O tym co ważne dla polskiej wsi.

Czyste powietrze czysty zysk Czyste powietrze czysty zysk
Talk icon

Informacje

30-09-2015

Autor: Świat Rolnika

GMO czyli Genetycznie Modyfikowana Żywność

Brak grafiki

Pewnym paradoksem jest fakt, że od wielu lat przeważająca większość naukowców na całym świecie opowiada się za wprowadzaniem GMO do rolnictwa, natomiast politycy, nie posiadający najczęściej wiedzy merytorycznej, wsłuchują się w wielu krajach w nienaukowe argumenty różnego rodzaju ekologów i zajmują negatywne stanowisko w tej kwestii.

Pewnym paradoksem jest fakt, że od wielu lat przeważająca większość naukowców na całym świecie opowiada się za wprowadzaniem GMO do rolnictwa, natomiast politycy, nie posiadający najczęściej wiedzy merytorycznej, wsłuchują się w wielu krajach w nienaukowe argumenty różnego rodzaju ekologów i zajmują negatywne stanowisko w tej kwestii.

Faktem jest, że na początku lat 1970-tych ubiegłego stulecia, kiedy powstała inżynieria genetyczna, twórcy GMO nawoływali do stosowania rygorystycznych środków bezpieczeństwa i wskazywali na różne zagrożenia związane z wykorzystywaniem tych organizmów. Od połowy lat siedemdziesiątych zaczęto wprowadzać GMO do różnych działów gospodarki, a od 1995 roku także do rolnictwa. Jednocześnie uchwalono stosowne akty prawne i utworzono odpowiednie instytucje, których zadaniem jest dbanie o tzw. bezpieczeństwo biologiczne i szczególnie o bezpieczeństwo żywności. Zajmuje się tym w ramach Unii Europejskiej European Food Safety Authority (Eurpejski Urząd Bezpieczeństwa Żywności). 

Także w naszym kraju naukowcy zajmujący się tą problematyką nie są zgodni co do kwestii stosowania GMO w rolnictwie. Podobnie podzieleni są sami rolnicy. Właściciele wielkotowarowych gospodarstw rolnych wytwarzających 75 proc. całości produkcji rolniczej są oczywiście za korzystaniem z Genetycznie Modyfikowanej Żywności. Bowiem tylko w ten sposób mogą uzyskiwać przyzwoite dochody i zapewnić podaż artykułów rolnych na odpowiednim poziomie. Opieranie się bowiem tylko na mało wydajnych, lokalnych odmianach zbóż i ziemniaków, tak jak to ma miejsce w małych gospodarstwach rolnych, jest niekonkurencyjne w stosunku do odmian wykorzystywanych w rolnictwie towarowym. 

Gdyby jednak w sposób demokratyczny przeprowadzić wśród naszych rolników głosowanie za lub przeciw GMO, to bez problemów wygraliby takie „referendum” jego przeciwnicy. Na ogólną bowiem liczbę ok. 1,8 mln, gospodarstw rolnych, jedynie 300 tys. jest gospodarstw wielkotowarowych. Nie dziwi więc fakt, że podejmowane przez naszych polityków decyzje uwzględniają interesy tej przeważającej liczby rolników, których udział w naszej produkcji rolniczej wynosi tylko 25 proc. A niewielka część naukowców podsuwa im nieprawdziwe powody mające przemawiać przeciwko wprowadzaniu GMO do naszego rolnictwa.  Jednak nasze rolnictwo od 2004 roku, tj. od przystąpienia naszego kraju do UE, nie jest oddzielone przysłowiowym „ chińskim murem” od rolnictwa europejskiego czy też od rolnictwa światowego. A ramach UE mamy przecież swobodny przepływ towarów (także rolno-spożywczych) i nikt nie jest w stanie sprawdzić jakie produkty (zawierające czy nie zawierające GMO) trafiają na nasz rynek. Nikt też nie może – przynajmniej na razie - utworzyć z Polski czegoś w rodzaju „strefy wolnej od GMO”. Z różnych zresztą względów utworzenie takiej strefy byłoby niekorzystne dla naszej gospodarki. Stałaby się ona coraz mniej konkurencyjna, podobnie jak nasze rolnictwo w swoistym „skansenie bez GMO”. We współczesnych czasach nie ma możliwości rozwoju bez korzystania z innowacji, w tym także z nowoczesnej biotechnologii. 

Zresztą wprowadzenie zakazu korzystania z osiągnięć biotechnologii wcale nie uchroniłoby naszych konsumentów przed Generalnie Modyfikowaną Żywnością. W warunkach globalizacji i wolnego handlu będziemy importerami i konsumentami GMO. Lepiej więc współuczestniczyć w rozwoju nowoczesnych technologii, aniżeli pozwolić na ich rozwój w innych krajach i następnie płacić za ich import. 

Konieczne jest uporządkowanie i ujednolicenie przepisów regulujących warunki wykorzystywania GMO w poszczególnych działach gospodarki (nie tylko w przemyśle farmaceutycznym i rolnictwie) w ramach całej Unii Europejskiej. W tej sferze, a także w wielu innych dziedzinach, Unia pozostaje w tyle za takimi krajami jak Stany Zjednoczone, Chiny, a nawet Brazylia. Natomiast wielu unijnych decydentów wykazuje nadal negatywny stosunek do wykorzystywania nowoczesnych technologii, w tym także GMO. W ostatecznym rachunku to gospodarka i konsumenci podejmą ostateczną decyzję o korzystaniu lub nie korzystaniu z tego typu rozwiązań w rolnictwie i innych działach gospodarki. Taką pozytywną decyzję podjęli już dawno w przypadku GMO i produktów pochodnych wykorzystywanych powszechnie w przemyśle farmaceutycznym. Jeśli więc używanie GMO do produkcji leków nie budzi już obaw, to podobnie może być- i w niektórych krajach już jest - także z wykorzystaniem GMO w rolnictwie. 

Oczywiście, jeśli pojawią się jakiekolwiek powody uzasadniające niekorzystanie w danym kraju z GMO w rolnictwie, to każdy rząd z łatwością może wprowadzić odpowiednie przepisy prawne i inne bariery, które skutecznie zablokują wprowadzanie tych nowych technologii do rolnictwa. Do odkrycia takich powodów potrzeba jednak rzetelnych badań naukowych, a nie pisanych na zamówienie określonych grup interesu „ekspertyz” przez niewielką, ale wszechobecną w mediach grupkę „naukowców”, którzy starają się ,najczęściej za pomocą niezbyt naukowych argumentów i odpowiednio „dobranych” danych, wykazać różne zagrożenia związane z uprawą roślin GM i handlem materiałem siewnym genetycznie modyfikowanym.

Adam Gwiazda/wSensie.pl

Fot. Robkall/flickr

swiatrolnika.info 2023