Informacje
30-03-2019
Wyjątkowa duża ilość kleszczy przeraża już nie tylko na terenach leśnych i wiejskich, ale również w miastach.
Tegoroczna łagodna zima sprawiła, że kleszcze wybudziły się z zimowej hibernacji wyjątkowo szybko. Ich zatrważająco duża ilość tak wczesną wiosną nie nastraja do spacerów na łonie natury.
Badania prowadzone przez Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu dowodzą, że czeka nas prawdziwa inwazja tych groźnych dla zdrowia pajęczaków.
Główny Inspektorat Sanitarny w szeroko prowadzonej kampanii informacyjnej ostrzega:
„Wiosenne powietrze na zewnątrz sprawiło, że uaktywniły się kleszcze. Choć do kalendarzowej wiosny jeszcze kilkanaście dni, to kleszcze już dają o sobie znać. Ukąszenie może spowodować wystąpienie takich chorób jak borelioza i kleszczowe zapalenie mózgu. Do zakażenia boreliozą może dojść, gdy kleszcz zaczyna wydzielać ślinę i zawartość jelita środkowego do rany osoby, którą zaatakował”
- czytamy na FB GIS.
Jedyną realną i skuteczną metodą walki z kleszczami jest oprysk terenów, na których bytują te pajęczaki.
Na takowy jednak nikt nie chce się zdecydować. Powodów jest kilka. Zdecydowanie za wstrzymaniem się od oprysków przemawia ich negatywne działanie na środowisko. Oprysk rzeczywiście wyniszczyłby kleszcze ale nie tylko je. Poddane jego działaniu byłyby również inne gatunki. Środek wyniszczający kleszcze szkodliwy jest również dla pszczół, których obecnie w przyrodzie jest zdecydowanie za mało.
Danuta Wójcik
fot. Pixabay
Polub Świat Rolnika na Facebooku i bądź na bieżąco