O tym co ważne dla polskiej wsi.

Czyste powietrze czysty zysk Czyste powietrze czysty zysk
Talk icon

Informacje

06-04-2022

Autor: Emilia Gromczak

Skończył się proces dot. działań na szkodę spółki Farm Agro Planta

Farm Agro Planta

Zakończył się proces dotyczący działalności na szkodę, nieistniejącej już, spółki Farm Agro Planta z Bielska Podlaskiego (woj. podlaskie)

Przed Sądem Apelacyjnym w Białymstoku zakończył się w poniedziałek proces dotyczący działalności na szkodę, nieistniejącej już, spółki Farm Agro Planta z Bielska Podlaskiego (woj. podlaskie). Sąd zajmuje się sprawą po uwzględnieniu kasacji obrońców i uchyleniu wyroków skazujących przez Sąd Najwyższy.

Sprawa spółki Farm Agro Planta

Sprawa spółki Farm Agro Planta (FAP) to jeden z najdłuższych procesów w regionie; w sumie sądy zajmują się tą sprawą od blisko dwudziestu lat. Jesienią 2019 roku białostocki sąd apelacyjny prawomocnie skazał na więzienie m.in. założyciela tej firmy Mirosława Ciełuszeckiego (zgadza się na podawanie jego danych), częściowo wyrok uchylił.

Od wyroków skazujących wpłynęły kasacje, w tym właśnie dotyczące założyciela spółki. W grudniu 2020 roku SN kasacje uznał za zasadne, co skutkowało uchyleniem zaskarżonego wyroku i przekazaniem sprawy dwóch osób do ponownego rozpoznania w postępowaniu odwoławczym.

W sprawie tej prokuratura zarzuca założycielowi spółki i prezesowi Mirosławowi Ciełuszeckiemu oraz ówczesnemu przewodniczącemu i członkom Rady Nadzorczej popełnienie w latach 1999-2002 szeregu przestępstw na szkodę spółki Farm Agro Planta, która była wtedy liczącym się na rynku importerem ze Wschodu i producentem nawozów sztucznych (ogłosiła upadłość w 2004 r.).

Prokuratura Okręgowa w Białymstoku w akcie oskarżenia mówiła o wielomilionowych stratach i niekorzystnym rozporządzeniu mieniem Farm Agro Planta, a jej założycielowi i długoletniemu prezesowi zarzucała m.in., że sprzedał FAP swoje działki znacznie powyżej ich rzeczywistej wartości i w ten sposób naraził firmę na straty, a dodatkowo wyprowadził z firmy pieniądze. Żaden z oskarżonych nie przyznał się do zarzutów.

 Farm Agro Planta koniec procesu

Żmudny proces

Pierwszy proces w tej sprawie odbywał się przed Sądem Rejonowym w Bielsku Podlaskim. W 2006 r. zapadły wyroki skazujące (dla prezesa Farm Agro Planta 4,5 roku więzienia), ale jesienią 2007 r. białostocki sąd okręgowy orzeczenie to uchylił i zwrócił sprawę do ponownego rozpoznania. Podstawą uchylenia były błędy formalne i błędy w ustaleniach sądu w Bielsku Podlaskim, a także - jak uzasadniał wówczas sąd odwoławczy - konieczność "istotnego uzupełnienia materiału dowodowego".

Wskutek zmiany właściwości, formalnie sprawa została w Sądzie Okręgowym w Białymstoku, bo to on rozpoznawał ją od początku. Ten proces ruszył w styczniu 2009 r. Po kilku miesiącach sprawa została odroczona bezterminowo na czas przygotowania opinii zleconych biegłym; wznowiono ją dopiero w maju 2012 r. Wówczas jednak sąd uwzględnił wniosek obrońców, by - wskutek tak długiej przerwy - sprawę zacząć od początku. W związku z uchyleniem niektórych przepisów lub przedawnieniem karalności doszło też wtedy do umorzenia części zarzutów wobec założyciela Farm Agro Planta i dwojga innych współoskarżonych.

Proces od początku ruszył więc w październiku 2012 r. Sąd powoływał w nim kolejnych biegłych i czekał na ich opinie. W lipcu 2018 r. wobec sześciu osób zapadły nieprawomocne wyroki skazujące; wobec Mirosława Ciełuszeckiego to kara 3 lat więzienia.

Prawie wszyscy skazani złożyli apelacje, wyrok zaskarżyła też prokuratura. W październiku 2019 roku Sąd Apelacyjny w Białymstoku wyrok w części uchylił; chodziło o wątek uniewinnienia od jednego z zarzutów. W tym zakresie ponowny proces zakończył się prawomocnym uniewinnieniem. W pozostałym zakresie wyrok stał się prawomocny, ale SN uchylił go po kasacjach obrońców i tym wątkiem zajmuje się ponownie sąd apelacyjny.

W swoim końcowym wystąpieniu Ciełuszecki przypominał, jak doszło do rozpoczęcia działalności spółki, która zajmowała się importem ze Wschodu nawozów i tzw. ciężkiej chemii, w skali setek tysięcy ton rocznie. Mówił, że firma (potem już grupa spółek) miała dobrą sytuację ekonomiczną, która zachwiała się poważnie, gdy - jak mówił - został zatrzymany, a prokuratura upubliczniła tę informację mówiąc o oszustwie prezesa FAP, wtedy kontrahenci przestali płacić zobowiązania.

"To był krytyczny moment, siła rażenia wybuchu bomby" – mówił o utracie płynności finansowej.

Oskarżony podkreślał, że wszystkie decyzje finansowe podejmował po konsultacjach z działem prawnym firmy i rzeczoznawcami, a żadne pieniądze z transakcji ze spółką nie trafiły do jego kieszeni, a na podniesienie kapitału akcyjnego.

"Chciałbym, żeby mój proces zaważył na tym, że przedsiębiorców będziemy cenić, że państwo nie będzie podstawiać przedsiębiorcy nogi"  mówił Ciełuszecki; podkreślał, że "nie jest oszustem".

Sprawdź również: KNF ostrzega przed fałszywymi inwestycjami w Biedronkę

PAP/fot.pixabay.com

swiatrolnika.info 2023