Czy inflacja uderza w najuboższych? Czy koszty inflacji rząd może refundować? Gościem Łukasza Warzechy w “Polska na Serio BIZNES” jest Maciej Samcik.
Maciej Samcik jest dziennikarzem, komentatorem ekonomicznym, a także założycielem portalu subiektywnieofinansach.pl. Absolwent ekonomii na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu. Pracował jako dziennikarz i szef sekcji ekonomicznej w Gazecie Wyborczej do 2017 roku. Jest autorem książek o domowych finansach, gdzie doradza jak inwestować i oszczędzać.
Zdaniem Macieja Samcika z portalu Subiektywnie o Finansach, inflacja w ponad 1/3 jest spowodowana napaścią Federacji Rosyjskiej na Ukrainę, oraz działalnością Władimira Putina na rynku energetyki.
„Gdyby nie było wojny, Putin i tak działałby przeciwko Polsce na rynku energetycznym i powodował spadek wartości pieniądza w naszym kraju. Część surowcowa to około 1/3 całości. W przyszłości należy się obawiać zwiększonej inflacji, która będzie spowodowana wzrostem ceny żywności. Inflacja bez wojny na Ukrainie wynosi około 7–8 proc.” – mówi ekspert.
„Spadek wartości pieniądza wynika również z polityki socjalnej polskiego rządu. Określone grupy społeczne cały czas otrzymują nowe świadczenia. Wydrukowaliśmy ponad 200 miliardów złotych w czasie epidemii COVID-19. Te pieniądze są cały czas na rynku i nie mają pokrycia w wyprodukowanych dobrach i usługach” – dodaje.
Zdaniem ekonomisty, osoby mniej zamożne bardziej odczuwają skutki inflacji. Warto zauważyć, że przeciętnie mniej zamożny obywatel wydaje 40 proc. swojej pensji na rachunki, kolejne 40 proc. są to wydatki związane z żywnością, a 20 proc są to wydatki związane z czasem wolnym.
„Osoba zarabiająca przeciętnie wydaje około 40 proc swojej pensji na rachunki, w tej części wydatków zaobserwowaliśmy wzrost cen o ponad 30 proc. Kolejne 40 proc wydatków stanowi żywność, która również mocno podrożała. W tej części obywatel może manewrować kupując mniej, szukając promocji i rabatów. Inflacja powoduje, że rośnie rozbieżność między tanim, a drogim sklepem. Mniej zamożny obywatel 20 proc. swojej pensji stara się wydawać na przyjemności – różnego rodzaju wyjścia, kino, teatr. Te aktywności również podrożały. Dla osoby mniej zamożnej inflacja jest wyższa niż ta podawana przez GUS, może ona sięgać już teraz prawie 20 proc.” – mówi Maciej Samcik.
„Oczywiście rząd stara się refundować pewnym grupom społecznym koszty inflacji. Tarcza antyinflacyjna miała obniżyć ceny paliw. Emeryci mają rewaloryzowane emerytury. Warto zauważyć, że emeryci i renciści w małym stopniu odczuwają skutki spadku wartości pieniądza. Najbardziej dla emerytów podrożały leki i usługi medyczne. Bardzo mocno inflację odczuwają kredytobiorcy, ponieważ raty kredytu już podrożały dwukrotnie. Jeśli ktoś się rozsądnie zadłużał i jego kredyt nie przekraczał 20 proc. wszystkich wydatków, to teraz nagle ma 40 proc. Jeśli ktoś zadłużał się nierozsądnie i rata kredytu to 30 proc jego budżetu, to za parę miesięcy będzie to ponad 60 proc.” – dodaje.
Czytaj również: Piotr Maciążek: Embargo na rosyjską ropę może być kosztowne