O tym co ważne dla polskiej wsi.

Czyste powietrze czysty zysk Czyste powietrze czysty zysk
Talk icon

Informacje

26-12-2016

Autor: Świat Rolnika

Wizyty "śmieciarzy", święcenie owsa, kolędowanie...

Wizyty

W drugi dzień świąt Bożego Narodzenia obchodzone jest święto św. Szczepana. W polskiej tradycji to czas zabawy i wesołości. Święty Szczepan "znosił" wiele zakazów, pozwalał na wykonywanie drobniejszych prac, odwiedzanie rodziny i znajomych.

Święty Szczepana (w zasadzie św. Stefana) to pierwszy męczennik. Był jednym z siedmiu diakonów – mężów cieszących się nieposzlakowaną opinią, wybranych do szerzenia nauki Jezusa i zarządzania majątkiem ludzi, którzy po śmierci Chrystusa skupili się wokół apostołów i chcieli żyć według Jego nauki. Diakonów cechowała mądrość i podatność na wpływ Ducha Świętego. Szczepan oskarżono o wystąpienie przeciwko prawu, zwyczajom i naruszenie miejsca świętego. Szczepan, człowiek inteligentny i dobry mówca, wygłosił długą mowę na swoją obronę. Ale wypowiedział również zdanie :"widzę niebo otwarte i Syna człowieczego, stojącego po prawicy Boga!"(Dz 7,56). Uznano je za wielkie bluźnierstwo (Jezus syn cieśli stoi przy Bogu). Szczepana wywleczono za miasto i ukamienowano. Do końca modlił się on za tłum rzucający w niego kamieniami. 

 


 

Święty Szczepan jest patronem diakonów, woźniców, murarzy, krawców, kamieniarzy, tkaczy, kucharzy oraz diecezji wiedeńskiej i koni. Wzywany jest w przypadku bólu głowy, opętania, a także w modlitwie o dobrą śmierć.

 

W polskiej tradycji drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia to czas zabawy i wesołości. Święty Szczepan "znosił" wiele zakazów, pozwalał na wykonywanie drobniejszych prac, odwiedzanie rodziny i znajomych.

 

W Boże Narodzenie nie wolno było wykonywać żadnej pracy, dlatego słomę z podłogi uprzątano dopiero w św. Szczepana. Do domów, gdzie mieszkały panny przychodzili z miotłami kawalerowie. Już o świcie, a nawet po północy dziewczęta zmiatały z podłogi słomę leżącą od Wigilii. Czyniły to w obawie przed chłopcami, którzy przychodzili wczesnym rankiem kolędować. Nazywano ich "śmieciarzami". Dokuczali pannom i wyprawiali w domach różne figle. Jeżeli zastali izbę nie sprzątniętą, panna musiała okupić się wódką, w przeciwnym razie narażona była na wstyd i pośmiewisko. Gdy "śmieciarz" przychodził do dziewczyny oznaczało to często, iż ma wobec niej zamiary matrymonialne. Tam gdzie była izba jeszcze nie uprzątnięta, tam "śmieciarze" zamiatali słomę domagając się od dziewcząt poczęstunku. Bywało również tak, że "śmieciarze" przynosili ze sobą słomę i rozsypywali ją lub udawali, że chcą kupić choinkę, targowali się o nią, próbowali piłować jej pień dopóki nie zostali poczęstowani wódką. Dziewczętom, z rozmaitych powodów nielubianym we wsi, przynosili "słomianego chłopa" (kukłę przebraną w męskie ubranie). Kładli ją na łóżku ze słowami: "masz kawalera". Gdy dziewczyna okupiła się wódką, to kukłę zabierali, a nawet "wieszali" na drzewie lub wynosili na dach.

 

Gospodarze w tym dniu, w większości domów, nieśli "kolędę" zwierzętom. Kolorowy opłatek wkładano do chleba lub ugotowanego ziemniaka i podawano krowom i koniom, resztki jedzenia z wieczerzy wigilijnej oddawano świniom. Wynoszono z domu siano, słomę i ziarna ze stołu. Siano rozdzielano pomiędzy konie i krowy zostawiając jedną garść. Wkładano ją do woreczka lnianego i przechowywano na strychu. Służyło ono jako lekarstwo na choroby bydła w ciągu roku. Ze słomy robiono powrósło, układano je wielkim kołem na ziemi, a do środka sypano ziarno zebrane ze stołu wigilijnego dla kur, aby od domu nie odchodziły przez cały następny rok. Powrósłami wiązano także wczesnym rankiem drzewa owocowe, które do tej pory jeszcze nie rodziły. Miało to sprawić, iż będą zdrowe, nie uszkodzi ich mróz ani żadne szkodniki, a w najbliższym roku będą obficie owocować. Pozostałą słomę gospodarz wynosił do obory na podściółkę bydłu.

 

W niektórych domach na św. Szczepana odstraszano gryzonie. Gospodarz brał laskę i pukał nią w powałę, aby wygonić ze strychu myszy i szczury.

