Informacje
07-04-2022
Rosja przyznała przyznała się do mordu na cywilach w Buczy. Federalna Służba Wywiadu Niemiec (BND) przechwyciła wiadomości radiowe rosyjskich wojskowych.
Według informacji portalu SPIEGEL niemiecki wywiad poinformował w środę odpowiednie służby parlamentarne w Berlinie o swoich ustaleniach. "Nagrania z podsłuchów najwyraźniej całkowicie unieważniają rosyjskie zaprzeczenia". "Mają to być wiadomości radiowe odpowiadające lokalizacji ciał znalezionych wzdłuż głównej drogi. Na przykład w jednym z komunikatów radiowych żołnierz miał opisać innemu, że on i jego koledzy zastrzelili osobę na rowerze. Zdjęcie zwłok człowieka z rowerem obiegło cały świat" – czytamy na portalu.
Rosja podsłuchana
W innym przekazie radiowym mężczyzna mówi: najpierw przesłuchaj żołnierzy, a potem ich zastrzel.
Z materiałów wynika również, że w okrucieństwa zaangażowani byli członkowie rosyjskich oddziałów najemnych, takich jak "Grupa Wagnera".
Według materiałów BND nie były to ani przypadkowe działania, ani działania pojedynczych żołnierzy, którzy wymknęli się spod kontroli. Wynika z nich, że żołnierze mówili o okrucieństwach tak, jakby opowiadali o swoim codziennym życiu – pisze SPIEGEL.
Po wycofaniu rosyjskich sił wojskowych w weekend w Buczy odkryto masowy grób i dziesiątki ciał cywilów leżących na ulicach. Ręce niektórych z nich były związane, na innych ciałach widać było ślady tortur – przypomina w czwartek portal. Rosyjski rząd stanowczo zaprzeczył, jakoby rosyjskie siły zbrojne były odpowiedzialne za te zbrodnie wojenne.
Masakra w Buczy słowami świadka
Ukrainka w rozmowie z brytyjską stacją BBC opowiedziała o scenach mrożących krew w żyłach z czasów okupacji Buczy przez rosyjskie wojska.
Rosyjscy żołnierze zmusili męża, by klęknął, a następnie zabili go strzałem w głowę – powiedziała stacji BBC kobieta z miejscowości Bucza pod Kijowem, gdzie po wycofaniu się żołnierzy rosyjskich ujawniono dokonane przez nich mordy na ludności cywilnej.
Rosyjscy żołnierze wdarli się na teren domu rodziny 72-letniego Wołodymyra Ambramowa, zaczęli strzelać i wyciągnęli z budynku jego, jego córkę 48-letnią Irynę i jej 40-letniego męża Ołeha. Następnie zabrali Ołeha za bramę, a do domu wrzucili granat, którego wybuch wywołał pożar.
Wołodymyr chwycił gaśnicę i próbował ugasić ogień, wołając na pomoc zięcia. „Ołeh już ci nie pomoże” – miał mu odpowiedzieć jeden z Rosjan.
Według Iryny ciało Ołeha znaleziono na chodniku za bramą i było jasne, że zmusili go, by uklęknął, a następnie zabili strzałem w głowę. „Nie pytali o nic i nic nie powiedzieli, po prostu go zabili (…) Kazali mu tylko zdjąć koszulkę, uklęknąć, i go zastrzelili” – powiedziała kobieta.
Czytaj także: Rosjanie ostrzelali punkt pomocy humanitarnej. Są zabici i ranni
PAP/fot. FB