Informacje
09-08-2022
Wędliniarz z okolic Otwocka celowo sprzedawał zepsute wyroby. Kupujący skarżyli się policji na smród i widoczne oznaki zepsucia.
„Do karczewskiego dzielnicowego zgłaszali się mieszkańcy z informacją, że wędliny, które kupują u jednego ze sprzedawców obwoźnych są stare i śmierdzą. Zakład, w którym powstawały wyroby został skontrolowany przez policjantów i sanepid, a 45-letni właściciel usłyszał zarzut narażenia życia i zdrowia wielu osób” – poinformowała otwocka policja.
Wykryto zepsute wyroby wędliniarza
45-latek sam produkował wędliny, a następnie handlował nimi na okolicznych bazarkach. Szybko jednak klienci zaczęli się skarżyć na jego wyroby, że są stare i śmierdzą. Skargi dotarły do karczewskiego dzielnicowego, który postanowił przyjrzeć się zakładowi produkującemu te zepsute wyroby.
"Zakład został skontrolowany przez pracowników Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Otwocku wraz z karczewskimi policjantami. Przeprowadzona kontrola wykazała wiele nieprawidłowości. Właściciel nie miał stosownych dokumentów i zezwoleń w zakresie wprowadzania do obrotu żywności pochodzenia zwierzęcego, a produkty przechowywane były w niewłaściwych warunkach. Pomieszczenia zakładu nie spełniały także wymogów sanitarnych i higienicznych, wówczas produkowane i przechowywane w nich wyroby z mięsa stanowiły potencjalne zagrożenie dla zdrowia i życia konsumentów" – przekazała mł. asp. Paulina Harabin z otwockiej komendy.
Prokuratura Rejonowa w Otwocku wszczęła w sprawie śledztwo. Prokurator przedstawił zatrzymanemu 45-letniemu właścicielowi pseudomasarni i producentowi wędlin zarzut dotyczący sprowadzenia swoją działalnością niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób. Może mu grozić nawet 8 lat więzienia.
Czytaj także: Swojskie wędliny sprzedawali z bagażnika. Jakość zagrażała klientom
policja/fot. policja