O tym co ważne dla polskiej wsi.

Czyste powietrze czysty zysk Czyste powietrze czysty zysk
Talk icon

Informacje

29-07-2019

Autor: Daria Wyrostkiewicz

„Ekolodzy” nie rozumieją bogactwa kulturowego myślistwa

„Ekolodzy” nie rozumieją bogactwa kulturowego myślistwa

Prof. dr hab. Dariusz J. Gwiazdowicz jest pracownikiem Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Prowadził także zajęcia dydaktyczne lub projekty badawcze w kilkunastu innych placówkach, np. Ohio State University (USA), Hokkaido University (Japonia), Commonwealth Scientific and Industrial Research Organisation (Australia), Shahrekord University (Iran), Research Station Panguana (Peru), University Centre in Svalbard (Spitsbergen), Stacja Antarktyczna im. H. Arctowskiego na Wyspie Króla Jerzego (Szetlandy Południowe). Jest autorem bądź współautorem ponad 400 publikacji, jakie ukazały się w ponad 20 krajach, w tym kilku książek z zakresu ochrony przyrody, estetyki lasu czy kulturowych wartości łowiectwa.


Daria Wyrostkiewicz: Jest Pan jednym z inicjatorów wniosku o wpisanie kultury łowieckiej na listę niematerialnego dziedzictwa
UNESCO. Kto wspierał Pana w tych działaniach?


Prof. dr hab. Dariusz J. Gwiazdowicz: Zarząd Główny Polskiego Związku Łowieckiego powołał zespół specjalistów, w skład którego weszli naukowcy reprezentujący różne dziedziny. Byli to między innymi prof. Kazimierz Ilski – dziekan Wydziału Historycznego UAM w Poznaniu, prof. Tadeusz Żuchowski – kierownik Zakładu Historii Sztuki Nowożytnej UAM w Poznaniu, prof. Aleksandra Matulewska – kierownik zakładu Legilingwistyki i Języków Specjalistycznych UAM w Poznaniu, prof. Jerzy Wiśniewski z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu – autor bardzo znanej książki pt. „Kulturotwórcza rola lasu”, która doczekała się aż pięciu wydań. To, że wniosek przygotowali specjaliści, nie zmienia faktu, że głos w tej sprawie zabierają osoby niemające w tym zakresie wiedzy. Słowa krytyki, z którymi można się spotkać w internecie czy wypowiedziach telewizyjnych, pochodzą od osób, które ani nie znają wniosku, ani nie czytały książki pt. „Kultura łowiecka”. Wszystko w myśl zasady pana Stanisława Tyma: „Ja się na tym nie znam, to chętnie się wypowiem”.


Składając wniosek, spodziewał się Pan zapewne sporego oporu ze strony środowisk ekologicznych. Jak wygląda obecnie dialog między zwolennikami a przeciwnikami wniosku?


To nie są środowiska ekologiczne, gdyż ekolog to osoba zajmująca się ekologią, czyli nauką o skomplikowanej strukturze przyrody i zależnościach w niej panujących. Natomiast osoby reprezentujące niektóre organizacje społeczne nie mają czasami podstawowej wiedzy przyrodniczej. Jeśli ktoś w wywiadzie telewizyjnym twierdzi na przykład, że w wyniku polowań zwiększa się płodność zwierząt łownych, to znaczy, że nie ma wiedzy nie tylko z zakresu fizjologii zwierząt, fizjologii rozrodu, ale także właśnie z ekologii. Natomiast dialog czy dyskusja zazwyczaj ma miejsce pomiędzy partnerami, którzy reprezentują podobny poziom merytoryczny. W tej sytuacji trzeba się jednak bardziej skoncentrować na tłumaczeniu w prosty i zrozumiały sposób rzeczy wydawałoby się oczywistych, że kultura łowiecka to np. gra Wojskiego na rogu albo sygnały, o których pisał Jan Ostroróg 400 lat temu. Teza stawiana przez oponentów, że gwara łowiecka została stworzona ze względów wizerunkowych, by nie epatować krwią, jest niedorzeczna i też świadczy o braku elementarnej wiedzy
w tym zakresie. Język łowiecki, potocznie nazywany gwarą, tworzył się kilkaset lat temu, a pierwszy słownik terminologii łowieckiej autorstwa Wiktora Kozłowskiego opublikowano prawie 200 lat temu, w 1822 r. Pogląd, że kilkaset lat temu myśliwi będący arystokratami chcieli się chować przed opinią publiczną za specyficznym językiem, jest totalną niedorzecznością, bezmyślnie i bezrefleksyjnie powtarzaną.

Co przemawia za tym, że myślistwo powinno widnieć na liście UNESCO jako niematerialne dziedzictwo kultury?


