Znana ze swojej kontrowersyjności fundacja klimatyczna z Meklemburgii-Pomorza Przedniego związana z gazociągiem Nord Stream 2 jest na skraju rozpadu.
Mowa tu konkretnie o całym zarządzie fundacji klimatycznej z Meklemburgii-Pomorza Przedniego, który dzień wcześniej postanowił potwierdzić złożenie swojej rezygnacji – informuje dpa. Może oznaczać to definitywny początek końca niemiecko-rosyjskiego projektu.
Jak poinformowała premier landu Manuela Schwesig (Socjalistyczna Partia Niemiec – SPD) po wtorkowym spotkaniu z zarządem fundacji, pod koniec września zarząd fundacji ma złożyć rezygnację. Ten krok ma na celu umożliwienie rozwiązania fundacji na wniosek parlamentu krajowego.
Na czele fundacji klimatycznej stoi były premier Meklemburgii-Pomorza Przedniego Erwin Sellering (SPD), działający od lat na rzecz projektów i stowarzyszeń niemiecko-rosyjskich, finansowanych m.in. przez rosyjski koncern Gazprom.
„Po 2014 r. powinniśmy sięgnąć do znacznie silniejszych sankcji i nie uzależniać się w tak dużym stopniu od dostaw energii z Rosji. Teraz gdy widzimy cały wymiar agresji i brutalności Putina, konieczność wspierania Ukrainy jest czymś oczywistym” – przyznał ambasador Niemiec w Polsce Arndt Freytag von Loringhoven.
„Dla mnie temat jest zamknięty i w tej chwili robimy wszystko, by jak najszybciej odciąć się od surowców z Rosji” – zapewnił. Według niego "Niemcy od wybuchu wojny bardzo szybko i konsekwentnie redukują swoją zależność od rosyjskiej energii".
„I nie są to frazesy, ale wymierne fakty: w przypadku ropy udział rosyjskiego importu spadł z 35 proc. przed wybuchem wojny w Ukrainie do 12 proc. obecnie. Planujemy ten udział zredukować do zera późnym latem” – zapowiedział von Loringhoven.
Czytaj także: Niemiecka spółka związana z Nord Stream 2 złamała sankcje
źródła:PAP/fot.pixabay