O tym co ważne dla polskiej wsi.

Czyste powietrze czysty zysk Czyste powietrze czysty zysk
Talk icon

Informacje

08-09-2020

Autor: Świat Rolnika

Szczepan Wójcik odpowiada na atak Onetu: Nie mamy nic do ukrycia!

Szczepan Wójcik onet

Czy ogłoszona dzisiaj ustawa o zakazie hodowli zwierząt futerkowych i premiera filmu Onetu są ze sobą powiązane? Szczepan Wójcik, hodowca norek wydał oświadczenie w sprawie reportażu. Hodowca zarzuca dziennikarzom stworzenie materiału pod tezę i zawiadomił Inspekcję Weterynaryjną aby sprawdziła, czy przedstawione wydarzenia z jego fermy nie są wynikiem celowej działalności ukraińskiego aktywisty, związanego ze środowiskiem Otwartych Klatek.

Szczepan Wójcik odpowiada na atak Onetu

Szczepan Wójcik, prezes Instytutu Gospodarki Rolnej i właściciel fermy norek wydał oświadczenie w sprawie reportażu Janusza Schwertnera dla portalu Onet pt. "Krwawy biznes futerkowców". Wójcik nie wpuścił ekipy niemieckiego Onetu do swojej fermy futrzarskiej we wsi Góreczki. Opublikowany film Onetu ma rzekomo pokazywać krzywdy, jakich dopuszczają się wobec zwierząt pracownicy należącej do Wójcika fermy.

Szczepan Wójcik w wydanym oświadczeniu poinformował, że jeszcze przed opublikowaniem materiału złożył pismo do Głównego Lekarza Weterynarii z prośbą o rozpoczęcie jak najszybszych i szczegółowych kontroli stanu wszystkich zwierząt w przedmiotowym gospodarstwie. Wójcik wyjaśnił również dlaczego nie wpuścił dziennikarza na teren swojej fermy.

Główny Lekarz Weterynarii niezwłocznie na naszą prośbę wysłał na miejsce Wojewódzkiego Lekarza Weterynarii w Poznaniu, który dziś od godziny porannych przeprowadza pełen audyt stanu zwierząt na miejscu. Jak zawsze jesteśmy bowiem do dyspozycji wszystkich państwowych organów kontrolnych. Nie jest jednak w naszym zwyczaju wpuszczanie na teren hodowli – szczególnie w czasie trwania pandemii Koronawirusa – nieumówionych gości, nawet jeżeli są znanymi dziennikarzami.

– czytamy w oświadczeniu Wójcika.

Szczepan Wójcik skomentował również sprawę zatrudnionego na fermie ukraińskiego ekoaktywisty, który współpracując z prozwierzęcą organizacją Otwarte Klatki miał gromadzić materiał przeciwko hodowcy. Wójcik zaznaczył, że zaprezentowane w materiale drastyczne wydarzenia nie miały nigdy miejsca przed zatrudnieniem aktywisty. To miałoby sugerować jego celowe działanie w celu sprowokowania takich zachowań i ich późniejszego udokumentowania.

W naszym przekonaniu mężczyzna ten zatrudnił się na fermie w celu sprowokowania konkretnych czynności, które wynikały z jego złej woli, a przed rozpoczęciem jego pracy nigdy wcześniej nie miały miejsca. Jesteśmy przekonani, że misją podstawionego działacza Otwartych Klatek, było między innymi celowe wypuszczanie zwierząt i późniejsze rejestrowanie konkretnych sytuacji, oraz niedopełnienie obowiązków pracowniczych, polegających na niezwłocznym zabezpieczeniu i odstawieniu do ambulatorium tych zwierząt, które w wyniku rywalizacji z innymi osobnikami ucierpiały, lub tymi, u których stwierdzono chorobę.

– dodaje Szczepan Wójcik.

Właściciel fermy zaznaczył, że pragnie by niezależne instytucje państwowe wyjaśniły, czy na jego fermie rzeczywiście doszło do zaniedbań, czy były one jedynie wynikiem celowego działania ekoaktywisty z Ukrainy. Wójcik zaznacza, że w sytuacji gdy zwierzęta na fermie cierpią lub uciekają, to obowiązkiem każdego pracownika jest natychmiastowa reakcja i powiadomienie kierownika fermy. Tymczasem, jak zauważa Wójcik, podstawiony pracownik nie dopełniał tych obowiązków, tylko nagrywał filmy.

Działania Pana Evgena są karygodne, a nasi pracownicy zastanawiają się nad wystąpieniem przeciwko niemu na drogę sądową w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa niedopełnienia obowiązków, poprzez sprowadzenie na zwierzęta, które miał pod opieką niepotrzebnego cierpienia.

– komentuje Szczepan Wójcik.

Hodowla zwierząt futerkowych w Polsce – co należy wiedzieć?

Szczepan Wójcik: Co za dziwny zbieg okoliczności!

W dalszej części swojego oświadczenia Szczepan Wójcik wskazał na trzy inne wątpliwości związane z reportażem. Pierwszym z nich jest materiał filmowy ze zwierzęcego ambulatorium, czyli szpitala do którego odstawianie są chore lub ranne zwierzęta. Miejsce to nie zostało odpowiednio podpisane i zdaniem Wójcika, nagranie sugerowało, że wszystkie zwierzęta na fermie są chore i ranne i w takim stanie pozostawiane są same sobie w klatkach.

Szczepan Wójcik zauważa, że materiał był tworzony przez dwa miesiące, a żadne ewentualne uchybienia nie zostały zgłoszone do organów państwowych. Wójcik poddaje wątpliwość intencje autorów reportażu i zarzuca im przygotowanie materiału „pod tezę” i zwlekanie z opublikowaniem filmu.

Czemu służyło oczekiwanie z ich publikacją? Może chodziło o ustaloną z góry tezę i skoordynowane działanie mające doprowadzić do zakazu? Za dziwny zbieg okoliczności uważamy również datę publikacji materiału, która została skorelowana z okresem, w którym zaplanowane jest wznowienie prac nad wprowadzeniem zakazu hodowli w Polsce. Nauczeni doświadczeniem ataków prowadzonych przez lobby aktywistów z poprzednich lat, chcemy jak najszybszego rozwiania tych wątpliwości.

– dodaje hodowca.

Wątpliwości Wójcika nie są bezpodstawne. Dokładnie parę godzin po opublikowaniu materiału przez niemiecki Onet, ogłoszono ustawę #PiątkaDlaZwierząt, która w swoich zapisach ma między innymi ten o zakazie hodowli na futra. Dla hodowcy wydarzenia te są ze sobą powiązane.

Do oświadczenia Szczepana Wójcika odniósł się krótko autor filmu, Janusz Schwertner. Dziennikarz stwierdził, że nie zamierza komentować oświadczenia i jego zdaniem odpowiedzi na wszystkie zarzuty hodowcy można znaleźć we wspomnianym reportażu.

 

swiatrolnika.info 2023