Ogromna spuścizna, bogactwo kulturowe gromadzone przez myśliwych przez setki lat. Wniosek dotyczy kilku podstawowych nurtów kultury łowieckiej. Jest to na przykład specyficzny język łowiecki, obejmujący ponad cztery tysiące słów i zwrotów, ceremoniał mszy świętego Huberta, niezmiernie ciekawa z artystycznego punktu widzenia muzyka myśliwska, tradycje i zwyczaje łowieckie kultywowane na polowaniu oraz poza nim, polskie rasy psów myśliwskich – ogar polski i gończy polski, a także kuchnia myśliwska, będącą fundamentem kuchni staropolskiej. Kultura łowiecka jest wpisana na listę niematerialnego dziedzictwa UNESCO w Czechach, Słowenii czy na Węgrzech, a ta w naszym kraju jest zdecydowanie bogatsza. Dlaczego zatem nie miałaby tam trafić? Dlaczego nie możemy promować polskiego dorobku kulturowego w świecie?


Myślistwo jest obecnie polem do dyskusji dla różnych środowisk, choć kiedyś było przede wszystkim postrzegane jako działania na rzecz natury. Co się zmieniło?


Łowiectwo samo w sobie jest obecnie aktywnością bardzo złożoną, a ponadto jest powiązane z innymi formami aktywności człowieka, na przykład z gospodarką leśną, rolną czy rybacką. Wpływa ono na poziom naszego bezpieczeństwa na drogach, gdzie wzrasta liczba kolizji z udziałem dzikich zwierzęt. Może być narzędziem ograniczania rozprzestrzeniania się niektórych chorób, jak chociażby ASF czy wścieklizna. Jest ponadto istotne z punktu widzenia skutecznej ochrony przyrody, ponieważ myśliwi redukują gatunki inwazyjne, a także ograniczają presję drapieżników, na przykład lisów, w ostojach rzadkich, ginących w Polsce gatunków, jak cietrzew czy głuszec. Należy jednak pamiętać, aby strzelanie do zwierząt było zgodne z prawem i zasadami bioetyki, jakie obowiązują w naszym kraju. Ta złożoność problematyki sprawia, że dyskusja na temat łowiectwa powinna odbywać się na kilku płaszczyznach, np. społecznej, gospodarczej, przyrodniczej, prawnej, kulturowej czy etycznej. Niestety odnoszę wrażenie, że obie strony, a więc przeciętny myśliwy oraz aktywista organizacji społecznych, nie są do takiej merytorycznej dyskusji przygotowani. W związku z powyższym opiera się ona na sloganach, zasłyszanych stereotypach, i to w atmosferze silnych, niepotrzebnych emocji. Może jednak Rubikon nie został przekroczony i można wrócić do „normalności”?


Czy świat może się obyć bez myślistwa?


W moim odczuciu świat może się obyć bez myślistwa, które jest formą rozrywki czy turystyki elit finansowych. Jednak racjonalne gospodarowanie populacjami zwierząt dziko żyjących jest w naszych warunkach społeczno-gospodarczych koniecznością. Jednym z elementów tej gospodarki jest redukcja liczebności, która odbywa się na podstawie wiedzy dotyczącej liczebności, czyli inwentaryzacji oraz prawidłowego planowania. Celem redukcji jest między inny
mi ograniczenie rozmiaru szkód wyrządzanych przez zwierzynę na polach i w lasach, i przed tym nie uciekniemy, ktoś to musi robić. Zwierzyna w stanie wolnym jest własnością Skarbu Państwa, a rządzący powierzyli zadanie gospodarowania populacjami tych zwierząt Polskiemu Związkowi Łowieckiemu. To on przyjął na swoje barki wszelkie trudności z tym związane, w tym także finansowe, dzięki czemu podatnik nie musi się do tego dokładać.


Przed czym należy chronić współczesne łowiectwo?


Zagrożenia są zarówno wewnętrze, jak i zewnętrzne. Do zagrożeń wewnętrznych zaliczyłbym między innymi skonfliktowanie środowiska myśliwych oraz brak samokształcenia, czyli ciągłego rozwijania swojej wiedzy. Do zagrożeń zewnętrznych zaliczyłbym na przykład aktywność niektórych organizacji społecznych, których celem jest wzbudzanie negatywnych emocji przeciwko myśliwym oraz manipulacje opinią społeczną, aby uzyskać wsparcie finansowe na swoje potrzeby. Przed czym zatem chronić łowiectwo? Przed brakiem wiedzy oraz złymi emocjami. Starajmy się, aby o tych ważnych i trudnych sprawach rozmawiać na wysokim poziomie merytorycznym i bez niepotrzebnych emocji. Będzie to z korzyścią zarówno dla nas wszystkich, jak i dla otaczającej nas przyrody.

 


Daria Wyrostkiewicz
fot. shutterstock

Artykuł ukazał się w magazynie "Świat Rolnika BIZNES" nr 2 (lipiec)/2019

swiatrolnika.info 2023