Informacje
15-05-2017
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji opublikowało raport dotyczący nabywania gruntów przez cudzoziemców w roku 2016. W sumie obcokrajowcy nabyli prawie 3,2 tys. hektarów. Najwięcej zakupów zrobili Niemcy i Holendrzy.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji opublikowało raport dotyczący nabywania gruntów przez cudzoziemców w roku 2016. W sumie obcokrajowcy nabyli prawie 3,2 tys. hektarów. Najwięcej zakupów zrobili Niemcy i Holendrzy.
Spośród nabytych nieruchomości gruntowych ok. 18 proc. (575,89 ha) stanowią grunty rolne i leśne, na które zwarto prawie 750 transakcji. Według resortu najbardziej zainteresowani zakupami polskiej ziemi są mieszkańcy Europejskiego Obszaru Gospodarczego. Chodzi o nieruchomości przeznaczone pod inwestycje oraz cele mieszkaniowe w przypadku cudzoziemców, którzy pracują na terytorium RP. Mieszkańcy Europejskiego Obszaru Gospodarczego nabyli 98 proc. powierzchni sprzedanych w zeszłym roku obcokrajowcom.
Polskie grunty cieszą się powodzeniem wśród Niemców, Holendrów, Cypryjczyków, Luksemburczyków. Do bardziej egzotycznych kupców należy zaliczyć obywateli Bangladeszu, Mongolii, Tajwanu Wysp Dziewiczych oraz Syrii. Najwięcej nieruchomości sprzedano w województwach pomorskim, śląskim, wielkopolskim, mazowieckim, dolnośląskim oraz warmińsko-mazurskim.
Sama Agencja Nieruchomości Rolnych w 2016 roku sprzedała cudzoziemcom 20 ha gruntów, jednak przedstawiciele Agencji podkreślają, że większość tych gruntów stanowiły ziemie nierolne. Rzeczywista skala zakupów przez podmioty zagraniczne jest ciężka do oszacowania. W danych MSWiA nie uwzględnia się zarejestrowanych w Polsce spółek zależnych od spółek zagranicznych, które również dokonują zakupów gruntów.
Od 1990 roku cudzoziemcy nabyli w Polsce łącznie 52,5 tys hektarów gruntów. W ubiegłym roku dobiegło końca moratorium na nabycie polskich gruntów rolnych przez obywateli państw członkowskich UE. Celem zabezpieczenia przed niekontrolowanym wykupem uchwalono tzw. ustawę o ziemi, na mocy której handlel ziemią rolną jest poddany surowym ograniczeniom.
Michał Jerzy Kowalczuk/ fot. pixabay.com