Informacje
18-01-2017
Urzędnicy błędnie zawyżyli stawkę dopłat do hektara. Przez to nie starczy pieniędzy dla części gospodarzy – donosi prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Według niego doszło do katastrofalnej w skutkach pomyłki agencji.
"Minister Jurgiel mamił rolników obietnicami podwojonych dopłat unijnych. Dzisiaj okazuje się, że duża część z nich nie zobaczy żadnych pieniędzy na oczy. To prawdziwy dramat dla polskich gospodarzy. Wielu z nich pozostało bez środków do życia i spłaty kredytów. Co więcej, niekompetencja resortu może kosztować Polskę nawet 14 mld zł!" – grzmi szef Ludowców.
Władysław Kosiniak-Kamysz twierdzi, że urzędnicy Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa źle wyliczyli stawki dopłaty. Jakie dofinansowanie ma konkretnie na myśli, nie poinformował. Ujawnia jedynie, że "przez zawyżone środki pula skończyła się przed wypłatami dla wszystkich rolników" i że rzekomo resort chciał "przesunąć środki z innej puli", lecz nie pozwoliły mu na to unijne przepisy. Kolejnym krokiem miało być wydanie przez ministra pod koniec grudnia projektu rozporządzenia o zmniejszeniu stawek dopłat oraz odbieranie od rolników omyłkowo wydanych nadpłat i rozdzielanie ich między poszkodowanych.
Zdaniem prezesa PSL komplikacje związane z naprawą rzekomego zaniedbania "to nie koniec kłopotów", gdyż Polsce z powodu pomyłki urzędników miałby grozić brak zwrotu 14 mld złotych.
"Zasady są jasne: to rząd wykłada początkowo pieniądze na dopłaty, a dopiero po kontroli z Brukseli i sprawdzeniu formalności następuje zwrot poniesionych środków" – przekonuje Kosiniak-Kamysz.
ARiMR na pytanie naszej redakcji, czy rzeczywiście doszło do błędu, o którym poinformował Władysław Kosiniak-Kamysz, odmówiła udzielenia komentarza w tej sprawie.
psl.pl/McD/Fot. FB Władysław Kosiniak-Kamysz