O tym co ważne dla polskiej wsi.

Czyste powietrze czysty zysk Czyste powietrze czysty zysk
Talk icon

Informacje

26-08-2020

Autor: Robert Wyrostkiewicz

Organizacje prozwierzęce. Kto i jak zarabia na ratowaniu zwierząt?

Organizacje prozwierzęce

Działaniami, które najbardziej hańbią organizacje prozwierzęce jest chamstwo, brak wiedzy merytorycznej i podstawowej na temat zwierząt i ich zachowań i dobrostanu. To także traktowanie ludzi jak worków treningowych do wyrażania swojego ego przez interweniujących, czyli ludzi, którzy w chińskich mundurkach z napisem „Inspektor ds. zwierząt” po kilkugodzinnym szkoleniu wchodzą na teren prywatny i twierdzą, że ktoś się źle zajmuje zwierzętami. Nierzadko w tle jest chęć zainkasowania kilkudziesięciu tysięcy złotych z jednej interwencji - mówi Maria Sowińska, prezes Stowarzyszenia Pokrzywdzeni Przez System i wieloletni opiekun bezdomnych zwierząt.

Przez lata zajmowała się Pani bezdomnymi zwierzętami. Dzisiaj zajmuje się Pani zwłaszcza fałszywymi przyjaciółmi zwierząt. To organizacje prozwierzęce, które oszukując ludzi zbijają fortuny na zwierzętach i ludzkiej naiwności. Jaki przykład, jeden jedyny, uznałaby Pani za najczarniejszy w historii Pani batalii o prawdę o pseudo animalsach?

Najbardziej drastycznym i najczarniejszym przypadkiem w batalii przeciw animalsom i w obronie zwierząt była dziesięcioletnia batalia o psy rasy cavalier king charles spaniel z Poznania, w której ucierpiała utytułowana na wielu wystawach tej rasy młoda wówczas kobieta, właścicielka psów, do której podczas interwencji wezwano pogotowie ratunkowe, ciągnięto ją za włosy po ziemi i umieszczono w szpitalu psychiatrycznym. Psy były medalistami wystaw, championami, a pani została oskarżona o znęcanie się nad nimi i pozostałymi zwierzętami, jeżem i papugami. Do dnia dzisiejszego osoba ta jest na psychotropach i ma zmarnowane zdrowie i na dodatek wyrok, z którym nie sposób się zgodzić. Wówczas organizacje prozwierzęce były bezkarne, a sądy nie miały bodźców z drugiej strony, wierzyły niemalże na słowo, bo nikt nie mówił o procederze interwencji dla pieniędzy, o biznesach animalsów, o niszczeniu ludzi dla zysku bądź z zawiści.

Czytaj także: Organizacje prozwierzęce - złodzieje czy chamy? Zobacz co zrobili staruszkom!

Jakie działania i w dwóch zdaniach dlaczego można uznać za haniebne w tzw. petbiznesie, tam, gdzie w grę wchodzą wspomniane organizacje prozwierzęce spod czarnej gwiazdy? Pytam o pseudo animalsów, bo oczywistym jest, że istnieje wiele doskonałych organizacji działających na rzecz zwierząt.

sowinska organizacje prozwierzeceDziałaniami, które najbardziej hańbią organizacje prozwierzęce jest chamstwo, brak wiedzy merytorycznej i podstawowej na temat zwierząt i ich zachowań i dobrostanu. To także traktowanie ludzi jak worków treningowych do wyrażania swojego ego przez interweniujących, czyli ludzi, którzy w chińskich mundurkach z napisem „Inspektor ds. zwierząt” po kilkugodzinnym szkoleniu wchodzą na teren prywatny i twierdzą, że ktoś się źle zajmuje zwierzętami. Nierzadko w tle jest chęć zainkasowania kilkudziesięciu tysięcy złotych z jednej interwencji. Ale to już domena prezesów organizacji, które posługują się fanatycznymi wolontariuszami, może często z dobrymi intencjami, ale bez minimalnej wiedzy weterynaryjnej. Inna patologia dotyczy schronisk. Tu działa metoda na szybka kasę dla organizacji prozwierzęcych, jak to miało miejsce w schronisku w Radysach czy Jędrzejowie, gdzie organizacje prozwierzęce, które wykonywały interwencje podpisywały z gminami intratne umowy; gminami, które wykonywały zadania o zapobieganiu bezdomności (wyłapywanie, czyli hyclowanie i umieszczanie zwierząt z tych gmin w swoich schroniskach za stawki jednorazowe). To szybki biznes na dużą kasę bez uwzględnienia potrzeb zwierząt wyłapanych z tych gmin, gdzie wchodzą ze swoją opieką organizacje prozwierzęce. Warto też wspomnieć o najbardziej dochodowym przedsięwzięciu. To zbiórki w Internecie na chore rzekomo i pokaleczone zwierzątka. To zbiórki na sumy, za które można by leczyć kilka słoni, a nie jednego psa czy kota.

Jaka jest skala problemu z organizacjami prozwierzęcymi?

Skala problemu z organizacjami prozwierzęcymi jest ogromna. Nie mówię o tych małych, działających lokalnie, bo nie wkładam wszystkich do jednego worka. Mówię o tych najbardziej aktywnych, które potrzebują pieniędzy nie na zwierzęta tylko na swoje utrzymanie, bo popatrzmy, te osoby nigdzie nie pracują, a jeżeli są zatrudnione na umowę o pracę to właśnie w tych organizacjach. Organizacjach często z milionowymi budżetami. Organizacje prozwierzęce jako potężny biznes, to obraz, który jest pieczołowicie ukrywany zwłaszcza przed darczyńcami.

Jest jakieś światełko w tunelu, by wyjść z tej matni, która nazywana jest czasami kartelem prozwierzęcym?

Światełkiem w tunelu są zdecydowane działania ministra rolnictwa Jana Krzysztofa Ardanowskiego, który nie wystraszył się hejtu ze strony samych organizacji (tych najbardziej aktywnych) i zwierzolubów, którzy działają spontanicznie i wierzą we wszystkie rzewne historyjki o zwierzątkach produkowanych przez petbiznes. Minister powołał pełnomocnika do spraw zwierząt, który aktywnie działa w kierunku zmiany obowiązującej ustawy o ochronie zwierząt. To w końcu zespołowa praca służb weterynaryjnych, posłanek , posłów, którzy zechcieli pochylić się nad bublem w postaci obowiązującej ustawy o ochronie zwierząt i zauważenie przez nich problemu w postaci petbiznesu zagrażającego naszej gospodarce i wolności. To też praca nad realnym polepszeniem dobrostanu zwierząt, realna troska o zwierzęta, a nie tylko troska o zarabianie na zwierzętach, jak to ma miejsce w wielu organizacjach prozwierzęcych.

Rozmawiał Robert Wyrostkiewicz - SwiatRolnika.info

fot. 1. Pixabay.com

fot. 2. arch. M. Sowińska

swiatrolnika.info 2023