O tym co ważne dla polskiej wsi.

Czyste powietrze czysty zysk Czyste powietrze czysty zysk
Talk icon

Informacje

02-05-2019

Autor: Daria Wyrostkiewicz

Skandal!? TVN z umundurowanymi Animalsami biorą się za państwowe cielaki! Hodowcy są w szoku

Skandal!? TVN z umundurowanymi Animalsami biorą się za państwowe cielaki! Hodowcy są w szoku

Zabrali kilka chorych cielaków. Jeden zmarł w nocy więc idealnie pasował do narracji kontrowersyjnych prozwierzęcych aktywistów. OTOZ Animals i inne organizacje prozwierzęce niemal zawsze przyjeżdżają w towarzystwie stacji TVN. Tak było i tym razem, czyli podczas akcji w Falentach z 30 kwietnia. Jak ustalił „Świat Rolnika” stacja TVN, a za nią inne media podały informację o znęcaniu się nad zwierzętami poprzez utrzymywanie w złych warunkach cielaków. Media nie poinformowały już za to, że zwierzęta te były chore i poddawane leczeniu weterynaryjnemu, a także były to cielaki przyjmujące leki.


„Otrzymaliśmy anonimowe zgłoszenie, że na terenie tego miejsca może dochodzić do znęcania się nad zwierzętami, poprzez utrzymywanie ich w niewłaściwych warunkach”

– mówił w rozmowie z TVN Bartłomiej Gardoliński z OTOZ Animals.


„Zwierzęta chore, niektóre bez dostępu do wody, cielęta nie leczone, przewlekłe zapalenie płuc i oskrzeli, brak kopyta u jednego cielaka, braku ogona u kolejnego cielaka. Wszystkie były wychudzone Warunki utrzymania dają wiele do życzenia. Martwe cielę leżące gdzieś z boku przykryte plandeką oraz cielę bez racicy”


  – dodał Dawid Fabiański z fundacji Animal Rescue.


„Zwierzęta w naszej hodowli są w dobrym stanie. Jesteśmy renomowaną hodowlą. Zawsze jednak zwierzęta, które aktualnie chorują wyglądają gorzej. A zwierzęta po prostu czasami chorują, podobnie jak ludzie. Mało tego, rzadko, ale raz na jakiś czas zdarza się, że jakaś sztuka niespodziewanie padnie. To zupełnie naturalne. Przy najściu Animalsów i propagandowym pokazaniu zwierząt poddawanych leczeniu weterynaryjnemu jako zagłodzonych można mówić tylko i wyłącznie o podłym kłamstwie”


– powiedział nam zdenerwowany dr Wacław Roman Strobel, dyrektor Instytutu w Falentach, gdzie do niedawna obecni byli aktywiści Animals przebrani w pseudomundury imitujące mundury funkcjonariuszy służb państwowych.

 

"Nasi pracownicy nie są przeciętni, tym bardziej nie są znani z zaniedbań. To osoby empatyczne i przede wszystkim profesjonaliści. Jestesmy hodowlą z tradycjami dlatego tym bardziej akcja Animals godzi w nasze dobre imię i imię naszych pracowników"

 

– dodał dyrektor Strobel.


Jak ustaliliśmy, na miejsce ponownie przyjechała policja, by po dwóch dniach przerywanej interwencji wyprosić aktywistów prozwierzęcych, co nie zmienia faktu, że ta sama policja wszczęła na bazie akcji Animals dochodzenie pod kątem ewentualnego złego obchodzenia się z bydłem hodowlanym w Falentach.


„Na 170 sztuk bydła hodowanego w państwowym Instytutu Technologiczno-Przyrodniczego w miejscowości Falenty pod Warszawą OTOZ Animals i SORZ Animal Rescue skupiły się na zwierzętach chorych oraz jednym cielaku, który padł w nocy. To nie przypadek. Te organizacje działają zazwyczaj tak, że czekają na taki zgon, ktoś ze zwykłych pracowników, podstawionych pracowników daje cynk i podjeżdżają aktywiści razem ze swoim weterynarzem i kamerami TVN. Być może tak było i tym razem. To standardowe zachowanie tego układu”


– mówi nam Maria Sowińska, wieloletni opiekun bezdomnych zwierząt i autor projektów szkoleniowych pomagających hodowcom chronić się przed bezprawnymi interwencjami tzw. organizacji prozwierzęcych.

 

Akcję potęgowały także kolportowane wśród "inspektorów" (samozwańczy tytuł nadawany w organizacjach typu prozwierzecego) informacje o rzekomym zakopywaniu zwierzat na terenie Instytutu.

 

"Teren Zakładu przebiegali funkcjonariusze grupy interwencyjnej wyposażeni w łopaty i poszukujący zakopanych gdzieś ponoć cieląt"

 

– relacjonował w rozmowie ze "Światem Rolnika" prof. Wiesław Dembek, zastępca dyrektora ITP w Falentach.

 

Poszukiwania zakopów zakończyły się fiaskiem.


Jak powiedzieli nam weterynarze współpracujący z redakcją "Świata Rolnika", sytuacje, gdzie w dużej hodowli rano jedno ze zwierząt bez wcześniejszych objawów choroby odnajdywane jest martwe nie należą do rzadkości. Najczęściej odpowiedzialne za to są takie przyczyny jak biegunka czy zapalenie płuc.


Jak ustalił „Świat Rolnika” już 2 maja hodowlę wizytowali państwowi inspektorzy weterynarii, ale nie znaleźli żadnych uchybień. Nie mogli jednak wydać opinii na temat zabranych cielaków przez aktywistów w pseudomundurach.


Organizacje prozwierzęce w Polsce mają duże wsparcie w osobie wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego, którego prozwierzeca koleżanka, mecenas Katarzyna Topczewska napisała dystrybuowaną przez resort instrukcję zachęcającą instytucje państwowe do wspierania interwencji takich jak ta w Falentach. Do tego, propozycję ustawową w Sejmie przedłożył poseł Krzysztof Czabański, który chciał dla organizacji prozwierzęcych uprawnień umożliwiających im wejścia z inspekcjami na teren prywatny hodowców nawet bez nakazu prokuratorskiego. Tymczasem organizacje prozwierzęce coraz częściej działają dla zysku i niezgodnie z prawem, jak opisywane przez „Świat Rolnika” Pogotowie dla Zwierzęt skazywanego za kradzież zwierząt Grzegorza Bielawskiego. Czy tak było w tym przypadku? Nie wiemy, ale będziemy się obiektywnie przyglądać sprawie oddając głos dwóm stronom.


Daria Plewa
Robert Wyrostkiewicz

dziennikarze "Świata Rolnika"

collage TVN24/Pixabay.com


Polub Świat Rolnika na Facebooku i bądź na bieżąco


swiatrolnika.info 2023