O tym co ważne dla polskiej wsi.

Czyste powietrze czysty zysk Czyste powietrze czysty zysk
Talk icon

Informacje

22-05-2019

Autor: Daria Wyrostkiewicz

Urzędnicy chcą zniszczyć Herbapol? Zachodnie firmy zacierają ręce? W odpowiedzi GIS cytuje… blogera

Urzędnicy chcą zniszczyć Herbapol? Zachodnie firmy zacierają ręce? W odpowiedzi GIS cytuje… blogera

„Chcą zniszczyć Herbapol i polskich zielarzy? W tej branży szło Polsce za dobrze...” – ten artykuł na SwiatRolnika.info przeczytało niemal 100 tys. Czytelników. Dużo więcej zobaczyło go w social media. Zrelacjonowaliśmy głośną dzięki nam audycję w Radio WNET, a Główna Inspekcja Sanitarna, której działania miały doprowadzić do niszczenia polskich firm zielarskich, a nawet robienia miejsca dla zachodnich produktów, eliminując polskie, odcięła się artykułem cytowanego przez siebie młodziutkiego blogera-zielarza. Pytana przez nas dzisiaj Inspekcja odpowiada zadziwiająco krótko i umywa ręce od zamieszczonego przecież przez GIS i na stronie GIS artykułu: „To nie jest nasze stanowisko. To nie są nasze słowa.” O co więc chodzi?

 

Pod koniec kwietnia na temat zagrożeń związanych z bezpieczeństwem branży zielarskiej w Polsce wypowiedziała się prezes Herbapolu Kraków Alina Lekstan, zarzucając urzędnikom uporczywe inspekcje oraz bezprzykładne działania, takie jak zakazy wprowadzenia na rynek preparatów, które są w produkcji i sprzedaży w innych krajach unijnych. Te, po krajowym zakazie, miały pojawiać się na rynku polskim jako produkt importowany! Po dwóch tygodniach na stronie internetowej Głównego Inspektoratu Sanitarnego pojawił się krytykujący wypowiedź prezes Lekstan artykuł Bartłomieja Byczkiewicza. Dzisiaj w rozmowie z SwiatRolnika.info GIS odcina się od zamieszczonej przez siebie krytyki Herbapolu tłumacząc, że to jedynie zdanie blogera, któremu GIS udostępnił swoje łamy…

 

Historia choroby jeszcze raz

 

Na antenie radia WNET, w rozmowie z Krzysztofem Skowrońskim, prezes Herbapolu Kraków, Alina Leksman skarżyła się na wzmożone kontrole sanitarne, biurokrację, opieszałość i brak kompetencji urzędników, a także na brak spójności przepisów prawa ze stosowaną praktyką i ignorowanie Farmakopei Polskiej. Wspominała o rozbieżności prawa dotyczącego zielarstwa i ziołolecznictwa w Unii Europejskiej. Alina Lekstan wyraziła obawę, że obecna sytuacja jest wynikiem rywalizacji na rynku przemysłu zielarskiego z farmaceutycznym, co w konsekwencji zagrozi nie tylko polskim producentom, wśród których jest Herbapol, ale przede wszystkim rolnikom produkującym zioła.

 

„Jest coraz większa ilość wycofywanych surowców z preparatów czy suplementów diety czy artykułów spożywczych”

 

– mówiła Alina Lekstan.

 

Prezes Herbapolu Kraków tłumaczyła, że w Polsce zabrania się wprowadzenia na rynek preparatów, które są w produkcji i sprzedaży w innych krajach unijnych, a nawet - po krajowym zakazie - te pojawiają się na rynku polskim jako produkt importowany. Na potwierdzenie i zobrazowanie podejrzanego mechanizmu prezes Lekstan przytoczyła przykład zablokowania jednego z planowanym produktów Herbapolu z powodów składu, po czym za niedługi czas na rynku pojawić się miał produkt z identycznym składem, tyle, że wyprodukowany we Włoszech.

 


Zdaniem Lekstan obecna sytuacja jest wynikiem rywalizacji na rynku przemysłu zielarskiego z farmaceutycznym, a także biurokracji oraz niewiedzy urzędniczej.

 

Więcej przeczytaj tutaj: Chcą zniszczyć Herbapol i polskich zielarzy? W tej branży szło Polsce za dobrze...

 

GIS odgryza się Herbapolowi nie swoimi słowami

 

Co na to Główny Inspektorat Sanitarny? Na stronie pojawił się artykuł „Dobry Herbapol i źli urzędnicy. A może odwrotnie?”, w którym jego autor, Bartłomiej Byczkiewicz nie zostawia suchej nitki na Herbapolu Kraków i – co oczywiste – bierze w obrone państwowych urzędników. Pod artykułem podane jest źródło, sugerujące, że nie jest to stanowisko GIS, ale publicystyka młodego blogera, „mgr inż. zielarstwa i terapii roślinnych”.

 

„Sądziłem, że branża zielarska nie zaskoczy mnie już niczym, ale ostatnia burza wokół Herbapolu Kraków nakazuje mi zweryfikować dotychczasowy pogląd. Czy naprawdę polskie i unijne instytucje uwzięły się na tę firmę, czy też ktoś próbuje tanim kosztem zrobić z siebie pokrzywdzonego, któremu „z urzędu” należy się współczucie i społeczna troska?”

 

– pisze we wstępie Bartłomiej Byczkiewicz w zacytowanym przez GIS artykule.

