Naczelna Rada Łowiecka apeluję o zmianę prawa, które aktualnie zabrania uczestnictwa dzieci i młodzieży w łowach. Zdaniem myśliwych kłóci się to z prawem rodziców do wychowywania dzieci zgodnie ze swoimi  przekonaniami. Uważają oni że udział dzieci w polowaniach, to nie lekcja zabijania dla przyjemności, a nauka poszanowania przyrody, przekazywanie bogatej tradycji i kultury łowieckiej, w tym polskiej. W ich ocenie zakaz polowań nieletnich osłabia więzi rodzinne, bo nie pozwala na wspólne spędzanie czasu i dzielenie się swoją pasją z najbliższymi.

"Nie uczymy dzieci zabijania dla przyjemności. Jesteśmy grupą społeczną, która poświęca swój czas i pieniądze, aby zachować poszczególne gatunki dla przyszłych pokoleń. Regulujemy populacje zgodnie z ustaleniami naukowymi oraz potrzebami zmieniającego się otoczenia i tego chcemy nauczyć nasze dzieci"

– mówi Rafał Malec, prezes Naczelnej Rady Łowieckiej.

Jak pokreślą w swoim stanowisku Naczelna Rada Łowiecka polowanie to nauka świadomego podejmowania wyborów. To szansa na wyprowadzenia młodego człowieka ze świata wirtualnego w realny. To także rozwijanie tężyzny fizycznej u młodych ludzi w naturalnych warunkach. Każde polowanie to również wiedza dotycząca otaczającego nas świata i praw przyrody, przyswajana w praktyce, a więc trwała.

 

"Obecnie zostaliśmy pozbawieni prawa do wychowania dzieci w umiłowaniu natury. Zupełnie niezrozumiały zapis spowodował, że nasze dzieci nie mogą z nami przebywać na polowaniach, a co za tym idzie - poznawać otaczającej nas przyrody. Wspólne wyjścia na polowania wzmacniały też więzi rodzinne. Nie zgadzamy się z argumentacją, że zakaz udziału dzieci w polowaniach służy ich dobru psychicznemu. To rodzic wie najlepiej, jak jego dziecko rozwija się emocjonalnie i na co można mu pozwolić"

– argumentuje Malec.

Maks Weber

Collage: stock/PZŁ/TVN