Największa rzeźnia w Europie dotknięta epidemią koronawirusa

Największa rzeźnia w Europie Tönnies stała się nowym ogniskiem epidemii koronawirusa w Niemczech. Na 6650 testów wykonanych pracownikom rzeźni, 1553 było pozytywnych. Zakład stanął, a jego szefowie upatrują wybuchu masowych zakażeń w powrocie do pracy Polaków i Rumunów, którzy od 15 czerwca ponownie mogę wyjeżdżać za granicę.

Największa rzeźnia – ponad 8 tysięcy osób na kwarantannie

Po pojawieniu się nowego ogniska koronawirusa największa rzeźnia została tymczasowo zamknięta. W zakładzie w Rheda-Wiedenbrück pracuje ponad 6000 osób, wszyscy trafili na kwarantannę.

Premier Nadrenii Północnej-Westfalii Armin Laschet nałożył blokadę na całą dzielnicę Gütersloh. Będzie ona obowiązywać przynajmniej do 30 czerwca – częściowo także w sąsiedniej dzielnicy Warendorf.

Władze pobliskiego miasta Bielefeld nakazały w czwartek szkołom i przedszkolom odesłanie do domów dzieci pracowników koncernu Toennies. Jak zaznaczono, innych dzieci z powiatu Guetersloh to nie dotyczy.

Możemy jedynie przeprosić za tę sytuację

– powiedział André Vielstädte, rzecznik firmy Tönnies. Zapewnia, że firma we współpracy z władzami, zrobiła wszystko, co tylko możliwe, by zapobiec rozprzestrzenianiu się koronawirusa.

Największa rzeźnia – podejrzani pracownicy z Polski i Rumunii

Gereon Schulze Althoff, odpowiadający za zarządzanie jakością w rzeźni Tönnies, przypuszcza, że to między innymi otwarcie granicy kraju przyczyniło się do pojawienia się zakażeń na masową skalę. Największa rzeźnia zatrudnia wielu pracowników pochodzących z Europy Wschodniej, głównie z Polski i Rumunii. Choć początkowo zostali zmuszeni do pozostania w Niemczech z powodu zamkniętych granic, to po otwarciu granic 15 czerwca wielu odwiedziło rodziny w domu.

Według Althoffa wszyscy powracający z urlopów zostali przetestowani, ale tylko, jeśli nie było ich przez ponad 96 godzin.

Jeśli jednak wykorzystali weekend do odwiedzenia rodziny, to test mógł nie dać właściwego rezultatu. Może to był błąd

– zastanawia się Althoff.

Czytaj też: Największa rzeźnia w Chinach i całej Azji. Budowa już się rozpoczęła

Największa rzeźnia – Walka o przejęcie kontroli nad firmą

64-letni Clemens Toennies i będący synem nieżyjącego założyciela koncernu Bernda Toenniesa 42-letni Robert są wyłącznymi właścicielami firmy, w której mają po połowie udziałów. W noszącym datę 17 czerwca liście Robert zarzucił zarządowi i radzie nadzorczej spółki nieodpowiedzialne działania oraz spowodowanie zagrożenia dla przedsiębiorstwa i ludności. Wskazał przy tym, że mimo wydanych w 2017 roku wytycznych, wciąż nie rezygnuje się z zatrudniania pracowników zewnętrznych.

Moje wskazówki i inicjatywy były konsekwentnie blokowane

– napisał Robert Toennies, który już od dłuższego czasu chce by największa rzeźnia była pod jego kontrolą.

Temu, że właśnie w rzeźniach liczba zakażeń znacznie przewyższa przeciętną, winne jest z pewnością również korzystanie z pracy zewnętrznej. System taki wiąże się dla wielu pracownic i pracowników z nieznośnymi warunkami mieszkaniowymi, których efektem są wysokie ryzyko infekcji i niewielkie szanse na uchronienie się przed nią

– czytamy w liście.

Pracownicy zewnętrzni niemieckiego przemysłu mięsnego to przede wszystkim obywatele państw wschodniej i południowo-wschodniej części Unii Europejskiej.

meatinfo.ru/fot.Pxhere