O tym co ważne dla polskiej wsi.

Talk icon

Informacje

26-04-2021

Autor: Świat Rolnika

Szczepan Wójcik: Sektor futrzarski chce pokazać, że eksport do Chin jest możliwy

Szczepan Wójcik

O sytuacji w jakiej znajduje się obecnie hodowla zwierząt futerkowych w Polsce, szansach rozwoju sektora oraz wyznaczaniu kierunków eksportu rodzimych artykułów rolno-spożywczych w rozmowie z portalem rolniczym Świat Rolnika Info opowiada Szczepan Wójcik, prezes związku Polski Przemysł Futrzarski i hodowca zwierząt futerkowych

Monika Faber: To prawda, co mówią organizacje antyhodowlane, że sektor futrzarski w Polsce się „zwija”?

Szczepan Wójcik: Zdecydowanie nie. Jest wręcz przeciwnie, ale aktywiści nie będą przecież o tym mówić. Nie leży to w ich interesie. Po fatalnej decyzji duńskiego rządu, dotyczącej wybicia tamtejszych stad norek amerykańskich z powodu rzekomego zagrożenia szerzeniem się pandemii koronawirusa, Polska stała się największym światowym producentem skór zwierząt futerkowych. Obecnie nie mamy sobie równych zarówno, kiedy mówimy o skali prowadzonej hodowli jak i – co cieszy mnie szczególnie – jej jakości. Polska wyznacza dziś światowe standardy, co znajduje odzwierciedlenie w cenach, które na globalnych aukcjach uzyskują nasi hodowcy. Na tym szczególnym rynku, którego finalnym produktem są przecież piękne futra, tylko najlepsi mają szanse się utrzymać.szczepan wojcik przemysl futrzarski 2

Monika Faber: Aktywiści mówią, że te ceny, które niby są takie wysokie, regularnie spadają…

Szczepan Wójcik: Skoro wzrost cenowy na największej dziś aukcji na świecie, czyli Kopenhagen Fur, o 20 procent w stosunku tylko do lutego tego roku to rzekomo spadek, to nie wiem, o czym mówią aktywiści. To ich kolejna kompromitacja. Skala manipulacji, która od lat wylewa się na polskich hodowców jest niezwykła. Podziwiam upór przeciwników branży, choć jest on daremny. Nie mam natomiast za grosz szacunku względem przyjętych przez nich metod. Są obrzydliwe. Z powodu tych kłamstw już dziś wielu rolników pozbawionych zostało dorobku życia. Mówię tu o włamaniach na fermy, niszczeniu mienia, czy atakach personalnych, których mniej odporni ludzie po prostu nie wytrzymują. Ale wracając – ceny od dłuższego czasu idą w górę. Są wyższe z miesiąca na miesiąc. Sprzedaż w USA, Rosji, Chinach czy Korei Południowej każe spoglądać w przyszłość z optymizmem. To opłaci się wszystkim – nie tylko hodowcom jak chcieliby aktywiści.

Monika Faber: o jakich liczbach mówimy?

Szczepan Wójcik: To zależy, czy mówimy o zmanipulowanych danych przedstawianych przez organizacje antyhodowlane czy o liczbach realnych. Przeciwnicy branży zwykli posługiwać się liczbami ułamkowymi. Tak na przykład 0,16% polskiego eksportu, o których mówią aktywiści, oznacza 1,6 mld zł z tytułu eksportu pochodzącego z hodowli zwierząt futerkowych; 0,08% PKB, o których mówią aktywiści, oznacza 1,6 mld zł z tytułu produkcji surowca dostarczanego przez hodowle zwierząt futerkowych; 0,06% polskiego rynku pracy, o których mówią aktywiści, oznacza 9570 osób zatrudnionych bezpośrednio w branży. Te dane można mnożyć w nieskończoność…

Czytaj także: Dopłaty bezpośrednie, a egzekucja komornicza

Monika Faber: Perspektywy są lepsze?

Szczepan Wójcik: Zdecydowanie. Od kilku miesięcy realnych kształtów nabiera kwestia powstania w Polsce – prawdopodobnie w okolicach Radomia – największego domu akcyjnego handlującego skórami zwierząt futerkowych na świecie. Skala tego przedsięwzięcia jest niespotykana na świecie. Chcemy iść o krok dalej i, poza najsilniejszą pozycją na samym rynku, stać się także globalnym centrum handlu tym surowcem. Sama budowa centrum aukcyjnego to dziesiątki milionów euro, które trafią na lokalny rynek. Dodatkowo mówimy o utworzeniu setek miejsc pracy, znaczących wpływach do budżetu państwa z tytułu podatków. Rozwój branży futrzarskiej to także rozwój wielu innych sektorów kooperujących – o tym mówi się rzadko.

Monika Faber: Ktoś realnie może kupić te produkty?

Szczepan Wójcik: Jesteśmy tego pewni. Mamy też ku temu realne zapewnienia. Polskie skóry zwierząt futerkowych maja szansę jeszcze szerzej trafić na rynek chiński. To ewenement. Najnowsze dane GUS dotyczące polsko-chińskiej wymiany handlowej na rynkach rolnych wskazują jasno, że saldo naszego kraju w tej korelacji jest ujemne i wyniosło 190 mln euro w okresie od stycznia do listopada 2020 r. My ten trend chcemy odwrócić. Pokażemy, że do Chin można sprzedawać, a nie tylko sprowadzać stamtąd towary. Chcemy wpisać się w kierunek o którym tak jasno mówił prezydent Duda, który obiecał pielęgnować premier Morawiecki – i zrobimy to. Aby Polacy zyskali na naszych sukcesach, potrzebujemy tylko świętego spokoju. Rolnictwo – a sektor futrzarski jest jego pełnoprawną częścią – musi być chronione przez rząd. Oznacza to, że już nigdy powtórzyć nie mogą się pomysły takie jak słynna Piątka dla zwierząt. To opłaci się wszystkim.

fot. kopenhagen fur

swiatrolnika.info 2023