29 grudnia 1978 roku do Polski dotarła tzw. zima stulecia. Tego dnia znad Skandynawii zaczęły dopływać do Polski lodowe masy powietrza.

Święta Bożego Narodzenia w 1978 roku były stosunkowo ciepłe, a już na pewno cieplejsze niż dni podczas nagłego ochłodzenia, które przywędrowało do Polski w nocy z 27 na 28 grudnia.

 

Zaczęło się od północy kraju, gdzie sztorm na Bałtyku sięgnął 7-8 stopni w skali Beauforta. Jednocześnie zaczęły napływać mroźne masy powietrza. W Sylwestra 1978 roku zaczął padać śnieg i nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że w wyniku intensywnych opadów białego puchu w ciągu pierwszej doby pojawiło się ok. 15 cm i z każdą kolejną przybywało kolejne 5 cm.

 

– Gwałtowne śnieżyce, zamiecie i ostry mróz, zima przypuściła atak na północy od Suwałk, Gdańska i Szczecina, przesuwając się w głąb kraju. Porywisty wiatr zasypał śniegiem drogi i szlaki kolejowe, komunikacja niemal całkowicie sparaliżowana. (…) Mróz i śnieg unieruchomiły większość pojazdów, w tysiącach domów zimne kaloryfery, brak ciepłej wody. Torowiska nieprzejezdne, tramwaje nie przyjmują pasażerów, utknęły pociągi wiozące węgiel dla elektrowni i elektrociepłowni – relacjonowała Polska Kronika Filmowa w 1979 roku.

 

Zima stulecia zakończyła się 6 stycznia 1979 roku. Powstaje pytanie: lepsza zima stulecia czy taka plucha, jaką mamy teraz i czujemy, jakby była jesień, a w Boże Narodzenie zamiast śniegu pada deszcz? Trudno rozstrzygnąć. Pewne jest, że najlepsza byłaby zima delikatniejsza od tej w 1978, ale ze śniegiem, kilkustopniowym mrozem i oszronionymi szybami.

 

Polska Kronika Filmowa - 1979 01B zima stulecia/EZ/Fot. Grażyna Rutowska/Narodowe Archiwum Cyfrowe