Rafał Foryś skomentował dla ŚwiatRolnika.info debatę zorganizowaną przez IGR oraz WEI na temat bezpieczeństwa żywnościowego Europy.
Zdaniem przewodniczącego okręgu radomskiego Konfederacji Korony Polskiej należy popierać protestujących rolników w Holandii, którzy bohatersko walczą o swoją własność i wolność. Według polityka należy walczyć z antyrolniczą polityką Unii Europejskiej, która chce ograniczania produkcji rolnej w krajach członkowskich. Dodał, że priorytetem dla polskich polityków powinna być obrona polskich rolników.
28 lipca odbyła się debata zorganizowana przez Instytut Gospodarki Rolnej oraz Warsaw Enterprise Institute, której tematem było bezpieczeństwo żywnościowe w Europie. Rafał Foryś po skończonej debacie stwierdził, że należy popierać protestujących holenderskich rolników w ich walce o swoje gospodarstwa rolne. W dalszej części rozmowy skrytykował uczestników debaty za zbytni optymizm.
„Popieram rolników z Holandii. Bohatersko walczą o swoją własność i wolność, należy im się pełne wsparcie. Jest to kolejny etap dokręcania śruby przez Unię Europejską, przez ekstremalne przepisy typu Europejski Zielony Ład i ograniczenia z nimi związane. Niestety, my również jesteśmy w Unii Europejskiej, ale musimy stanowczo się przeciwstawić dyktaturze i popierać rolników z Holandii” – stwierdził polityk Konfederacji.
„U uczestników debaty widziałem pewien wspólny mianownik. Wszyscy starali się pokazać, że jest wszystko w porządku z polskim rolnictwem. Ich zdaniem mamy eksport, dobrą produkcję i małym oraz średnim gospodarstwom jest po prostu dobrze. Tymczasem, dzisiaj przeprowadziłem konferencję w Sejmie z rolnikami z południowego Mazowsza, z zagłębia papryki. Są oni bardzo niezadowoleni, jest tam dramatyczna sytuacja” – dodał.
Według polityka Konfederacji na południowym Mazowszu w tzw. zagłębiu papryki jest dramatyczna sytuacja, ponieważ rolnicy mają do czynienia z celowym obniżaniem cen w sieciach handlowych poniżej kosztów produkcji. Jego zdaniem takie sytuacje są również w innych miejscach np. na rynku jabłek.
„Dzieje się tak, ponieważ mamy tylko 15 proc. wkład w tworzenie rynków detalicznych. W większości jest to przejęte przez obce korporacje i to one dyktują rolnikom, co ma się znajdować na półkach sklepowych, a co najważniejsze od kogo. Podczas debaty brakowało mi podkreślenia, że warto pomagać sąsiadom, ale najpierw trzeba posprzątać bałagan, jaki mamy w swoim rolnictwie. Parę lat temu mieliśmy ponad 300 grup producenckich, które pilnowały rynku detalicznego. Chodzi głównie o grupy z regionu Grójca, które potrafiły eksportować do 6 mln ton towaru poza granice Polski, obecnie jest to 1,5 mln ton” – stwierdził polityk.
„Reszta jest sprzedawana na przetwórstwo do Niemiec. Niestety, ponad 200 grup przestało istnieć. Za taką sytuację nie odpowiadają biurokraci unijni, ale polscy urzędnicy zasiadający od lat np. w ARiMR, bo to właśnie oni są odpowiedzialni za niszczenie grup producenckich. Musimy zrobić porządek u siebie, by zwracać uwagę innym krajom. Dziwię się, że podczas debaty zabrakło tego tematu” – dodał.
Czytaj również: Rolnicy z Polski i Holandii walczą o bezpieczeństwo żywnościowe. Ważne spotkanie w MRiRW