Informacje
27-02-2019
Zielone ludziki Putina - sformułowanie, które po protestach polskich ekologów przy przekopie Mierzei nabiera nowego znaczenia.
Zielone ludziki Putina, to sformułowanie, które po protestach polskich ekologów przy przekopie Mierzei Wiślanej nabiera nowego znaczenia.
"Rosjanie apelują o wysłuchanie ekologów oraz twierdzą, że Polska nie konsultowała projektu. Niestety problemem jest to, że Rosja nie ratyfikowała Konwencji z Espoo, na podstawie której konsultacje mogłyby się odbyć"
– napisało na Twitterze Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej.
[Budowa kanału - Red.] "zmieni warunki wodne zalewu (Wiślanego), co z dużym prawdopodobieństwem naruszy ekosystemy morskie i przybrzeżne, w tym leżące na terytorium Rosji"
- stwierdziła w swoim oświadczeniu rosyjska Rada ds. Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego i Praw Człowieka.
O wspólnym celu Rosjan i polskich ekstremistów ekologicznych informował wczesniej Waldemar Fydrych ps. Major, polski happener, lider Pomarańczowej Alternatywy, artysta i pisarz.
„Putin ma już w Polsce Zielone Ludziki są nimi pseudoekolodzy atakujący budowę kanału na Mierzei Wiślanej. Putinowscy Zieloni są bardzo agresywni. Nie życzę z nimi kontaktu”
- pisał na Facebooku Fydrych.
Rosja działa w interesie obrony swoich wpływów i korzyści taktycznych, które krzyżuje im polski przekop Mierzei Wiślanej. W czyim interesie działają quasi-ekolodzy, którzy nie chcą zauważyć, że wycinka sosen na Mierzei to zalednie kilka procent w skali nasadzeń lokalnego nadleśnictwa tylko w 2018 roku?
DP/RW
Polub Świat Rolnika na Facebooku i bądź na bieżąco