Cele klimatyczne zostały ponownie znacznie zaostrzone – także dla rolników. Jednak te wymogi prawdopodobnie nie będą osiągalne w normalny sposób. Przeczytaj jakie konsekwencje mogą za sobą nieść dla europejskiego rolnictwa.

Zaostrzone cele klimatyczne uderzą w hodowców zwierząt

W maju cele klimatyczne zostały ponownie zaostrzone. Rolnictwo też nie wyjdzie bez szwanku. Problem polega jednak na tym, że przemysł i transport mogą osiągnąć zaostrzone cele oszczędnościowe dzięki nowym technologiom. W rolnictwie jest to jednak prawie niemożliwe – bez poważnej ingerencji w produkcję i struktury.

Świadczy o tym również rozwój w ostatnich latach. Konkretnie oznacza to, że te wysokie cele klimatyczne w zakresie oszczędności są w rzeczywistości możliwe tylko na dwa sposoby: z jednej strony przez przyspieszenie wycofywania rolników z produkcji. Z drugiej strony także poprzez drastyczną redukcję liczby zwierząt. Oczywiście ograniczenie zużycia nawozów mineralnych wymuszone nowym rozporządzeniem o nawozach przynosi także oszczędności w emisji – ale także w zakresie plonów i przychodów.

Jeśli spojrzeć na dane liczbowe z ostatnich kilku lat, proces ten już trwa. W szczególności obejmuje to małe gospodarstwa, które rezygnują z hodowli zwierząt.

Powód: właściciele zwierząt są chwytani z dwóch stron. Z jednej strony eksplodujące koszty produkcji w związku z wysokim (i rosnącym) podatkiem od CO2 wywierają presję na marże, z drugiej zaś stale rosnące wymagania w zakresie dobrostanu zwierząt i ochrony emisji (także gnojowicy) stawiają przed rolnikami ogromne wymagania i utrudniają im pracę. Zwłaszcza małe gospodarstwa nie mogą sobie pozwolić na wymagane inwestycje.

Czytaj też: Zielony Ład. COCERAL: konieczna analiza unijnych strategii

Cele klimatyczne – jakie cięcia emisyjne przewidziane są w niemieckim rolnictwie?

Wracając do nowych wytycznych jakie przewidują cele klimatyczne. Do tej pory rząd Niemiec chce zmniejszyć całkowitą emisję gazów cieplarnianych (GHG) o co najmniej 55 procent do 2030 roku w porównaniu z 1990 rokiem. W nowej, zaostrzonej wersji obniżka powinna wynosić od razu 65 procent. Ale to nie wszystko: do 2040 roku spadek od wartości początkowej powinien wtedy wynieść co najmniej 88 procent

Cel jest taki: Neutralność gazów cieplarnianych ma zostać osiągnięta już w 2045 roku – zamiast poprzedniego planu do 2050 roku. Po 2050 roku planowane są nawet „emisje ujemne”. Oznacza to, że Niemcy chcą wtedy usuwać z atmosfery więcej ekwiwalentów dwutlenku węgla – poprzez zalesianie, a może także przez gromadzenie się próchnicy – niż do niej wydzielają.

Mocno zaostrzone cele klimatyczne będę niosły za sobą konsekwencje dla rolnictwa: z 66,4 miliona ton gazów cieplarnianych w 2020 roku emisje mają zostać zredukowane do 54 milionów ton w 2030 roku – zamiast wymaganych wcześniej 58 milionów ton. Ale jest jeszcze gorzej: do 2040 roku wartość emisji w rolnictwie ma ponownie drastycznie spaść do 40 milionów ton ekwiwalentu CO2.

Takiego dalszego gwałtownego spadku nie da się tak naprawdę przedstawić na tle istniejących obecnie struktur produkcyjnych i populacji zwierząt – bez spowodowania ogromnej śmierci gospodarstw i załamania strukturalnego. Prawdopodobnie nie byłoby to nawet możliwe, gdyby znacznie więcej rolników przestawiło się na produkcję ekologiczną bez zwierzęcą – co w praktyce nie byłoby możliwe ani ze strony produkcji, ani sprzedaży.

Pomimo tej drastycznej redukcji emisji, rolnictwo nadal będzie największym emitentem w 2040 roku – wyprzedzając istniejący wówczas przemysł, którego emisje mają się skurczyć do 35 mlionów ton gazów cieplarnianych.

agrarheute.com/fot.Pixabay