9 lutego w całej Polsce rolnicy wyjechali na ulice polskich miast i wsi w proteście przeciwko wprowadzaniu Zielonego Ładu oraz napływowi towarów rolnych z Ukrainy. 

Protest rolników był ogromnym wydarzeniem w Polsce. Rolnicy z całego kraju wyrazili swoje niezadowolenie także wobec polityki rządu, w szczególności w sprawie proponowanemu przez wchodzącą w skład koalicji rządzącej partię Zielonych, zakazowi hodowli zwierząt na futro oraz innych kwestii dotyczących rolnictwa. Demonstracje te były wyrazem frustracji rolników oraz ich determinacji w dążeniu do zmian w unijnej oraz polskiej polityce rolniczej.
Protesty rolników odbywały się w wielu miejscach, a głównym punktem ich demonstracji było blokowanie dróg w miastach, ale również na wsiach i na kluczowych dla transportu odcinkach dróg krajowych. Jeden z takich protestów odbył się na Mazowszu w powiecie siedleckim, pomiędzy Zdanami i Zbuczynem na drodze krajowej nr 2, prowadzącej do granicy z Białorusią. Rolnicy zablokowali tam drogę. Do rolników dołączyli przewoźnicy, którzy ustawili swoje Tiry na blokadzie oraz górnicy z Sierpnia ’80. Wśród haseł widocznych na demonstracji wyróżniały się m.in. „Zielony ład zniszczy świat”, „KE zabija polskiego rolnika”, „Ukrawę ratujecie a teraz byle co jecie” czy „Polityka komisarza rujnuje gospodarza".

Fot. IGR

Rolnicy domagali się wsparcia dla swojej branży oraz byli przeciwni  sprowadzaniu produktów rolnych z Ukrainy, które znacząco wpłynęły na ich działalność.

Fot. IGR

Miejsce to było symboliczne, ponieważ 25 lat temu odbył się tam ogromny protest kilkudziesięciu tysięcy rolników pod przewodnictwem nie żyjącego już lidera Samoobrony Andrzeja Leppera. 

Albo zwyciężymy, albo umrzemy z głodu

Na prowizorycznie ustawionej scenie przemawiali działacze związkowi nie tylko branży rolniczej, którzy licznie przybyli na strajk.
Przewodniczący OPZZ RIOR Sławomir Izdebski podkreślił, że nie będzie rolniczej akceptacji dla pomysłów likwidacji hodowli zwierząt w Polsce:

- Nie ma zgody na likwidację norek, zwierząt futerkowych, jakichkolwiek hodowli zwierząt w Polsce! - powiedział Izdebski

Prezes Instytutu Gospodarki Rolnej Szczepan Wójcik zaznaczył, że Unia Europejska chce sprowadzać żywność z Ameryki Południowej i Azji, gdzie wielkie korporacje przejęły hodowle i uprawę, przez co bezpieczeństwo żywnościowe będzie zagrożone:

- To właśnie Zielonym ładem próbuje nam się zakazać prowadzenia gospodarstw (...) To w taki sposób mówi się, nie będziecie się zajmowali gospodarstwem, nie będziecie mieli firm transportowych, nie będziecie mieli górnictwa - podkreślił Wójcik.

Rafał Jedwabny, działacz górniczy z Sierpnia ’80, zaznaczył, że koszty strukturalne zielonej energii otrzymywanej z wiatraków są pięciokrotnie większe aniżeli z węgla:

- Tu nie ma polityki, albo zwyciężymy, albo umrzemy z głodu, albo zwyciężymy, albo zostaniemy bez transportu, albo zwyciężymy, albo zamarzniemy i zostaniemy bez energii” - zaznaczył Jedwabny

Protesty przetoczyły się przez całą Polskę. Najgoręcej było w Bydgoszczy, gdzie  przed Urzędem Wojewódzkim użyto wobec protestujących rolników gazu pieprzowego. Rolnicy wrzucili snopki słomy za drzwi, siły porządkowe bez skrupułów zaczęły atakować zgromadzonych pod urzędem rolników. Rolnicy zapowiadają, że to nie koniec i kolejne protesty będą organizowane w najbliższym czasie. 

Kolejne kłody pod nogi rolników
Nie tylko strajki rolników odbiły się głośnym echem w przestrzeni publicznej. Także burzliwe posiedzenie komisji ds. likwidacji hodowli zwierząt futerkowych, na którym Prezes IGR Szczepan Wójcik stwierdził, że nie będzie zgody hodowców i rolników, żeby na czyjeś zawołanie tracić pracę i likwidować fermy zwierząt futerkowych. Wójcik podkreślił, że hodowcy są całkowicie przeciwni takiemu rozwiązaniu i nie chcą odszkodowań, lecz sami chcą pracować uczciwie.

Wystąpienie podczas prac zespołu parlamentarnego: Szczepan Wójcik, prezes IGR, hodowca