O tym co ważne dla polskiej wsi.

Czyste powietrze czysty zysk Czyste powietrze czysty zysk
Talk icon

Informacje

19-06-2020

Autor: Sebastian Wroniewski

Krowy przedmiotem sporu w Frydrychowie. Kłótnia między sąsiadami!

Krowy

Chociaż sceny mogą przypominać te z filmu komediowego Sami Swoi, pani Cecyli Chorosteckiej nie jest do śmiechu. Rolniczka jest właścicielką 12 sztuk bydła, które wypasa na wydzierżawionym terenie. To właśnie krowy stały się kością niezgody między nią, a pozostałymi mieszkańcami wsi.

Krowy blokują ścieżkę, której nie było?

Narasta konflikt między rolnikami w Frydrychowie, Krowy niewielkiej wsi niedaleko Ściborza. We wsi znajduje się tylko jedno gospodarstwo, w których hodowane są krowy. To właśnie one stały się kością niezgody w sporze z mieszkańcami wsi.

Nawet jak idą po drodze, to im przeszkadzają! Przeszkadza cysterna, która przyjeżdża po mleko, przeszkadza, że ciągnik jedzie.

– tłumaczy właścicielka gospodarstwa, Cecylia Chorostecka.

Pani Cecylia hoduje zwierzęta we wsi już od kilkudziesięciu lat. Ze względu na chorobę męża, sama opiekuje się gospodarstwem, w którym jest 12 sztuk bydła. Krowy pasą się na wydzierżawionym przez panią Cecylię terenie, pośrodku którego przebiega amatorska ścieżka. To właśnie ogrodzenie ścieżki przez panią Cecylię nie spodobało się sołtysowi Frydrychowa, Kazimierzowi Podgórskiemu.

Domaga się, żebym otworzyła drogę, choć wcześniej przejeżdżały nią jeepy i quady. Wjeżdżały do wody, a kierowcy myli w niej swoje pojazdy przy okazji niszcząc mi pastwisko. Tego sołtys nie widzi.

– dodaje pani Cecylia.

Innego zdania jest sołtys, który nie zgadza się na ogrodzenie ścieżki. Jego zdaniem biegła ona tamtędy od zawsze i nie powinno się tego zmieniać tylko dlatego, że pasą się tam krowy.

Ja tu mieszkam ponad 30 lat i tamtym kanałem jeździli zawsze ludzie rowerami i nikt nie miał z tym problemu. W tej sprawie zgłaszają się do mnie inni mieszkańcy, którym również nie odpowiada, że teren jest zagrodzony. W dodatku ogrodzenie przewodzi prąd. Nie mam nic przeciwko wypasaniu krów, gdzieś przecież muszą się paść.

– mówi Podgórski.

Sołtys dodaje, że rodzina Chorosteckich jest skonfliktowana z mieszkańcami sołectwa, a on sam chce tę rodzinę tylko pogodzić z ludźmi. I faktycznie, kłótnie sąsiedzkie trwają tu już od dobrych kilku lat. Pani Cecylia była już bowiem pomawiana o wylewanie ścieków do pobliskiego rowu. Sama jednak zaprzecza i twierdzi, że ma na to dowody. Co więcej, uważa, że w tej sprawie ludzi okłamał sam sołtys.

Ja mam wszystkie dokumenty gdzie szambo jest wylewane, a każdy mnie podejrzewa. Co jest nieprawdą. Gmina przyjechała i sołtys powiedział, że mam podłączone szambo do rowu. I gmina w to uwierzyła, mimo że wcześniej sprawdzała to straż miejska i pracownik gminy i okazało się to nieprawdą.

– dodaje pani Cecylia.

Po stronie rolniczki stoi Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej we Wrocławiu, który twierdzi, że wypasane krowy nie naruszają umownego sposobu użytkowania terenu. Co więcej, pani Cecylia jako dzierżawca terenu, miała pełne prawo do jego ogrodzenia. Urząd zaznacza, że w tym miejscu nigdy żadnej oficjalnej drogi i ścieżek rowerowych nie było.

Obszar objęty dzierżawą obejmuje teren od brzegu rzeki Raczyna wewnątrz urządzenia wodnego, jakim jest kanał ulgi zbiornika Otmuchów, do obwałowania kanału ulgi. Zarówno w samym kanale ulgi stanowiącym urządzenie wodne jak i na koronie wału nie ma i nigdy nie było wyznaczonych ścieżek rowerowych. Poruszanie się pieszo i rowerem po koronie wału nie jest zabronione i nie jest również ograniczane przez dzierżawcę. Dzierżawca może ograniczać poruszanie się osób postronnych po terenie, za który płaci czynsz.

– informuje Anna Tarka, kierownik Zespołu Komunikacji Społecznej i Edukacji Wodnej.

Pilne! Bon turystyczny! Prezydencki projekt trafił do sejmu. 500 zł na każde dziecko. Aż 4 mld złotych w puli!

Krowy niszczą uprawy w Radawicy

Nie tylko we Frydrychowie krowy stały się przedmiotem sporu między mieszkańcami. O smutnej rzeczywistości życia rolników ze wsi Radawnica w Wielkopolsce informuje „Interwencja”. W dzień gospodarze muszą pracować, a w nocy pilnują swoich pól. Jak twierdzą, robią to przed sąsiadem, który po zmroku wypasa bydło na ich polach i niszczy uprawy.

On wygania bydło wieczorem, żebyśmy mu nie udowodnili, bo nikt nie ma sprzętu, żeby w nocy nagrać, że on pasie na naszych działkach.

– twierdzi Grzegorz Grochowski, jeden z poszkodowanych rolników.

Rolnicy twierdzą, że sąsiad w ciągu dnia trzyma krowy w zagrodzie, a nocą wyprowadza je na ich uprawy, przez co ponoszą ogromne straty. W tym celu zorganizowali nawet nocną straż. Reporterzy ”Interwencji” udali się więc po zmroku na ich pola, aby sprawdzić czy to prawda. Okazuje się, że kiedy gospodarze ponownie pilnowali pól, ekipa programu napotkała wieczorem kłopotliwego rolnika, pana Piotra. Ten jednak zaprzecza zarzutom i twierdzi, że owszem, wypasa zwierzęta w nocy, ale nie robi tego na terenach sąsiadów. Hodowca stwierdził, że trwa na niego nagonka i pozwie jednego z poszkodowanych rolników do sądu za naruszenie dóbr osobistych. W sprawie domniemanego wypasu bydła interweniowała policja, która skierowała przeciwko kłopotliwemu rolnikowi wniosek do sądu o ukaranie. Tymczasem rolnicy nadal zmuszeni są do pilnowania swoich pól.

Tych zwierząt zwyczajnie mu przybywa i dlatego tu jest takie poruszenie. Tego jest coraz więcej i jeżeli my z tym nic nie zrobimy, żeby ten człowiek się w miarę opamiętał, to co roku będzie tylko gorzej.

– podsumowuje inny poszkodowany rolnik, Jacek Januszewski.

nowinynyskie.com.pl,opole.tvp.pl/fot.pixabay

swiatrolnika.info 2023