Piątka dla zwierząt wywołuje kolejne protesty rolników. Już jutro od godziny 10:00 zablokowane zostanie centrum Warszawy. To już czwarta manifestacja w sprzeciwie dla Piątki dla zwierząt w ciągu kilku tygodni. W ubiegłym tygodniu kilka tysięcy rolników zablokowało drogi w całym kraju, czego możemy spodziewać się po jutrzejszym proteście? Nie wiadomo, ale atmosfera, mimo zapowiadanego deszczu, może być gorąca. Moim gościem w programie Polska na serio jest rolnik Łukasz Pergoł.

Piątka dla zwierząt – protestują rolnicy, a nie “biznesmeni” i “futrzarze”

Piątka dla zwierząt zrodziła szereg manipulacji i mnóstwo dezinformacji. Najgorsze, że do rozpowszechniania fakenewsów na temat bubla prawnego, jakim jest Piątka dla zwierząt, przyczyniają się politycy Prawa i Sprawiedliwości. Politycy PiS-u próbują wmówić, że chodzi tylko o hodowle norek, że ubój rytualny to marginalna część eksportu wołowiny i drobiu, a za wszystkimi protestami stoi mistyczne lobby, które chce obalić władzę. Nie dociera do nich, że to zwykli, prości rolnicy, którzy mają dość stwarzania im kolejnych problemów, wyzywania ich od barbarzyńców i zerwiskórów, likwidacji ich miejsc pracy ze względu na widzimisię kilku ptysi z partii rządzącej.

Czytaj także: Piątka dla Zwierząt powinna zostać odrzucona w całości! Tak sądzi Rzecznik Praw Obywatelskich

Władza nas wykorzystała w pewnym stopniu. Kilka dni przed procedowaniem ustawy było spotkanie z panem premierem o nazwie “Wdzięczni polskiej wsi”, a za kilka dni dostajemy, delikatnie mówiąc, cios w plecy. (...) Władza zmniejsza udział rolników w protestach, PR-owo sprowadzając to do hodowców norek, a przecież w ubiegłą środę, gdy protestowaliśmy na drogach, było nas kilka tysięcy, więc łamie się przekaz, czego główne media, dziwnym trafem, nie chcą pokazywać

– powiedział rolnik Łukasz Pergoł.

Kiedyś będzie się pisało książki z lekcji zminimalizowania poparcia polskiej wsi oraz o tym, jak Piątka dla zwierząt wywołała duże szkody wizerunkowe dla partii rządzącej – jak stracić poparcie na wsi w ciągu dwóch tygodni. PR-owo pokazywane są tylko norki, czy zwierzęta w cyrkach, ale ta ustawa zawiera tyle błędów legislacyjnych, niesie za sobą tyle negatywnych skutków dla całego rolnictwa

– dodał.

Piątka dla zwierząt uderza w kilka sektorów gospodarki rolnej. Ucierpią producenci pasz

Piątka dla zwierząt nie była konsultowana z organizacjami rolniczymi. Wprowadzenie jej pod obrady było utrzymywane w tajemnicy nawet przed ministrem rolnictwa Janem Krzysztofem Ardanowskim, który punktuje Piątkę dla zwierząt i polityków za nią stojących. Piątka dla zwierząt to nie tylko bezpośrednie konsekwencje dla hodowców norek, bydła, drobiu, czy hodowców bądź właścicieli psów i kotów. Pośrednio ustawa uderzy w każdego z nas, jako konsumenta. W gospodarce rolnej natomiast odbije swoje piętno na produkcji zbóż przeznaczonych na pasze.

Oglądaj także: Piątka dla zwierząt. Rolnik Konrad Krupiński: codziennie gramy w ruletkę z rządem

Pan Moskal mówi, że trzeba było sprawdzić koalicjantów, na ile są wierni i na ile chcą współpracować, ale nie robi się takich rzeczy na otwartym organizmie, jakim jest rolnictwo. Ustawa jeszcze nie weszła w życie, a rolnicy już tracą. Cała branża rolna już ponosi straty, bo producenci mleka nie chcą kupować cielaków. Kto nam zapłaci za nasze straty?

– pytał Łukasz Pergoł.

Dlatego protestuję, bo jestem producentem zboża i nie trzeba wielkiej analogii, by to rozumieć. Jeżeli spadnie pogłowie bydła przez to, że rolnicy przestaną je hodować na taką skalę, jak na obecną chwilę, czy jeżeli spadnie pogłowie drobiu, a 70 proc. zbóż produkowanych w Polsce to zboża paszowe, to my się “ugotujemy” z tym zbożem w Polsce. Jeżeli nie będzie chętnych na kupowanie tego zboża, będziemy musieli obniżyć cenę, a to spowoduje reakcję łańcuchową i każdy dostanie po głowie

– dodał.

Graf.: Agnieszka Radzik