Informacje
23-09-2021
W Bieszczadach i Beskidzie Niskim w tym roku pogoda sprzyja wypasowi owiec. "Wypas owiec może potrwać jeszcze kilka tygodni. Nawet do końca października" – powiedział we wtorek Grzegorz Sienko z Regionalnego Związku Hodowców Owiec i Kóz w Sanoku.
Długi wypas owiec
Jak zaznaczył, w górach "wokół bacówek nadal pasie się blisko sześć tysięcy owiec".
"Tegoroczny sezon był dla hodowców udany. Opady deszczu powodowały, że nie brakowało trawy. Podrożała także jagnięcina" – mówił.
Sienko dodał, że "mimo trzeciej dekady września na górskich pastwiskach trawy nadal jest pod dostatkiem". "Z gór stada owiec zejdą dopiero po nastaniu pierwszych przymrozków" – zauważył.
Na Podkarpaciu od maja owce pasą się wokół bacówek m.in. w okolicach Nowego Łupkowa, Średniej Wsi, Dołżycy w Bieszczadach, czy Krempnej w Beskidzie Niskim. W każdej bacówce stado liczy od 500 do nawet 3000 sztuk.
Wypas owiec to wyzwanie
W trakcie wypasu każdy juhas opiekuje się co najmniej setką owiec. Musi je m.in. wydoić dwa razy dziennie; pierwszy udój zaczyna się o czwartej rano, a drugi o ósmej wieczorem.
Czytaj także: Grzywna za dwie owce w Warszawie. RPO złożył kasację
Juhasi zajmują się też dostarczaniem mleka do mleczarni i wyrobem serów. Ich obowiązkiem jest również pilnowanie stad przed atakami wilków. "A tych nie brakuje" – przypomniał Sienko.
W Bieszczadach i Beskidzie Niskim wypasa się polską owcę górską, czarnogłówkę, polską owcę pogórza oraz znacznie rzadziej - cakiel podhalański. Zwierzęta dostarczają głównie mięso i mleko do wyrobu serów owczych. Są przystosowane do niekorzystnych warunków środowiskowych.