Elektryfikacja, rozumiana jako wykorzystanie pomp ciepła i energii z OZE, w parze ze zmniejszeniem o ponad połowę energochłonności budynków, to – według think tanku Forum Energii – droga do neutralności emisyjnej ciepłownictwa. Polskie ciepłownictwo może zatem w kolejnych latach przejść prawdziwą rewolucję, która finalnie jednak poprawi sytuację sektora i konsumentów.
Otwierając czwartkową konferencję o elektryfikacji ciepłownictwa szefowa Forum Joanna Maćkowiak-Pandera podkreśliła, że tzw. czyste ciepło musi oznaczać odejście od węgla w ogrzewaniu gospodarstw domowych do 2030 r., a w systemach ciepłowniczych do 2035 r.
Przypominała jednocześnie, że gaz ma do odegrania przejściową rolę, a przyszłe regulacje UE będą już zakładały odchodzenie również od tego paliwa.
Nie będzie elektryfikacji bez radykalnej poprawy efektywności i zmniejszenia zapotrzebowania na energię w budynku o 50-60 proc. - podkreśliła Maćkowiak-Pandera, zaznaczając jednocześnie, że na transformację ciepłownictwa będą bardzo duże środki z KPO, a dodatkowo z wysokich wpływów do budżetu ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2.
Dyrektor ds. strategii ciepłownictwa w FE Andrzej Rubczyński przedstawił szacunki, z których wynika, że docelowo moc potrzebna do zasilania pomp ciepłą w Polsce powinna wynosić ok. 10 GW, z czego 3 GW będzie zapotrzebowaniem elastycznym, do wykorzystania przez operatora systemu.
Czytaj także: Metody ogrzewania na wsi i w małych miastach się zmieniają
Rubczyński zwrócił uwagę, że transformacja ciepłownictwa musi się opierać na termomodernizacji i zmniejszeniu energochłonności budynków. Z szacunków Forum wynika, że dzisiaj ciepłownictwo i ogrzewnictwo potrzebuje ok. 230 TWh rocznie, ale docelowo ilość potrzebnej energii spadnie do 105 TWh, z czego dążą część będą mogły dostarczyć pompy ciepła.
Dziś ponad 70 proc. budynków ma wysokie zapotrzebowanie na energię, a w 2050 r., na skutek wprowadzania nowych standardów, dwie trzecie budynków będzie niskoenergetycznych i pasywnych – zaznaczył Rubczyński. Jak dodał, dominującą formą energii, używaną w ciepłownictwie stanie się energia elektryczna.
Forum ocenia, że ok. roku 2027 r., w związku ze spadkiem emisyjności wytwarzania energii elektrycznej w Polsce, pompy ciepła staną się mniej emisyjne od gazu. W przyszłości dalszy spadek emisji zapewnią też elektrociepłownie opalane wodorem, oraz wykorzystanie ciepła odpadowego, oraz przejście na niskotemperaturowe systemy grzewcze nowych generacji.
Dodatkowo – jak wskazał Rubczyński, wprowadzenie dynamicznych taryf na energię elektryczną oraz automatyki pomp ciepła, reagującej na chwilowe ceny przełożą się na znaczne korzyści dla odbiorców końcowych, używających ich do ogrzewania.
W ocenie Forum, nadwyżka energii elektrycznej z OZE w pierwszej kolejności powinna być wykorzystywana do zasilania pomp ciepła i magazynów ciepła. Dopiero w dalszej kolejności energia ta powinna być używana w mniej efektywnych procesach, jak wytwarzanie wodoru.
Szef firmy doradczej Gate Brussels Paweł Wróbel ocenił z kolei, żeUE poświęca problemom ciepłownictwa i chłodnictwa bardzo dużo uwagi ze względu na bardzo duży potencjał redukcji emisji z sektora. Regulacje są spójne, kierunek na maksymalizację zastosowania OZE poprzez wprowadzanie restrykcyjnych progów emisyjności wyraźnie widoczny - wskazał Wróbel.
Jak dodał, transformacja sektora ciepła i chłodu pociąga za sobą wielki zasób środków finansowych, ponieważ jest spójna z celami zielonego ładu. Elektryfikacja sektora ciepła idealnie wpisuje się w taksonomię zielonego ładu, która jest bardzo skutecznym narzędziem przekierowania inwestycji, zarówno publicznych jak i prywatnych - podkreślił Wróbel, mówiąc o możliwych źródłach finansowania.
PAP/fot. pixabay