O tym co ważne dla polskiej wsi.

Czyste powietrze czysty zysk Czyste powietrze czysty zysk
Talk icon

Informacje

01-12-2016

Autor: Jacek Strzelecki

Prozwierzęcy chcą awantury [KOMENTARZ]

Prozwierzęcy chcą awantury [KOMENTARZ]

Wydawałoby się, że wyroki w Polsce są święte. To jednak tylko wrażenie. Członkowie Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt wspólnie z aktywistami prozwierzęcymi mają swoją własną definicję demokracji i praworządności.

 

Wielu Polaków dobrze zna scenę z filmu "Sami swoi", gdy udającemu się do sądu Kazimierzowi Pawlakowi matka mówi: "Sąd sądem, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie".

 

Powtórka tej sceny miała miejsce podczas środowego posiedzenia Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt. Okazało się, że przygotowana została duża nowelizacja ustawy o ochronie zwierząt. Jedna z propozycji dotyczy wprowadzenia na nowo do polskiego prawa zakazu uboju rytualnego. Ktoś dociekliwy i z kręgosłupem praworządności powinien zauważyć: Zaraz, zaraz, jest przecież wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który uznaje, że ubój rytualny dla wyznawców religijnych jest dopuszczalny.

 

No jest. To prawda. Pod sygnaturą K 52/13 znajduje się "Wyrok w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej". – I co z tego? – stwierdzają aktywiści prozwierzęcy oraz – jak można było usłyszeć w sejmie – także parlamentarzyści.

 

Mamy za sobą ponad 26 lat demokracji i praworządności, ale wciąż wiele osób niczego się nie nauczyło. Prawo traktują instrumentalnie i służy im on wyłącznie do realizacji bieżących celów politycznych i ideologicznych, a wszystko to jest ukryte pod płaszczykiem wyższych wartości, dbania o interes Polaków oraz… empatii.

 

Zastanawiające jest, że małe grupy (kilka, kilkanaście osób) aktywistów prozwierzecych rzucają na kolana zasady demokracji i praworządności i nikt w tym nie widzi nic złego?! Co prawda, istotą demokracji jest to, że nawet mrówka może powalić słonia, ale czy ingerowanie w strukturę gospodarki, w tym przypadku rolnictwo i branżę mięsną, nie jest zbytnią przesadą?

 

Nie musi ludziom z miasta podobać się ubój w ogóle. Ale prawda jest taka, że ani szynka, ani pierś drobiowa nie rosną na drzewie. Ludzie zawsze jedli mięso i nie przestaną.

 

Działacze prozwierzęcy oraz empatyczni politycy myślą, że jak u nas zakaże się uboju rytualnego, to Unia Europejska wraz z całym ONZ tak się wzruszy naszą wrażliwością, że Polskę ogłoszą świętą, coś na wzór Królowej Świata. Niestety tak nie będzie. Ewentualny zakaz sprawi, że polskie firmy stracą setki milionów dolarów i euro dochodów, a polscy pracownicy pracę i środki utrzymania dla swoich rodzin. Za to garstka prozwierzecych będzie dumna z osiągniętego komunistycznego celu uszczęśliwienia ludzi. Będą im także wdzięczne ubojnie z Francji, Niemiec, Czech oraz innych krajów, które nasze zyski przejmą za darmochę, bez żadnego wysiłku. Bo prawda jest taka, że ubój krów, kurcząt czy owiec się nie skończy. On będzie trwał dalej z tą różnicą, że krowy będą jechać do rzeźni nie 50, lecz 500 kilometrów lub więcej. Będę więc cierpieć dłużej, bo jeszcze w transporcie. Ale tego prozwierzecy nie widzą. Ważne że będzie po ichniemu i będzie można żyć empatycznie, zupełnie jak pani Dulska.

 

Prozwierzęcy osiągną jeden cel: rozpęta się polityczno-prawna awantura o ubój rytualny, na której oni będą zbijać swój kapitał marketingowy. Polacy będą myśleć, że prozwierzęcych są setki tysięcy, a może nawet miliony. Prawda jest taka, że to kilkunastu może kilkudziesięciu działaczy, którzy chcą ustawić miliony. Zupełnie jak komuniści w PRL.

 

Jacek Strzelecki

 

Fot. YouTube

swiatrolnika.info 2023