Informacje
10-09-2021
Praktycznie nie ma tygodnia, aby dziki nie wyrządziły szkody w jakieś części Bielska-Białej. Ostatnio w peryferyjnych dzielnicach Kamienica i Lipnik widziano stada liczące 35-40 sztuk – poinformował w czwartek Jacek Kachel z wydziału prasowego bielskiego magistratu.
Dziki w Bielsko-Białej
Bielszczanie skarżą się na zniszczone przez dziki ogrodzenia, trawniki, krzewy i warzywniaki.
Liczba dzików połączona z faktem, że nie uciekają one na widok człowieka, sprawiają, że sytuacja staje się groźna. Do urzędu miejskiego i – za jego pośrednictwem - do straży miejskiej, wpływa coraz więcej alarmujących doniesień o wizytach dzików na posesjach czy w ogrodach. Najczęściej dzwonią mieszkańcy Lipnika i Kamienicy.
– zakomunikował Kachel.
Zdaniem naczelnik magistrackiego wydziału ochrony środowiska i energii Danuty Przybyło, sytuacja jest trudna.
Do tej pory nie spotkaliśmy się z taką skalą zjawiska.
– powiedziała cytowana w komunikacie urzędu miejskiego.
Jacek Kachel wskazał, że obecność dzikich zwierząt w mieście wynika z postępującej urbanizacji. Budownictwo wchodzi w ich naturalne siedliska i przecina im szlaki migracyjne.
Trzeba zdawać sobie sprawę, że często to nie zwierzęta pojawiają się w terenach zurbanizowanych, a ludzie wkraczają w naturalne ekosystemy, budując domy w miejscach bogatych przyrodniczo, w bezpośrednim sąsiedztwie lasów, śródpolnych zadrzewień i łąk, które stanowią naturalne środowisko do życia dzikiej zwierzyny - dzików, lisów, jeleni i saren.
– zaznaczył.
Urzędnik wskazał, że dziki szybko adaptują się do życia w warunkach miejskich. Znajdują tu pożywienie i schronienie. Brakuje natomiast zagrożenia ze strony większych drapieżników.
ASF potwierdzony przez Głównego Lekarza Weterynarii w 2 nowych ogniskach
Dziki niszczą miasto
Występowanie dzikich zwierząt w przestrzeni miejskiej prowadzi do sytuacji konfliktowych. Z lisami, sarnami i jeleniami sprawę udało się w Bielsku-Białej opanować dzięki współpracy z miejscową Fundacją Mysikrólik. Jednak problemy związane z obecnością dzikich zwierząt w mieście mają charakter powszechny i narastający. Coraz częściej pojawiają się głosy, że zjawiska tego nie da się wyeliminować trwale. Pozostają jedynie działania profilaktyczne.
Dlatego prezydent miasta zwróci się do lokalnych kół łowieckich o pomoc i podjęcie działań w celu zminimalizowanie zagrożenia i uciążliwości z udziałem zwierząt dziko żyjących. Zgłoszenia w sprawie dzików wydział ochrony środowiska i energii przekazuje straży miejskiej, której funkcjonariusze jadą w zagrożone rejony i ostrzegają mieszkańców. Ulotki z ostrzeżeniami trafiają także do rad osiedli.
– powiedziała Przybyło.
Jacek Kachel dodał, że w przypadku, gdy dziki zapuszczą się zbyt blisko domostw, prezydent miasta "może wystąpić do Nadleśnictwa Bielsko w sprawie przeprowadzenia redukcji ich liczby do bezpiecznego poziomu".
Planowe redukcje w lesie załatwiają myśliwi z kół łowieckich. W sytuacji, kiedy dziki wychodzą ”w miasto”, mogą być jednak potrzebne dodatkowe działania.
– dodał.
Część peryferyjnych dzielnic Bielska-Białej obejmuje zalesione tereny Beskidów.
PAP/fot.pixabay