rolnik nie będzie musiał nigdzie chodzić i u nikogo żebrać. Teraz wystarczą komputer i wypełnienie prostego formularza. Gospodarz będzie jedynie informował, a nie prosił o zgodę” – tłumaczył Sachajko.
„Obecnie pola uprawne konopi w Polsce zajmują dziesięciokrotnie mniejszy obszar niż przed wojną, a zapotrzebowanie jest takie samo albo i nawet wyższe. Największy zysk przynoszą artykuły spożywcze i suplementy wytwarzane z konopi. Olejki CBD sprzedają się jak świeże bułeczki, a przy tym są bardzo drogie. Zmiany o jakich rozmawialiśmy w ministerstwie rolnictwa spowodują, że ten rynek bardzo się rozwinie. Rolnicy będą mogli pracować, nie bojąc się, że nagle zostaną uznani za producenta narkotyków. Jeszcze do niedawna dozwolone było 0,2% THC w roślinach. Czasem zdarzało się tak, że uprawy notowały poziom THC na poziomie na przykład 0,23%. Wówczas pojawiała się policja i stwierdzała przekroczenie dopuszczalnej normy. Rolnik stawał się producentem narkotyków, bo, w myśl przepisów, był w posiadaniu np. dwóch hektarów pola narkotykowego. Wtedy rolnicy tracili rok swojej pracy, cały potencjalny dochód, bo trzeba było zniszczyć plon. Na szczęście sądy nie wysyłały rolników do więzienia, bo rozumiały skalę absurdu” – dodał Jarosław Sachajko.
Czytaj również: Sachajko: Dobre wyniki eksportowe to zasługa polskich rolników i przedsiębiorców