Informacje
08-08-2019
Rolnicy płacą kary, bo wykonują swoją pracę. Wszystko przez przyjezdnych. „Od razu dzwonią na policję”
"Wraz z rozpoczynającymi się żniwami wraca wojna, jaką miastowi toczą z rolnikami. Mieszkańcy wsi, którzy sprowadzili się tu z większych aglomeracji, narzekają niemal na wszystko" - czytamy na Wirtualnej Polsce.
"Problemem jest nawet garstka słomy, która spadła z traktora i rzekomo zaśmieca jezdnię. Od razu dzwonią na policję"
– mówi Aneta Jung, sołtys wsi Damasławek.
By załagodzić konsekwencje rozpoczynających się żniw, pani sołtys wystosowała do mieszkańców wsi, którzy przybyli tu z miast, specjalny apel.
"Kierowcy, bądźcie wyrozumiali na drogach, mijając kombajny czy traktory z przyczepami, wstrzymajcie się od trąbienia. Sąsiedzi rolników, nie zawiadamiajcie policji tylko dlatego, że jest po 22:00, że się kurzy czy dlatego, że spadła garstka słomy na drogę. Dziękujemy za wyrozumiałość. To nie potrwa długo"
– mówi Aneta Jung.
"Najechało się ludzi z miasta, bo jest moda, żeby na wsi zamieszkać. Donieśli na nas ze trzy razy. Raz, że za głośne śpiewy przy zbieraniu truskawek. Drugi raz – że obornik śmierdzi. A teraz, że po nocy traktor jeździ"
– mówi Józef Dyszyński, który prowadzi gospodarstwo.
W zeszłym roku rolników na polach nieustannie odwiedzała policja. W ministerstwie środowiska powstaje nawet ustawa, która ma ograniczyć działalnośc rolniczą pod kątem produkowania odorów. Pozostaje pytanie, kto na wsi był pierwszy, rolnicy czy miastowi?
Cały artykuł na wp.pl
Źródło: wp.pl (tytuł za wMeritum.pl)