Olbrzymi pożar w departamencie Gard na południu Francji w ciągu nocy objął 600 hektarów ziemi. Z żywiołem walczy ponad 900 strażaków.

W czwartek wysłano na miejsce 12 samolotów i dwa śmigłowce. W piątek rano oddelegowano dodatkowe dwa samoloty, pomagające walczącym na ziemi strażakom. Podczas gaszenia 13 strażaków odniosło lekkie ranny. Straż pożarna powiedziała, że zagrożone są tysiące hektarów gęsto zalesionych terenów. Płomienie są podsycane przez wiatry wiejący z prędkością 80 km/h.

Pożar będzie trudno ugasić 

"Ten pożar jest daleki od wygaśnięcia; na trudno dostępnych obszarach są fronty, którymi się nie zajmowaliśmy, i które swobodnie się przesuwają" – tłumaczył strażak Eric Agrinier, cytowany przez France24.

"To będzie wyczyn wytrzymałościowy" – skomentował.

Pożar rozpoczął się w czwartek wieczorem niedaleko miejscowości Bordezac i zmusił do ewakuacji mieszkańców sąsiedniego Besseges i innych zamieszkanych terenów. Miejscowe władze przekazały, że około 100 osób rozmieszczono w domkach letniskowych i okolicznych restauracjach. W piątek zagrożenie dla osiedli ludzkich minęło. W pożarze ucierpiał jedynie garaż i szopa.

Ogarnięte ogniem tereny znajdują się około 90 km na północ od Montpellier i wybrzeża Morza Śródziemnego.

Południowo-wschodnia Francja cierpi w tym roku z powodu suszy, co zwiększa ryzyko pożarów. Podczas ubiegłomiesięcznej fali upałów ogień wypalił ok. 600 ha ziemi. 

Czytaj też: Pożary trawią lasy oraz nieużytki rolne w Portugalii i Hiszpanii

PAP/fot. pixabay