O tym co ważne dla polskiej wsi.

Czyste powietrze czysty zysk Czyste powietrze czysty zysk
Talk icon

Informacje

03-10-2015

Autor: Świat Rolnika

Jak zagraniczne sieci handlowe piszą polskie prawo

Brak grafiki

Niespodziewana poprawka w ustawie o rewitalizacji umożliwi sklepom wielkopowierzchniowym jeszcze dalej idącą ekspansję. Lobbing zagranicznych sieci handlowych odbywa się po cichu, z dala od ich głośnego marketingu i reklamy. Ale to takie działania dają prawdziwe pojęcie o gospodarczej i politycznej pozycji tych sieci oraz zagrożeniach, jakie z niej wynikają.

Niespodziewana poprawka w ustawie o rewitalizacji umożliwi sklepom wielkopowierzchniowym jeszcze dalej idącą ekspansję. Lobbing zagranicznych sieci handlowych odbywa się po cichu, z dala od ich głośnego marketingu i reklamy. Ale to takie działania dają prawdziwe pojęcie o gospodarczej i politycznej pozycji tych sieci oraz zagrożeniach, jakie z niej wynikają.

Krytyczna dyskusja na temat Lidla, Kauflandu czy Biedronki – jeśli w ogóle jest prowadzona – ogranicza się najczęściej do praw pracowniczych, konkurencyjności cenowej, jakości i pochodzenia sprzedawanych tam produktów. Są to sprawy ważne, ale dla całego zjawiska raczej drugorzędne. Zresztą warunki pracy w marketach ulegają poprawie (fakt, że wymuszonej, ale jednak), oferowane przez nie ceny są często najniższe, a i większość produktów, przynajmniej spożywczych, pochodzi od naszych rodzimych producentów. Są to niewielkie ustępstwa, na które idą sieci, by oddalić krytykę od kwestii naprawdę istotnych.

Takimi kwestiami są preferencyjne warunki, jakie Polska – celowo czy też przez nieudolność władzy? – zapewnia dużym sieciom handlowym. Tanie finansowanie ocierające się o pomoc publiczną (jak pożyczka dla Lidla i Kauflandu z Banku Światowego), zwolnienia z podatku od nieruchomości (liczne sklepy wielkopowierzchniowe zmieniające od czasu do czasu szyldy, aby utrzymać ulgi) czy luki w prawie pozwalające nie płacić podatku dochodowego (i de facto wyprowadzać zysk z kraju) – to tylko najbardziej znane i widoczne przykłady. Gra o jeszcze większą stawkę toczy się poza wzrokiem opinii publicznej, w sejmowych korytarzach.

W sposób dobitny pokazuje to niedawne zamieszanie wokół ustawy o rewitalizacji. Otóż, komisja pracująca nad dokumentem wprowadziła a Sejm przyjął poprawkę (właściwie skreślenie z ustawy jednego punktu), która powoduje bardzo istotną zmianę w procedurze lokowania sklepów wielkopowierzchniowych. Wejście ustawy w życie oznaczać będzie, że sklepy o powierzchni powyżej 400 mkw. będą mogły powstawać na podstawie decyzji o warunkach zabudowy. Do tej pory tego rodzaju nieruchomości budowano tylko w lokalizacjach przeznaczonych na ten cel w Miejscowym Planie Zagospodarowania Przestrzennego, uchwalanym przez samorządy po długich konsultacjach społecznych itp.

Dzięki ustawie będą powstawać także w miejscach nieobjętych Planem, w oparciu o wydawaną przez wydziały budownictwa decyzję o Warunkach Zabudowy. Zmiana ta w praktyce odbiera samorządom możliwość wpływania na lokalizację sklepów wielkopowierzchniowych. Tym samym gminy, które - dbając o lokalny handel i ład przestrzenny – opierały się dotąd zalewowi sieci nie będą miały narzędzi, żeby kontynuować taką politykę.  

Pewną ironią jest, że zmiany dokonano akurat przy okazji ustawy o rewitalizacji. Rewitalizacji, która jest obecnie jednym z najmodniejszych haseł urbanistyki europejskiej. Rewitalizacji, która – przynajmniej w deklaracjach – ma być procesem odbudowy materialnej i społecznej, z mocnym naciskiem na partycypację obywatelską, lokalność, drobne inicjatywy gospodarcze. Widać jednak, że szumne hasła to jedno, a interesy międzynarodowego biznesu drugie.

Posłowie, którzy wnieśli i przegłosowali poprawkę tłumaczyli później, że stało się to przez przypadek. Trzeba przyznać, że jest to wyjątkowo pokrętne tłumaczenie. Na takich „przypadkach” opiera się inteligentny lobbing. Ministerstwo Infrastruktury argumentowało także, że poprawkę wniesiono, ponieważ w Sejmie znajduje się projekt ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, która reguluje te kwestie. W projekcie tym faktycznie znajduje się punkt poświęcony lokalizacji sklepów wielkopowierzchniowych. Przewiduje on, że wymóg Planu dotyczyć będzie obiektów handlowych powyżej 2 000 mkw. (zamiast 400 mkw. obowiązujących obecnie; nota bene sklepy Biedronki, Lidla, Kauflandu, Netto i innych sieci – mają najczęściej powierzchnię pomiędzy 500 a 1 500 mkw.). Konieczność ustalenia nowego limitu pomysłodawca ustawy uzasadnia potrzebą uzgodnienia prawa z orzecznictwem sądowym (które kwestionowało zapis o 400 mkw.).

Jednak dotychczasowe działania Ministerstwa w tej sprawie, jak i sama treść tego uzasadnienia („W przypadku wielkopowierzchniowych obiektów handlowych nastąpi ujednolicenie wykładni przepisów prawa w procesie stosowania prawa i kontroli sądowej, a tym samym zwiększenie bezpieczeństwa inwestora”) pozwala domniemywać, że chodzi raczej o owo mityczne „bezpieczeństwo inwestora”.

Ustawa o rewitalizacji oraz ustawa o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym jest mocnym dowodem na to, że należy zacząć poważnie podchodzić do lobbingu ze strony sieci handlowych. Ograniczenie ich pozycji leży nie tylko w interesie drobnych handlowców, ale i nas wszystkich, jeśli chcemy sami ustalać reguły obowiązujące w polskiej gospodarce.

Kamil Suskiewicz/jagiellonski24.pl

Fot. Wikimedia.org

swiatrolnika.info 2023