 

Byczkiewicz najpierw rozprawia się ze źródłem, któremu wywiadu udzieliła Lekstan, czyli Radiem WNET i Spółdzielczą Agencją Informacyjną, która podała za WNET relację z wywiadu, a jak doszukał się „śledczy” Byczkiewicz, Agencja jest podmiotem związanym z WNET i reprezentującym poglądy radia, a nie poglądy obiektywne. Byszkiewicz nie wie zapewne, że red. Skowroński, założyciel Radia WNET jest także prezesem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, największego w naszym kraju stowarzyszenia dziennikarskiego, ale zostawmy ocenę blogera jego wolności wypowiedzi. Każdy może ją realizować po swojemu, ale dlaczego ta miałaby być reklamowana przez Głowny Inspektorat Sanitarny? Tylko dlatego, że staje po stronie GIS, a nie Herbapolu?

 

„Nie jest dla mnie jasne skąd wziął się cały temat, ale bezsprzecznie musiał wyjść ze strony osób związanych z Herbapolem – po prostu ktoś dał znać SAI „newsa” w nadziei, że wywrze tym samym nacisk na krajowe instytucje kontrolne. Zawsze wydawało mi się, że gdy firma ma jakiekolwiek problemy natury prawnej w związku ze swoimi produktami, stara się nie wychylać, aby nie zrazić klientów oraz kontrahentów. Tymczasem Prezes Zarządu z chęcią udziela wywiadu stacji radiowej przez siedem minut opowiadając o kontrolach i wycofywaniu produktów, a cała Polska przerzuca się cytatami i fragmentami udowadniającymi złe intencje GIS. W efekcie trudno oprzeć się wrażeniu, że to Herbapol jest poszkodowany, a instytucje krajowe i unijne złośliwie działają na złość dobrej firmie”

 

- pisze promowany przez GIS bloger.

 

Nie tylko dziennikarstwo związane z Radiem WNET zostało poddane krytycznej ocenie Bartłomieja Byczkiewicza. O działania niezgodne z prawem podejrzewa zarówno firmy produkujące suplementy diety jak i samych konsumentów, czyli – mówiąc po krótce – polskich obywateli.

 

„Wykorzystują to skwapliwie producenci suplementów – w rejestrze GIS odnotowano kilkadziesiąt preparatów zawierających wrotycz lub sporządzone z niego przetwory. Krakowskie Zakłady Zielarskie „Herbapol” również handlują wrotyczem – ziele sprzedają w cenie 3,90 zł za 50 g. I to może się nie podobać Inspekcji Sanitarnej: wiadomo, że ludzie wrotycz kupują i parzą, albo sporządzają z niego przetwory alkoholowe, a Herbapol sprzedaje surowiec jako nieszkodliwe zioło do kąpieli, przez co z łatwością obchodzą przepisy”

 

- donosi o niecncyh – jego zdaniem – zachowaniach Polaków bloger Byczkiewicz cytaowany przez GIS

 

„Zapewne GIS chodzi o wyeliminowanie dwoistości, która istnieje nie tylko w Krakowskich Zakładach Zielarskich „Herbapol”, ale i w wielu innych firmach zielarskich”

 

– przypuszcza bloger.

 

Całość artykułu czytaj tutaj: „Dobry Herbapol i źli urzędnicy. A może odwrotnie?”

 

Co na to urzednicy?

Zapytaliśmy GIS, czy artykuł Byczkiewicza uderzający w Herbapol jest stanowiskiem GIS, skoro został zamieszczony na stronie głównej Inspekcji z małym jedynie dopiskiem pod artykułem, gdzie podano źródło zewnętrzne materiału. 

 

„To nie jest nasze stanowisko. To nie są nasze słowa. Pan Bartłomiej Byczkiewicz nie jest naszym pracownikiem. Powołujemy się na źródło. Żadne zdanie, które jest pisane w tym artykule nie jest pisane przez nas”

 

- poinformowała w rozmowie ze SwiatRolnika.info Elżbieta Otwinowska z GIS zastępująca tymczasowo Jana Bondara, rzecznika prasowego Inspekcji.

 

Czy polska legendarna już firma Herbapol wysoko oceniana przez konsumentów jest podcinana przez polskich urzędników, lobby farmaceutyczne i zachodnie firmy zielarskie? Co na to GIS? O tym być może dowiemy się w stanowisku Inspeckcji, o ile tym razem w odpowiedzi na zainteresowanie radiosłuchaczy i czytelników biuro prasowe czy pracownicy GIS odpowiedzialni za komunikację nie zamieszczą kolejnego artykułu w swojej obronie pióra młodocianego blogera-zielarza, od którego będą mogli się szybko i bezboleśnie odciąć.

 

***

 

„Polskie i unijne instytucje eliminują z absurdalnych powodów możliwość sprzedawania ziół i ziołopodobnych np. wrotyczka, kozłka lekarskiego, pestki moreli, a na liście do odstrzału jest między innymi … szpinak”

 

- mówił we wprowadzeniu do programu z prezes Aliną Lekstan w Radio WNET red. Krzysztof Skowroński.

 

Czy faktycznie czeka polski rynek zielarski takie zagrożenie? SwiatRolnika.info będzie przyglądać się sprawie, bowiem polskie zielarstwo to część składowa polskiego rolnictwa. Jego dobrze rozwijająca się część, a nie jest tajemnicą, że atakowane są obecnie te sektory rolnictwa, ktróe rozwijają się najprężniej (np. wołowina, jajka, czy właśnie zioła).

 

Daria Plewa

d.plewa@swiatrolnika.info

graf. R.Wyrostkiewicz/Pixabay


Polub Świat Rolnika na Facebooku i bądź na bieżąco


swiatrolnika.info 2023