O tym co ważne dla polskiej wsi.

Czyste powietrze czysty zysk Czyste powietrze czysty zysk
Talk icon

Informacje

02-03-2015

Autor: Świat Rolnika

Rosja zaciska petlę na małym uboju

Brak grafiki

Małe wiejskie rozbieralnie i ubojnie są ogniwem pośrednim między producentem żywca, a dużymi zakładami mięsnymi. Przy dużych wahaniach cen żywca na rynku muszą...

Małe wiejskie rozbieralnie i ubojnie są ogniwem pośrednim między producentem żywca, a dużymi zakładami mięsnymi. Przy dużych wahaniach cen żywca na rynku muszą dostosowywać się zarówno do oferty cenowej producenta jak i do wymagań odbiorców półtusz. Duże ubojnie często dyktują cenę mniejszym podmiotom skupującym żywiec na wsi. Często również skupują od pośredników duże ilości tuczników czy bydła, co powoduje wymierne straty finansowe małych ubojni wiejskich.

Ubojnia Sławomira Mirowskiego znajdująca się w Ziewanicach koło Głowna istnieje od 1992 roku. Początkowo skupowała świnie i byki, a od 2000 roku tylko świnie. Mirowski współpracuje z kilkuset hodowcami z okolicznych wsi.

- W ciągu ostatniego roku skupowałem przeciętnie tygodniowo od 500 do 700 sztuk żywca w rzutach po 3-4 razy. Wcześniej te ilości były 2-3 krotnie większe, jednak konkurencyjny skup tucznika przez dużą ubojnię z Kutna spowodował spore wydrenowanie rynku z żywca – mówi przedsiębiorca.

Właściciel ubojni twierdzi również, że jakość żywca sprzedawanego na ubój nie jest zbyt dobra.

- Sztuki sprzedawane przez rolników są przetłuszczone i o słabej mięsności. Hodowcy oszczędzają na paszach i karmią warchlaki często bez niezbędnych do prawidłowego rozwoju dodatków mineralnych. To jednak powoduje, że ja mam gorszy towar do zaoferowania zakładom mięsnym - tłumaczy Mirowski.

- Problemem są również ciągłe wahania cen. Ceny żywca w grudniu 2014 i styczniu 2015 szybko spadły nawet  do poziomu 3-3,30 zł zł/kg, by następnie w ciągu kilku tygodni podnieść się tylko o 30-40 groszy za 1 kg - mówi dalej właściciel ubojni.

Mniej więcej od września do grudnia 2014 roku cena była w miarę stabilna 4,50-4,70 zł/kg, jednak pod koniec grudnia i na początku stycznia cena spadła aż o 50 groszy na skutek nadpodaży żywca na rynku unijnym spowodowanym rosyjskim embargiem.

- Teraz zauważam tendencje do stabilizacji ceny - mówi hodowca. - Od połowy lutego cena żywca fermowego powinna utrzymać się na pułapie 4,20-4,30 zł/kg. Do niedawna największa w regionie ubojnia w Kutnie płaciła  4,55-4,75 zł/kg netto i cena pod koniec lutego trochę spadła, ale jest w miarę stabilna na poziomie 4,30 zł/kg netto żywca - opowiada Mirowski.

Głównymi odbiorcami mięsa pochodzącego z Ziewanic są zakłady mięsne z powiatu zgierskiego i Łodzi.

- Sprzedaję półtusze o przeciętnej wadze od 80 do 90 kg do zakładów mięsnych w Bratoszewicach, Głownie, Łodzi oraz do rozbieralni mięsa w Emilii pod Zgierzem. Za półtusze płacą tam trochę lepiej od 4,70 do 5,20 zł/kg netto w zależności od klasy mięsności. W tym przypadku cena za półtusze w stosunku do ceny za kg żywca nie zmieniła się zbytnio w stosunku do tego, co mamy dzisiaj.Dla przykładu w latach 1995- 2005 , przy cenie 3 zł netto za kilogram żywca, zakłady mięsne płaciły za półtusze około 4,30 zł/kg netto. Teraz cena za żywiec wyprodukowany przez hodowcę wynosi średnio 3,50 – 3,60 zł/kg netto podczas gdy odbiorcy półtusz płacą średnio netto 4,40 – 4,50 zł/kg – wylicza Sławomir Mirowski.

Zdaniem właściciela małej ubojni jedyne, co w tym czasie rosło, to koszty stałe utrzymania ubojni, koszty energii elektrycznej, paliwa, węgla oraz inne stałe opłaty pochłaniają większą część dochodów ze sprzedaży półtusz.

Przy takich wahaniach cen i bardzo wysokich kosztach stałych, nie tylko tucz staje się ryzykowny, ale także sprzedaż półtusz do zakładów mięsnych.

Tomasz Kodłubański (tekst i zdjęcia).

 

Leszek Biernacki

swiatrolnika.info 2023