Hodowcy owiec z Małopolski nie będą mogli zaliczyć tegorocznych Świąt Wielkanocnych do udanych.

Hodowcy owiec z Małopolski nie będą mogli zaliczyć tegorocznych Świąt Wielkanocnych do udanych. Bo jakże tu świętować i wypoczywać, kiedy portfele puste, a zagrodach nadal hasają jagnięta, które powinny być już dawno sprzedane.

 

 

Powodem takiego stanu rzeczy jest fakt, że Włosi, którzy dotychczas byli głównymi odbiorcami tych zwierząt z Polski znacznie ograniczyli ich import w ostatnim czasie bez uprzedniego powiadomienia swoich kontrahentów. W ten sposób hodowcy zostali w ręką w przysłowiowym nocniku, bo co mają począć teraz z przerośniętymi jagniętami, których nikt od nich nie chce kupić, a miejsca w oborze na ich dalszą hodowle jest zbyt mało.

Teraz gospodarze z Małopolski liczą jedynie na pomoc rządu w postaci uruchomienia skupu interwencyjnego na zapasy krajowe, ale nie wiadomo czy ze względów prawnych będzie to możliwe. Górale płacząc mówią, że tak źle jak teraz jeszcze nie było.

 

Małopolska Izba Rolnicza widząc ten problem zwróciła sie do Prezesa Krajowej Rady Izb Rolniczych Wiktora Szmulewicza z prośbą o podjęcie działań w celu zagospodarowania 9 000 jagniąt, które z różnych powodów, a przede wszystkim z powodu przekroczenia klas wagowych, nie zostały wyeksportowane do Włoch. 

Samorząd rolniczy z Małopolski proponuje zorganizowanie skupu interwencyjnego z przekazaniem jagniąt do gospodarstw Polski wschodniej, w których z powodu ASF zaprzestano chowu trzody chlewnej. Proponuje też zmniejszenie rozbieżności pomiędzy stawkami dopłat do tzw. „zwykłych owiec”, a owcami objętymi pakietami genetycznymi oraz podjęcie działań na rzecz zachęcenia polskiego społeczeństwa do spożywania jagnięciny z wykorzystaniem środków z Funduszu Promocji. Ponadto, zdaniem  MIR  należałoby  zaktywizować radców ds. gospodarczych i handlowych działających w polskich ambasadach do wyszukiwania partnerów zainteresowanych zakupem polskiej jagnięciny,  a także podjąć z dużymi sieciami handlowymi rozmowy na temat wprowadzenia do sprzedaży mięsa jagnięcego.

 

– Pogłowie owiec w Polsce spada, co w rejonach podgórskich i górskich prowadzi do tragedii środowiskowej. Brak "żywych kosiarek" prowadzi do zarastania tradycyjnych łąk i hal oraz dewastacji krajobrazu, którego walory mają istotne znaczenie dla rozwoju turystyki, stanowiącej główne źródło utrzymania dla licznej grupy mieszkańców tych terenów

 

– ostrzegają działacze izbowi z Małopolski.

 

Maks Weber/fot. pixabay.com