O tym co ważne dla polskiej wsi.

Czyste powietrze czysty zysk Czyste powietrze czysty zysk
Talk icon

Informacje

02-10-2019

Autor: Szczepan Wójcik

Słowo od Wydawcy: Jestem hodowcą, znam ekoterrorystów polskich. O nich w najnowszym "Świecie Rolnika BIZNES"!

Słowo od Wydawcy: Jestem hodowcą, znam ekoterrorystów polskich. O nich w najnowszym

Jestem hodowcą zwierząt futerkowych i ekologiem, zarówno z wykształcenia, jak i z praktyki. Dzięki istnieniu ferm takich jak moje skupowane są tony żywności (odpady pozwierzęce i porybne), zjadanej przez norki. To my sprzyjamy naturze, ale bez wątpienia nie sprzyjamy firmom utylizacyjnym. Te najchętniej zamknęłyby naszą działalność i spaliły to, co nasze norki zjadają (dlatego to my dbamy o klimat, a nasi przeciwnicy go niszczą!). Ergo, ekolodzy domagający się naszego unicestwienia, nie tylko wspierają plastikowe futra szkodliwe dla zdrowia i środowiska, ale też chcą puścić z dymem tony żywności. I nie ma w tym, niestety, nic dziwnego. To się zwyczajnie komuś opłaca.

Nasze nieistnienie jest dla utylizatorów opłacalną wizją, ponieważ za każdą spaloną tonę pokarmu otrzymywać będą tzw. sałatę. W dużych ilościach. Czy teraz dziwi kogoś, dlaczego szefowa Stowarzyszenia Otwarte Klatki mówiła na nagraniu z ukrytej kamery, że ich organizacja ma zbieżny cel z niemieckim przemysłem utylizacyjnym, który zdobywa polski rynek? I tu powoli kończy się ekologia, a zaczyna zwyczajny, przeliczalny na euro, ordynarny biznes.

Przemysł futrzarski nie jest ani największą gałęzią gospodarki, ani najważniejszą z tych, które jak na rozkaz wielkiej finansjery atakują zieloni, zielono-czerwoni i zielono-tęczowi krzykacze. Wśród nich większość stanowią doły, czyli tzw. ludzie dobrej woli i małego rozeznania lub jak mówił Lenin, „pożyteczni idioci”. O ile jednak młodzież przykuwająca się do chorych drzew i broniąca życia kronika drukarza od larwy do naturalnej śmierci jest zapewne nafaszerowana szczerą misją ratowania lasu (chociaż de facto to oni go niszczą!), to dużo ciekawsi dla nas są poukrywani w tle tych działań oficerowie, prowadzący wspominanych pożytecznych idiotów. Kim są? Qui bono? Szukając odpowiedzi na te pytania, znajdziemy ich, ojców i sponsorów organizacji prośrodowiskowych i prozwierzęcych wątpliwej konduity.

W tym numerze stawiamy proste pytania. Kto zarobi na węglu na rynkach światowych, jeśli „ekolodzy” doprowadzą do dekarbonizacji Polski do 2030 r. pod pretekstem walki z globalnym ociepleniem? Kto zarobi na jajkach, jeśli ekolodzy wykończą nasze tzw. jaja trójki pod szczytnym hasłem walki o wolny wybieg? Kto zarobi na eliminacji chowu przemysłowego bydła i trzody chlewnej pod pretekstem troski o zdrowie i warunki bytowe zwierząt? Kto zarobi na planowanych ustawach, jeśli omnipotentną władzę nad schroniskami dla zwierząt mieliby otrzymać członkowie organizacji prozwierzęcych? Dla nich planowane są też kompetencje służb specjalnych podczas interwencji w domach każdego wybranego przez nich posiadacza jakiegokolwiek zwierzęcia. A warto nadmienić, że skasowanie przez animalsów jednej średniej wielkości hodowli np. buldożków francuskich to potencjalny zysk ok. 100 tys. złotych.

Mówiąc jednak o całym zjawisku ekoterroryzmu, pseudoekologii, o zarobkowym prozwierzęcym aktywizmie, mówimy o miliardowych rynkach. Miliardowych! I jeśli ktoś łudzi się, że ekoterroryzm to tylko wymuszanie haraczy na inwestorach na tzw. podrzuconą żabę, to jest dopiero na początku ścieżki odkrywania ekoprzekrętu. Ekoharacze to tylko czubek góry lodowej. Mam nadzieję, że dzięki oddanemu w Państwa ręce nowemu numerowi magazynu „Świat Rolnika BIZNES” wielu osobom łuski spadną z oczu i zobaczą prawdziwe oblicze biznes-ekologów.

Szczepan Wójcik

Prezes Fundacji Polska Ziemia,

wydawcy „Świata Rolnika BIZNES”

graf. Ola Kasperska

swiatrolnika.info 2023