Robert Telus w programie "Polska na serio" mówił o nadchodzącej suszy, określanej coraz częściej jako "susza stulecia". Czy ubezpieczenia od klęsk dla rolników powinny być obligatoryjne? Dlaczego firmy nie chcą ubezpieczać rolników na wypadek suszy? Co z pracownikami sezonowymi – czy będzie miał kto zebrać owoce z drzew i krzewów w tym sezonie w Polsce? Zapraszam na mój program.

Robert Telus: susza zmniejsza plony, w efekcie czego rosną ceny żywności

Epidemia koronawirusa w Europie spowodowała, że zerwane zostały połączenia handlowe, a ceny płodów rolnych w skupach spadają. Powstały zatory na rynkach zbytu przez zamrożenie rynku HoReCa, w efekcie czego polscy producenci nie mają gdzie sprzedać swoich produktów rolnych. Polska jest krajem eksportowym, w roku 2019 wartość eksportu produktów rolno-spożywczych wyniosła ponad 30 mld euro.

Dodatkowo wszystko wskazuje na to, że będziemy mieli problem z największą od kilkudziesięciu lat suszą. Wpłynie to to ilość wyprodukowanego zboża, owoców i warzyw. Wpłynie to również na sektor mięsny, ponieważ może zabraknąć paszy. Wreszcie wpłynie to na wzrost cen produktów w sklepach, co wszyscy konsumenci odczują w swoich portfelach.

Mamy trzeci rok suszy w naszym kraju, która jest bardzo dotkliwa dla polskiego rolnictwa. To, że susza występuje już trzeci rok z rzędu również nie jest bez znaczenia, bo wpływa to na zmniejszenie plonów. Jeżeli będziemy mieć suszę, będziemy mieć mniejsze plony i żywność będzie po prostu droższa

– zaznaczył poseł Robert Telus w programie "Polska na serio".

Po pomoc suszową w 2019 roku zgłosiło się 340 tys. gospodarstw, z tego 220 tys. gospodarstwom już wypłacono całą pomoc, która im przysługiwała, zostało do wypłaty 126 tys. gospodarstw. Dziś rusza kolejna transza, w której pomoc suszową do 5 tys. zł otrzyma 90 tys. gospodarstw. Zostanie ok. 34 tys. gospodarstw z 340 tys. i te gospodarstwa dostaną zaliczkę 2,5 tys. zł. Reszta pieniędzy zostanie wypłacona po nowelizacji budżetu. Dzieje się tak, ponieważ część środków została przeznaczona na walkę z koronawirusem. Chcę zaznaczyć, że te pieniądze nie przepadną. Mam nadzieję, że przy nowelizacji budżetu w czerwcu te środki zostaną zapewnione

– dodał.

Tarcza antykryzysowa dla rolników przewiduje niskooprocentowane kredyty obrotowe: kredyt klęskowy obrotowy, rozliczany w 50 proc. fakturami, które rolnicy mają od początku wystąpienia klęski suszy, czy gradobicia, kredyt klęskowy inwestycyjny dla gospodarstw, które poniosły straty. Okazuje się, że kredyty z oprocentowaniem 0,5 proc. będą również dostępne dla gospodarstw, które zostały dotknięte suszą.

Mamy dwie formy kredytów: jedna to ta niskooprocentowana 0,5 proc – akcja kredytowa klęskowa i dotyczy tych, którzy zostali pokrzywdzeni ze względu na suszę. Druga akcja kredytowa związana z Bankiem Gospodarstwa Krajowego jest dostępna dla wszystkich. Tutaj oprocentowanie jest nieco wyższe

– stwierdził przewodniczący sejmowej komisji rolnictwa.

Czytaj także: Susza rolnicza – jak uratować plony przed jej skutkami? Sprawdź!

Małe zainteresowanie dopłatami do małej retencji. Robert Telus: przedłużyliśmy terminy składania wniosków dotyczące nawadniania

Mimo, że susza w Polsce występuje cyklicznie od trzech lat, rolnicy nie zgłaszają się do ARiMR po dofinansowanie do budowy małych zbiorników retencyjnych w swoich gospodarstwach. W ramach dofinansowania można uzyskać nawet 100 tys. zł. Wsparcie polega na refundacji 50 proc., a w wypadku młodego rolnika 60 proc. środków finansowych przeznaczonych na inwestycję związaną z retencją wodną.

Przedłużyliśmy terminy wniosków o płatności, również te dotyczące nawadniania z myślą, by zachęcić rolników do skorzystania z dofinansowań. Jest potrzeba, by rolnicy zadbali o to, żeby skutki suszy były jak najmniejsze

– zaznaczył poseł Robert Telus w programie "Polska na serio".

Drugim programem, który jest równie ważny, jest wapnowanie. Musimy odbudować próchnicę gleby. Przez jej intensywne wykorzystywanie tą próchnicę w Polsce zaniedbaliśmy, dlatego trzeba o ten humus zadbać. To nie znaczy, że suszy nie będzie, ale jej skutki będą dużo niższe. (...) Polityka wodna w kraju przez wiele lat była prowadzona błędnie. Prostowano rzeki, robiono z nich kanały wodne i to spowodowało, że nie było spiętrzenia wody i jej zatrzymania. Musimy wrócić do małej i dużej retencji

– dodał.

Robert Telus: pracownicy sezonowi z Ukrainy są w Polsce bezpieczniejsi niż we Włoszech, czy w Hiszpanii

Sektory owocowo-warzywny i mleczarski zwracają uwagę na brak pracowników sezonowych w Polsce. Producenci owoców boją się, że owoce będą zostawać na drzewach i krzewach, bo nie będzie miał kto ich zebrać. Wpłynie to na naszą pozycję rynkową.

Wiemy o tym, że zgodnie z tarczą antykryzysową, pracownicy z Ukrainy, którzy już są w Polsce nie muszą wyjeżdżać, by za jakiś czas z powrotem wrócić do Polski. Mogą zostać w kraju i pracować tam, gdzie pracują. Wiemy również, że idzie kryzys gospodarczy i bezrobocie w Polsce wzrośnie

– stwierdził Robert Telus.

Oglądaj także: Pracownicy sezonowi w Polsce na wagę złota. Maliszewski: musimy uchylić granicę z Ukrainą

Problem z pracownikami sezonowymi występuje w całej Europie. Pracownicy sezonowi są obecnie na wagę złota, a to oznacza, że Niemcy, Francja, Włochy, Hiszpania, czy Wielka Brytania mogą zaproponować wyższe stawki godzinowe pracownikom z Ukrainy, czy Białorusi. Wówczas ci pracownicy nie zostaną w Polsce, by pracować na naszych gospodarstwach.

Skala epidemii koronawirusa w Polsce jest znacznie niższa niż we Włoszech, czy w Hiszpanii. Pracownik z Ukrainy jednak będzie zwracał uwagę na swoje bezpieczeństwo i będzie wiedział o tym, że nawet jak mniej zarobi w Polsce, to tu będzie bezpieczniejszy. (...) Sytuacja na całym świecie jest nowa, na pewno znajdziemy rozwiązanie, by pracownicy z Ukrainy przyjechali do nas, z zachowaniem wszystkich zasad bezpieczeństwa

– zaznaczył poseł Robert Telus w programie "Polska na serio".

Fot. Agnieszka Radzik