O tym co ważne dla polskiej wsi.

Czyste powietrze czysty zysk Czyste powietrze czysty zysk
Talk icon

Informacje

09-07-2021

Autor: Oliver Pochwat

Stefan Krajewski (PSL): Rolnicy są pozostawieni sami sobie

Stefan Krajewski:

Stefan Krajewski, polityk związany z Polskim Stronnictwem Ludowym, w rozmowie z portalem ŚwiatRolnika.info skomentował sytuację w polskim rolnictwie. Nasz rozmówca odniósł się do prób likwidacji dochodowych branż sektora rolnego, które próbuje się implementować przy pomocy prawa Unii Europejskiej.

ŚwiatRolnika.info: Panie Pośle, od długiego czasu źle się dzieje w Polskim rolnictwie. Dochodowa branże, w których Polska jest liderem, są atakowane. Czy polskie rolnictwo ma jakichś sojuszników na rynku europejskim?

Stefan Krajewski: Dziwi fakt, że dzisiaj nie prowadzi się rozmów z Niemcami, z Francją, tylko skupia się całe siły na Grupie Wyszehradzkiej. Wcześniej rozmawialiśmy z Niemcami i Francją, gdzie te problemy rolnicze są podobne. Widzimy przecież protesty czy to francuskich, czy niemieckich gospodarzy w związku z ograniczeniami, które próbuje się wprowadzić. Dziwi fakt, że nie reaguje na to komisarz rolnictwa, który był przedstawiany jako nadzieja dla polskiego rolnictwa. Widzimy jednak, że zapowiedzi ograniczeń jest coraz więcej. Przypomnijmy sobie chów klatkowy, gdzie właściciele ferm ponieśli duże środki na to, żeby klatki zmienić i dostosować do standardów Unii Europejskiej. Wszyscy pamiętamy sprzed kilku lat te zmiany właśnie w hodowli klatkowej i poniesione ogromne wydatki. Dziś wprowadza się chów bezklatkowy i hodowcy znowu muszą się dostosowywać. To nie jest takie proste „dostosować się”. To wymaga zmiany całej technologii chowu.

Czytaj także: Wybory na burmistrza Drobina wygrał Krzysztof Wielec z PSL. Zastąpi zmarłego tragicznie burmistrza-rolnika

Czy mamy obrońców? Powinniśmy rozmawiać z krajami z podobnym potencjałem rolniczym. My jako Polska nie mamy jakichś wysoko rozwiniętych zaawansowanych technologii. To, co było naszą chlubą i marką, czyli polska żywność, polskie produkty przemysłu rolno-spożywczego, dziś jest ograniczane.

Słuchając wystąpień na komisji rolnictwa, czy na forum sejmowym odnoszę wrażenie, że najłatwiej mówi się, że takie są wymogi unijne. Często te wymogi unijne i wszystko, co mamy zrobić, wprowadzamy w sposób odtwórczy, nie twórczy. Ktoś kazał, my nie próbujemy tego zmieniać, tylko wprowadzamy. Skoro nam się każe, to wprowadźmy i już. Dobrym przykładem tego jak należy postępować jest Austria. U nas wprowadza się przepis, a rolnik jest pozostawiony sam sobie i ma się do tego wszystkiego dostosować i nikt nie chce z nim dyskutować. Przede wszystkim jakiekolwiek decyzje, które zapadają, jakbyśmy ich nie oceniali, powinny mieć odpowiedni długi czas na dostosowanie.

ŚwiatRolnika.Info: Jak wygląda to w konkretnych branżach?

Ostatnio zwracałem uwagę na temat sytuacji na rynku nawozów, która już jest dramatyczna. Przecież 15 proc. nawozów potasowych na rynku światowym pochodzi z Białorusi. Jeżeli BiałoruNorka amerykanskaś zostanie zamknięta w związku z embargiem, to ceny pójdą w górę. 1 sierpnia wchodzą nowe przepisy dotyczące mocznika w formie granulowanej, więc będzie to kolejny problem. W tej sprawie wnioskowałem do ministra, który występował na forum Unii Europejskiej, by dać dopłaty. Przecież to jest decyzja polityczna. Z jednej strony zapłacą rolnicy, a z drugiej strony zapłacą konsumenci. Tak samo ceny nawozów, ceny środków ochrony roślin, ceny paliw... to wszystko przekłada się na koszty produkcji i na ostateczny koszt produktu.

To samo dzieje się w przypadku hodowców zwierząt futerkowych. Próbuje się zamknąć ich gospodarstwa, stosując różne wyszukane metody. Mówi się o zamknięciu albo o kwestiach związanych z COVID u norek. Fermy norek działają w sposób nowoczesny. Dzisiaj chce się tego zakazać, a dla rolników nie ma przewidzianych rekompensat. W przypadku COVID, jeśli stado będzie podlegać eksterminacji, właściciel może liczyć jedynie na pomoc związaną z dobrą współpracą z lekarzem weterynarii. To są śmieszne pieniądze. Nie ma ubezpieczeń, nie ma wypłacanych środków. Nie wolno tak funkcjonować, bo inni zauważają nasz potencjał, którego my w Polsce nie dostrzegamy.

Dziś na komisjach rolnictwa toczy się debata na temat ekologicznego rolnictwa. Czego mi znowu brakuje, to regionalizacji i postawienia na te gospodarstwa, które w ostatnich latach poniosły wydatki na dostosowanie. Gospodarstwa konwencjonalne zajmujące się produkcją mają ogromny problem. Duże środki zostały zainwestowane, a teraz mówi im się, że mają być ekologicznymi gospodarstwami. To wszystko są nośne hasła. To wymaga jednak czasu oraz środków wsparcia.  Jeśli rolnik będzie widział, że opłaca mu się produkcja ekologiczna, sam będzie próbował robić coś w tym kierunku.  

ŚwiatRolnika.info: Wspomniał pan o Januszu Wojciechowskim Europejskim Komisarzu ds. Rolnictwa i Rozwoju Wsi, który wywodzi się z PiS. Partia ta przed wyborami na sztandarach niosła postulat wstawania z kolan. Dziś komisarz mówi, że chów klatkowy nie jest rolnictwem, a europosłowie z PiS głosują jak Sylwia Spurek.

Stefan Krajewski To jest jeden głos. Czy to jest chów klatkowy, czy to jest ubój na cele religijne, to jest podobna narracja. Słyszeliśmy o tym, że musimy stać wyżej cywilizacyjnie niż inne kraje, dlatego zakazujemy. To są rzeczy, z którymi nie da się zgodzić. Rolnicy ponieśli ogromne nakłady i dziś im nikt tego nie zrekompensuje. Ilu dziś rolników i właścicieli ferm hoduje w oparciu o taki system, a nagle z dnia na dzień można wszystkiego zakazać. Jak my jako kraj mamy się rozwijać? i jako Europa? Z jednej strony sami sobie wprowadzamy ogromne obostrzenia i ogromne wydatki z tym związane, a z drugiej strony reszta świata nic sobie tego nie robi.   

swiatrolnika.info 2023