POLSKA NA SERIO – POLITYKA
01-01-2021
Podsumowanie 2020 roku w rolnictwie. Jacek Zarzecki (PZHiPBM): to był trudny rok dla sektora wołowiny
Pora na podsumowanie roku 2020 w rolnictwie – zaczęło się od koronawirusa, którego skutków nikt nie był w stanie przewidzieć, a decyzje rządu, być może słuszne, a być może nie, doprowadziły do wielu problemów gospodarczych. Czy polskie rolnictwo przetrwało kryzys wywołany pandemią? Co dalej z piątką dla zwierząt i jakie były jej konsekwencje polityczno-społeczne? Rok 2020 w rolnictwie podsumowuje Jacek Zarzecki, prezes Polskiego Związku Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego.
Podsumowanie 2020 roku w rolnictwie. Jaki bilans ma sektor wołowy?
Podsumowanie 2020 roku w rolnictwie będzie różne, w zależności od tego, jaki sektor rolny weźmiemy pod lupę. Dziś przyglądamy się sektorowi wołowemu, co nie znaczy, że nie powiemy o innych aspektach minionego już roku. Choć producenci nie oceniają tego roku tragicznie, to jednak cieszą się, że dobiegł końca, licząc, że w 2021 roku nie będzie już tylu niespodzianek gospodarczo-prawnych.
To był bardzo ciężki rok dla sektora wołowiny. Zaczęliśmy niestety od COVID-19, problemy z eksportem, ze zbytem i gwałtowne spadki cen trwały kilka dobrych miesięcy. Później przyszła nieszczęsna piątka dla zwierząt i pomysł m.in. ograniczenia uboju religijnego. Jednak końcówka roku powiała optymizmem, bo ceny wzrosły, zaczęło brakować towaru na rynku. Ceny sprzed kilku dni są o 5-6 proc. wyższe niż w roku 2019. cały rok był zmagań, a końcówka 2020 była dosyć optymistyczna. To, co najbardziej boli, to fakt, że straciliśmy kupę czasu i energii na argumentowanie nieszczęsnej piątki dla zwierząt
– powiedział Jacek Zarzecki, prezes Polskiego Związku Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego.
Podsumowanie 2020 roku w rolnictwie – echo piątki dla zwierząt wciąż jest głośne. Zarzecki: choć ciężko jest nas na tę ulicę wyprowadzić, tak ciężko jest nas potem z niej zabrać
Podsumowanie 2020 roku w rolnictwie nie może obyć się bez skomentowania najbardziej niespodziewanego uderzenia w rolników, jakim było przepychanie bubla prawnego w postaci piątki dla zwierząt. Choć ustawa nie weszła w życie, rolnicy nie mogą darować PiS-owi takiego ruchu. Partii rządzącej, jak chyba żadnej innej do tej pory udało się odwrócić od siebie rolników i tak mocno zjednoczyć ich przeciwko sobie. Szczególnie, że w pewnym momencie procedowania ustawy pojawiła się próba skłócenia ze sobą środowiska producentów drobiu i wołowiny koszer/halal poprzez ograniczenie zakazu uboju religijnego wyłącznie do mięsa wołowego.
Problem piątki dla zwierząt pokazał, że wszystkie branże, nawet te niedotknięte zakazem uboju religijnego, czy w ogóle nie mające żadnego związku z piątką dla zwierząt, jak np. sadownicy, producenci trzody chlewnej, muszą mówić jednym głosem po to, by rolnicy byli słyszalni. Myślę, że to też pokazało, że trzeba z rolnikami rozmawiać, nie warto rolników wyprowadzać na ulicę, bo choć ciężko jest nas na tę ulicę wyprowadzić, tak ciężko jest nas potem z niej zabrać. W przypadku piątki dla zwierząt, nie oczekiwaliśmy dodatkowych funduszy od państwa. Oczekiwaliśmy, by pozwolono nam produkować i robić to, co robimy zgodnie z polskim i europejskim prawem
– stwierdził Jacek Zarzecki.
(...) Rolnicy nie odpuszczą i dalej będą współdziałali i będziemy pracowali razem. (...) Jakiekolwiek wspomnienie na temat ataku na polskie rolnictwo spotyka się z momentalnym odzewem rolników, którzy mówią: stop, basta, nie pozwolimy na takie traktowanie rolników. Jesteśmy uczuleni na punkcie ataku na jakikolwiek sektor polskiego rolnictwa
– dodał prezes Polskiego Związku Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego.