O tym co ważne dla polskiej wsi.

Czyste powietrze czysty zysk Czyste powietrze czysty zysk
Talk icon

Informacje

07-08-2014

Autor: Świat Rolnika

Czy Polacy zbiednieją przez Ukrainę?

Brak grafiki

Zaczęła się wojna handlowa pomiędzy UE i Rosją. Główny teatr działań obejmie Polskę. Na straty muszą przygotować się polscy eksporterzy, ale nie tylko oni. Nikt nie chciał ginąć za Gdańsk, ale czy Polacy są gotowi zbiednieć...

Czy Polacy zbiednieją przez Ukrainę?

Zaczęła się wojna handlowa pomiędzy UE i Rosją. Główny teatr działań obejmie Polskę. Na straty muszą przygotować się polscy eksporterzy, ale nie tylko oni. Nikt nie chciał ginąć za Gdańsk, ale czy Polacy są gotowi zbiednieć przez Ukrainę?

W ostatnim kwartale ukraińska gospodarka skurczyła się o blisko 5%. Za naszą wschodnią granicą w praktyce mamy wojnę domową. Rząd Ukrainy w zasadzie nie ma pieniędzy i bez pomocy zewnętrznej kraj ten skazany jest na bankructwo i wieloletni kryzys. Polska i UE mocno zaangażowały się w sprawy wewnętrzne Ukrainy. W grę wchodzi realizacja strategicznych celów politycznych. Jest to kosztowna gra i już powoli możemy przygotowywać się na negatywne ekonomiczne konsekwencje.

29 lipca 2014 roku członkowie UE ustalili listę sankcji sektorowych, które bezpośrednio uderzą w rosyjską gospodarkę i wymianę handlową z tym krajem. Głównym bankom w Rosji ograniczono dostęp do rynków kapitałowych. Wprowadzono częściowy zakaz sprzedaży nowoczesnych technologii oraz embargo na dostawy broni. Sankcje mają dotyczyć wyłącznie nowych kontraktów, umowy zawarte wcześniej zostaną zrealizowane.

Chociaż na razie rosyjskie indeksy wydają się nie reagować, to mimo wszystko dosyć poważne i zdecydowane sankcje raczej będą miały wpływ na rynki finansowe tego kraju. Część ekspertów nawołuje do jeszcze bardziej zdecydowanych działań m.in. wyłączenia Rosji dostępu do systemu satelitarnego GPS. To mogłoby doprowadzić do poważnego chaosu komunikacyjnego wewnątrz największego państwa na Ziemi. Rosja nie pozostaje nam dłużna

Wojna gospodarcza na razie wchodzi w pierwszą fazę. Już wprowadzono zakaz eksportu polskich jabłek i wieprzowiny do Rosji, na czym rodzime firmy tracą ok. 40 mln euro miesięcznie. Rosyjska blokada tego ostatniego przyczyniła się do poważnych problemów polskich producentów, którzy eksportowali do Rosji wieprzowinę o wartości kilkunastu mln euro miesięcznie. W związku z tym konieczne było znaczne obniżenie cen mięsa, by można je było sprzedać na krajowym rynku – był to jeden z czynników bardzo niskiej inflacji w ostatnich miesiącach.

Chociaż na obniżce cen żywności korzystają konsumenci, to zakontraktowani i zakredytowani producenci wpadają w duże kłopoty. To prosta droga do zmniejszenia zatrudnienia i „regionalnych katastrof ekonomicznych”. Mniejsze firmy mocno związane z eksportem na wschód także odczują ograniczenia – jeśli ich towary nie będą objęte sankcjami, to należy spodziewać się utrudnień administracyjnych, wzrostu ceł, itp. Kłopoty mogą być także z uzyskaniem wiz wjazdowych na teren Federacji Rosyjskiej, co z pewnością utrudni kontakty handlowe.

Równocześnie Rosjanie zapowiedzieli wzrost cen energii, jako naturalną konsekwencję wprowadzenia sankcji przez kraje UE. Podniesienie cen gazu o 5% oznacza wzrost rachunków dla przeciętnego gospodarstwa domowego o ok. 240 zł rocznie. Dla wielu gospodarstw może to być już odczuwalne obciążenie. Ponadto niewykluczone, że w razie eskalacji wzajemnych sankcji – Rosjanie będą grozić wstrzymaniem dostaw tego surowca do Polski. Niestety, nasze źródła nie są zdywersyfikowane. Ponadto gazoport jeszcze nie jest otwarty. Najbliższa zima może być w polskich domach wyjątkowo chłodna.

Możemy spodziewać się także wzrostów cen paliwa. Obecnie baryłka ropy typu Brent na rynkach notowana jest po 106 dolarów. Na cenę ropy największy wpływ ma właśnie geopolityka. Izraelska interwencja w Stefie Gazy nie pozostanie bez odwetu ze strony państw arabskich, a to oznacza tylko wzrosty cen ropy. Dodając do tego Ukrainę i zaangażowanie Rosji – sprawa cen paliw na stacjach w Polsce nie przedstawia się w różowych barwach.
Co dla nas oznacza osłabienie wzrostu gospodarczego?

W skali makro ryzykujemy straty rzędu 1% PKB - wynika z szacunków Krzysztofa Kolany, głównego analityka Bankier.pl. Jednak dla przeciętnego obywatela może to oznaczać brak obiecanej podwyżki, bezrobotni dłużej nie będą mogli znaleźć pracy, a zadłużenie gospodarstw domowych wzrośnie. Spadek dynamiki wzrostu PKB o punkt procentowy to ponad 10 mld zł mniej w produktach i usługach. To ok. 5 mld zł mniej w kieszeniach pracowników. A to równowartość 20 tys. nowych mieszkań.

Politycy deliberują nad różnego typu scenariuszami, zarówno dyplomatycznymi, jak i i militarną interwencją w razie eskalacji konfliktu na wschodzie Ukrainy. Z oczu znika nam jednak istota problemu. Polska gospodarka może nie tyle jest uzależniona od rosyjskiej, ale możemy o wiele więcej stracić na konflikcie, niż zyskać.

źródło: Bankier.pl

swiatrolnika.info 2023