 

Najbardziej charakterystycznym zwyczajem przypadającym na dzień św. Szczepana, zachowanym do dzisiaj, jest święcenie owsa w kościele i obsypywanie się nim. W kościele pod koniec mszy św., przed rozesłaniem wiernych, kapłan święcił owies. Odmawiał specjalną modlitwę, po czym kropił święconą wodą przechodząc środkiem świątyni. W tym czasie ludzie obsypywali go owsem. Pozostałe w kościele ziarno zbierał dla siebie ksiądz proboszcz lub organista. Oprócz "śmieciarzy" domostwa w niektórych rejonach Polski odwiedzali chłopcy z owsem ("owsiaki"). Bili ziarnem domowników. Gospodynie na św. Szczepan brały wiadro owsa udawały się do sąsiada i życząc mu wesołych świąt rozsypywały owies po całym mieszkaniu. Także w drodze do kościoła obsypywano się owsem, niekiedy zmieszanym z łubinem i grochem, a nieraz i ze żwirem. Praktyka obsypywania się ziarnem owsa ma swój początek w prastarym zwyczaju. W według podań ludowych był to środek magiczny, mający zapewnić pomyślność, bogactwo, urodę, powodzenie i urodzaj. Kościół przejął ten zwyczaj, nadając mu nową interpretację, iż dzieje się to na pamiątkę ukamienowania pierwszego męczennika.

 

Poświęcony owies przynoszono do domu i dodawano do ziarna przeznaczonego na wiosenny wysiew w polu. Miał on chronić zboże przed gradem i innymi klęskami żywiołowymi oraz sprawić obfity plon w nadchodzącym roku. Cześć poświęconego owsa gospodarze podawali koniom i kurom "na szczęście i żeby nie chorowały". Funkcjonował też inny zwyczaj. Po przyjściu z kościoła, gospodarz udawał się w pole i rozsypywał poświęcony owies (szczególnie na miejsca, gdzie w zeszłym roku były chwasty i oset) mówiąc: "Uciekaj diable z ostem, bo idzie Szczepan z owsem". Miało to zapobiec zachwaszczaniu się pola.

 

Istniał też zwyczaj święcenia w tym dniu orzechów, cukierków i ciastek. Obsypywano nimi w domach dzieci ku ich wielkiej radości.

 

Drugi dzień Świąt był w dawnych latach czasem powszechnie praktykowanych wzajemnych odwiedziny. Chodziło się do rodziny, znajomych sąsiadów. Podczas takich wizyt składano sobie życzenia, śpiewano kolędy, często sięgano po jakiś trunek.

 

Od św. Szczepana rozpoczynano kolędę. Po kolędzie chodził ksiądz, jak również wiejska młodzież. Po południu zaczynały "chodzenie" dzieci z "szopką" lub "gwiazdą". W godzinach wieczornych kolędowanie rozpoczynała młodzież i starsi, zazwyczaj zorganizowani w zespoły kolędnicze. Wieczór św. Szczepana był najbardziej obfitującym w różnorodne formy kolędowania m.in. "kolęda z Herodem", "kolęda z rajem", "kolęda z kozą". Gospodarz mógł przyjąć taki zespół albo nie. Obecnie "chodzenie po kolędzie" praktykują wyłącznie dzieci.

 

Dzień św. Szczepana był także dniem wygasania starych umów o pracę i zawierania nowych. 26 grudnia parobcy czuli się panami i bardzo się z tego cieszyli. Byli tego dnia najważniejsi we wsi, nie pracowali, mogli szeroko chodzić drogą. Gospodarze ustępowali im z drogi. Na pracę w nowym roku otrzymywali zadatek. Miejscem umów był dom rodzinny parobka lub gospodarza, który potrzebował parobka do pracy. Po południu we wsi była "muzyka", na której przede wszystkim bawili się parobcy.

 

Wieczór 26 grudnia nazywano "szczodrym", ponieważ w tym dniu czeladź i rodzina składały gospodarzowi życzenia czyli "szczodrowali".

 

Na "Szczepana" wróżono sobie także jaki będzie rok. Po poczęstunku smarowano miodem pułap i gospodarz rzucał w górę ziarna zboża. Jeśli zboże przylgnęło do posmarowanych belek – wróżyło to dobre zbiory, jeśli odpadło – darmo oczekiwać pomyślnego roku.

 

Tego dnia chłopcy śpiewali dziewczętom tzw. "światówki" (krótka, skoczna przyśpiewka, podczas której dziewczyna siedzi na uniesionym do góry krześle). Czasami przyśpiewka była kąśliwa i jej słowa zawstydzały dziewczynę.


Przysłowia:

"Na świętego Szczepana kto co rok odmienia pana, zła na nim sukmana."
"W dzień świętego Szczepana rzucają owsem w kapłana."
"Na święty Szczepan każdy sobie pan."
"Na świętego Szczepana sługa zmienia pana."
"Na świętego Szczepana bywa błoto po kolana."

swieta.biz.pl/magazynzapisz.wordpress.com/poprzednia.gwizdow.pl/AZK/Fot. YouTube

  

swiatrolnika.info 2023